Translate

ABC raka piersi


Nie będę się mądrzyć. Od wykrycia mojej choroby i podjęcia leczenia minęło 9 lat. Każda choroba jest inna, inny jest sposób leczenia i dochodzenia do zdrowia fizycznego i psychicznego. Są różne rodzaje raka piersi: o różnej budowie, różnie umiejscowione. Można o tym poczytać na stronie- ABC Raka Piersi. Na tej samej stronie można przeczytać -Wcześnie wykryty rak piersi, w niskim stopniu zaawansowania jest nie tylko wyleczalny, ale poprzez odpowiedni zabieg operacyjny i skojarzone z nim leczenie daje kobietom możliwość zachowania piersi. Leczone w ten sposób pacjentki szybko wracają do życia zawodowego bez widocznego uszczerbku na wyglądzie, pozostając w dobrej kondycji psychofizycznej - co jest jednym z elementów uzyskania pełnego wyleczenia.

Dlaczego nikt nie zaproponował mi takiego leczenia? Spełniałam wszystkie kryteria: guz nie przekraczał 1cm, wezły były czyste. Dlaczego to nowoczesne leczenie mnie ominęło?
http://amazonki.net/artykuly/czytaj/1163/leczenie/rak-piersi-usuwanie-wezlow-chlonnych-nie-zawsze-konieczne.
Dzisiaj już wiem - im mniejszy guz - tym mniej drastyczne i krótsze leczenie- bez hormonoterapii ( guzy hormonozależne ), radioterapii i chemioterapii.

Mój guz był latwo wyczuwalny palcami, widoczny w badaniu USG, niewidoczny w mammografii, ze względu na gruczołową budowę piersi !!!!!!!!!!!

Nikt nie mówi jak wygląda życie po mastektomii i usunięciu wezłów chłonnych: o ręce-właśnie tak o ręce, która staje się niesprawna i wymaga rehabilitacji do końca życia.
Różnicę między kończynami- występuje znaczny przykurcz- niweluje długotrwała rehabilitacja.
Po usunięciu węzłów chłonnych często występuje dodatkowo obrzęk limfatyczny, a to już poważna sprawa. Nie wolno dźwigać, nagrzewać ręki. Zachodzą zmiany w obręczy barkowej i kręgosłupie.
Rehabilitacja i rehabilitacja.
Wiele łez trzeba wylać, aby zaakceptować nowy stan. To trauma, która biegnie odrębnym torem obok leczenia raka.

Byłam i bedę za leczeniem oszczędzającym ,... za świadomym wyborem, bo to nasze zdrowie, nasze życie i ważna jest jego jakość !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ten koszmarny dzień operacji ciągle wraca do mnie i jest źródłem stresu i łez. Opisałam go w " Spotkaniu z rakiem "

Blog jest odzwierciedleniem chwil z pasją życia i życia z pasją.
Jego tematyka ?
Czy osoba po leczeniu choroby nowotworowej musi pisać tylko o swojej chorobie ?






Do poczytania:

Obserwatorzy

2 października 2013

Miszmasz

 
Dzisiaj -  w chłodny jesienny dzień wspominam ciepło znad Adriatyku i od razu robi się milej na duszy.
Wycieczki dają mi siłę i wzbogacają. Nabrałam wprost wilczego apetytu na życie.
Mam nadzieję, że uda się zaspokoić ten głód życia....
Już planuję kolejne wyjazdy - te bliższe i te dalsze.....weszło mi to w krew.
 
No i gdzie tu jest miejsce dla raka ?
Z tego wszystkiego zapomniałam  o odebraniu wyników z mammografii..........
Okazało się, że nie były dobre, a moja Onkolożka - na urlopie.
Miłe Panie w ośrodku medycznym zaproponowały wizytę u innego lekarza i kontrolne USG.
Ufff-  okazało się, że wszystko w porządku.......
 
Wracam więc z powrotem do mojej wycieczki
 
Bośnia - Mostar - miasto wielu kultur. Z przyjemnością moje oko zarejestrowało krzewy figowe  o zupełnie innym kształcie owocach, niż te w moim ogrodzie i  o innym smaku. Obiektywnie - moje są smaczniejsze..........
Średnia roczna temperatura w Mostarze wynosi 15 stopni Celsjusza.
Bośniackie stroje ludowe.
Jesteśmy w Kujundźiluku- starej dzielnicy Mostaru, na lewym brzegu Neretwy. 
Mnóstwo tutaj sklepików z rękodziełami, w tym z pięknymi dywanami.
Meczet Koski Mahmed-Paszy z 1618 roku.
Nigdy nie byłam w meczecie, toteż z przyjemnością obejrzałam jego piękne wnętrze .
Dywan podarowany Przez Cesarza Franciszka Józefa, który odwiedził to miasto.
W muzeum Hercegowiny zwiedziłam typowy dom z czasów  tureckich.
 Władza turecka-  Imperium otomańskie- trwała od 1468 do 1878, kiedy kres jej położyli Austriacy. 
W Starym Mieście zachowało  się budownictwo z czasów tureckich.
 Dom mieszczański, który odwiedziłam, zbudowany w XVII wieku, uważany jest za jeden z najpiękniejszych w swoim typie.
 Wypada wprosić się na kawę parzoną w tygielku.
Z okna  widać płynącą Neretwę, której turkusowy nurt uspokaja.
Wnętrze kuchni. 

 Przy domu nieznane drzewo, oblepione owocami,
po ziemi spacerują żółwie - podobno stepowe .
Drugą atrakcją miasta jest Stary Most, z którego młodzi mężczyźni wykonują skoki do wody. 
 Stary Most - to faktycznie nowy most odbudowany po wojnie- 1991-94.
 Sporo jest tutaj zniszczonych budynków, które świadczą o strasznych latach wojny, niemi świadkowie tamtych lat.
Pomimo to lubię bośniackie- baśniowe klimaty. Wszak jestem tutaj nie po raz pierwszy.
To Rzeka Neretwa - już na terenie Chorwacji, gdzie wpływa do Adriatyku.
W jej otoczeniu znajdują się liczne sady cytrusowe i figowe, nawadniane przez rzekę siecią kanałów.
Na przydrożnym bazarku sprzedawane są owoce.
Poruszając się po magistrali tuż nad opisaną w poprzednim poście Riwierą Makarską, docieramy do ujścia rzeki Krka.
 
Przekwitnięte mikołajki i fascynujące rośliny o dzwonkowatych kwiatach, tworzą niepowtarzalną   aurę. 
 Skradin 

  Konik polny, inny niż u nas w Polsce -z brakującym odnóżem - taki owadzi kaleka, a jak skacze !!! 
A może to szarańcza ?
 
Dzięki tej podróży najnowsza historia bałkańskiego kociołka, stała się dla mnie bardziej zrozumiała. 


Most Maslenica  był punktem strategicznym, trwały o niego walki Chorwatów z Serbami.
Tunel Sveti Rok - 5681 metrów długości przebiega pod Górami Dynarskimi.
Dzisiaj zdradzę tajemnicę - Dlaczego nie udało się przemycić  do Polski ciepłego powietrza znad Adriatyku?
Góry Dynarskie, a właściwie ich część Welebit i Kapela oddzielają miejsca o klimacie śródziemnomorskim i umiarkowanym.

 Za tym tunelem mamy klimat umiarkowany.
Jeziorka Plitvickie  
Jemioła też jest
 


 
 
Języcznik zwyczajny- paproć znosząca zasadowy odczyn gleby 
Cyklameny zostały opisane- tutaj

Według Wikipedii na terenie parku stwierdzono około 1100 gatunków roślin, w tym wiele endemitów.
Informator o Parku wymienia jeszcze więcej: 1267 rodzajów roślin, z których 75 to endemity. Występuje tutaj 55 rodzajów orchidei.
Potwierdzono występowanie 321 rodzajów motyli, 161 rodzajów ptaków oraz około 21 rodzajów nietoperzy !!!!!!!!
 
 Perukowiec .
 Jeziora oddzielone są od siebie trawertynowymi groblami, na których tworzą się wodospady. Jest ich  tutaj ponad 90. Długość wszystkich jezior wynosi łącznie 8,2 km, a ich łączna powierzchnia  zajmuje około 200 hektarów.
Trudno było mi kontemplować przyrodę w tłumie, który na chwilę nie pozwalał się zatrzymać.


 31 marca 1991 r. – w parku narodowym w Plitvicach, Serbowie zajęli budynek dyrekcji parku. Zamordowany przez nich w wielkanocną niedzielę policjant Josip Jović był pierwszą ofiarą konfliktu. Mało brakowało, a wpisany na listę UNESCO park przestałby istnieć......



 
 
&
 
 
Uszło ze mnie powietrze.
Byłam z kotką u weterynarza.
- Nie mam dla Pani dobrych wieści- to może być grzybica lub nowotwór płaskonabłonkowy........
 
Wszystko się zgadza :
  • nowotwór atakuje koty białe
  • ponad 5 letnie 
poza jednym - tak z dnia na dzień ?
Zapłakałam nad sobą, nad chorymi na raka, i nad nią........
Serce pokroiło mi się na miliony kawałków. 
Wydarłam ją śmierci, kiedy potrzebowałam jej, bo odchodził chory na cukrzyce mój stary kot.
Kiedy ją wzięłam już była zarażona panleukopenią- miała 20% szans na życie.
Moja determinacja zwyciężyła, bo potrzebowałam zwycięstwa życia......
 
To tylko kot, ale mój terapeuta........- felino 
Oby ta diagnoza była chybiona.......
 
Zrobiło się zimno i nie można już łapać motyli, wiec kocurek znalazł u mnie dom, 


Doniczka z zaschniętym kwiatkiem nie jest dobrym miejscem na spędzenie zimy..
Podobno siedzi teraz w moim garażu, gdzie się dostał przy wstawianiu kwiatów na zimę......
 
Proszę uchylcie dla nich piwniczne okienka.
 
I tak - wesołe i piękne chwile mieszają się ze smutnymi i wychodzi z nich życiowy miszmasz.


&
 

Zaglądnijcie jeszcze co fundacja Chustka przygotowała dla Magdy.



34 komentarze:

  1. Zofijanno :***
    jestem i nie będę się tu wymądrzać:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jesteś. Mądrz się Dosiu- każdy ma swoją pulę mądrości i cenne rady do przekazania, a zwłaszcza Ty- Mama czwórki Niesforków...
      Buziaki dla Was wszystkich.

      Usuń
  2. ufff, jak to dobrze, że jest dobrze:-) kurcze, że też zawsze takie "dobrze" traktuje się nie jak po prostu dobrze, a jak odroczenie.
    Mam nadzieję, że to grzybica, albo sobie uszkodziła nosek. Któraś moja kicia tak kiedyś miała, ponieważ nie wiedziałam o raku, to się nie przejęłam, minęło.
    Cudny kocurek, przepiękny, twój:-)
    A Bośnia/Chorwacja: kanałki nad rzeką, stragan owocowy, perukowiec w naturze!!!, cyklameny- przepiękne. Jeziorka Plitvickie podobno w maju są bezludne, teraz widzę, że to faktycznie cud natury i warto obejrzeć. Konik polny może być szarańczą, kiedyś hodowałam;-))) Dzwonkowate są na pewno dzwonki, zresztą mój dzwonczyn to też chyba dzwonek, tak doszłam, ale nie wiem, jaki.
    Pozdrawiam, cieszę się, że jesteś. Zaplanuj mnie w tych podróżach zachłannych, zapraszam nieustająco:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło, że zaglądnęłaś. Dziękuję.
      Nigdy nie traktowałam wizyt i badań, jak odroczenie, lecz raczej jako upewnienie się, że jest dobrze i tego się zawsze trzymałam- był stawonóg, poszedł i już go nie ma.
      Pewnie kiedyś zaatakuje, ale na razie się nim nie stresuję.
      Natomiast nigdy nie pogodziłam się z usunięciem piersi- uważam to za nieodwracalny błąd w sztuce lekarskiej.
      Biorąc to wszystko pod uwagę- dostałam zimny prysznic, że nic nie jest nam dane na zawsze.......
      Co do koci- tak bym chciała, żeby był to tylko uszkodzony nosek, i żeby pięknie się wygoił - tak, jak w przypadku Twojej.
      Wiesz, że moje 2 psy też miały raka ?
      Gdyby się nie goiło zrobimy biopsję - odrzucam raka, ale moja Wetka jest bardzo dobrym lekarzem i zna się na rzeczy......Może jednak.......tym razem.....
      Górny popielaty kocurek jest mój, ten malutki na dole- pojawił się po moim powrocie z Chorwacji. Jest dziki, garnie się do kotów, ociera o szybę, ale ucieka.
      Zapraszamy go do garażu na śniadanie, może to też jest jakiś sposób, tylko niebezpiecznie ze względu na samochody.
      Maj z pewnością jest idealny, ale czasowo trudno o czas. Dzisiaj znalazłam ulotke z Parku- zawiera nowe dane o ilości roślin i zwierząt. Uzupełniłam posta. Jest aż 75 endemitów !!!!!! Jeśli masz chęć - zaglądnij
      Hodowałaś szarańczę !? Czym ją karmiłaś ? Niesamowite !!!! Pasjonujące !!!!
      Kiedyś ktoś, prosił mnie o oznaczenie i ściągniecie tej rośliny, której zdjęcie zamieściłaś- Chciał posadzić ją z różami w parku.
      Głowiłam się i niestety nie udało mi się. Muszę spróbować raz jeszcze- jest piękna, taka okazała. Wygląda jak dzwonek- widziałam roślinę tylko na zdjęciu.
      Zobaczyłam ją u Ciebie i .....
      Może razem uda się ją oznaczyć. Spróbujemy ?
      Roślina z Chorwacji według mnie to też jest dzwonek. Tylko jaki ?
      To może być jakiś endemit lub coś z flory śródziemnomorskiej. Mam w tej kwestii mniejszą wiedzę.
      Wspaniałe jest oznaczanie roślin- takie "odkrywanie Ameryki "
      Dziękuję za zaproszenie i ja zapraszam Ciebie gorąco, gdybyś wybierała się na tzw. wschód lub nie wybierała, a miała chęć mnie odwiedzić. Myślę, że tematów nie zabraknie...
      Mam zaproszenia z Wrocławia- z przyjemnością je przyjmuję, ale nie wszystko ode mnie zależy.
      Moc uścisków i buziaków. Dzięki raz jeszcze.

      Usuń
    2. szarańcza jadła wszystko, ze szczególnym uwzględnieniem kapusty pekińskiej:-)
      To było tak: kiedyś pracowałam w szkole społecznej, w której w ramach "samorozwoju" młodzież mogła sobie przygarniać i hodować wszystko, co jej się podoba i przyjdzie do głowy. Później oczywiście ogarnianie spadało na mnie, co najmniej dwie niepłatne godziny dziennie;-( wreszcie zwierzaki przenosiłam do siebie i szukałam im domów. A więc: prusaki, karaczany madagaskarskie, chrząszcze kongijskie, świerszcze, szarańcza. Ryby wszelkie, zwłaszcza pyszczakowate. Traszki (mam do dzisiaj, cholery żyją 40 lat, a mają kilkanaście;-DDDDD), ksenopusy, wąż zbożowy, żółwie czerwonolice, przepiórki. Ze ssaków: myszy, pasiaste myszy afrykańskie, myszy kolczaste, szczury, koszatniczki, badylarki (!!!). Pewnie jeszcze to i sio, ale hodowca ze mnie, że hoho.
      Dzwonek chyba rozkminiony i faktcznie jest to pasjonujące:-) z różami wyglądałby świetnie. Ten chorwacki faktycznie taki... nie nasz.
      Kocurek- tak napisałam, bo bym chciała, żeby u ciebie znalazł dom;-)
      Wiem, że psy miały raka:-( straszne to nasze środowisko.
      Zaraz zajrzę do endemitów:-)

      Usuń
  3. Piękne te jeziora, tyle o nich słyszałam, roślinność na brzegach i w wodzie, ale rzeczywiście trudno zwiedza się z ludźmi przed sobą i za sobą, chciałoby się samemu, bez pośpiechu; pola z siecią kanałów skojarzyły mi się z polami ryżowymi; czy to jemioła też tak atakuje u nich drzewa? maleńki tygrysek, dobry i garaż na zimę, i pełna miska; a ja patrzę na rumuńskie kamerki, prawie wszystkie góry zaśnieżone, morze złości się falami, wiatr szarpie parasole, my mamy jeszcze dobrze; samych dobrych wyników życzę, dla wszystkich, pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko zachwycać się przyrodą, kiedy ludzie dosłownie wchodzą na Ciebie.
      Zapewne większość endemicznych roślin rośnie z dala od podestów dla turystów, chociaż znalazłam ciekawego astra i czosnek.
      Na pewno warto poświecić temu miejscu więcej czasu.
      Sieć kanałów nawadniających jest zdumiewająca- pięknie widać je z góry, jadąc do Dubrownika.
      Nie przypuszczałam, że cytrusy, brzoskwinie mogą rosnąć w takich warunkach. To, że lubią je figi to akurat wiem .
      Są to rzeczy zdumiewające i dla nas egzotyczne.
      Jemioła - półpasożyt też wyglądał w Parku egzotycznie- był bardziej rozpierzchły , niż ten z okolic Kopystanki.
      Tygryska- tak go nazwę- uczymy jeść i nocować w garażu- może akurat tam zamieszka, bo w domu 6 kotów to już stanowczo za dużo.
      Tak Marysiu - już po lecie, ale można jeszcze pochodzić w Polsce po górach i morze można odwiedzić.
      Dziękuję za życzenia i ja Tobie, i Twojemu Bratu życzę zdrowia i dobrego samopoczucia.
      Ściskam mocno i pozdrawiam.

      Usuń
  4. Zachwycam sieTwoimi zdjęciami Zofijanko. jak zawsze, zresztą. Kolory nieba, wody, zieleni, wnętrza tureckiego domu. Ta studnio-fontanna na zewnątrz. Cudownosci, kte cieszą oczy od rana...
    Tylko chory kotek, smutno...
    Zawsze cos musi człowieka dopaśc. Nigdy nie moze byc zupełnie pogodnie, niestety. Też nie mam teraz dobrego nastroju, wiec rozumiem tym bardziej.
    Łapmy dobre chwile - tylko tyle mozemy Zofijanko!Doszukujmy sie w tym co jest jakichs głebszych barw i snsów. Patrzmy w oczy przyrodzie. Smutku to nie zdusi, ale da odrobinę wytchnienia...
    Ściskam Cię przyjaźnie i ciepłę mysli zasyłam!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość ładnych zdjęć pochodzi już z nowego aparatu, kupionego w Chorwacji. Stary w naprawie- będzie dwa na zapas, w razie W.
      Cieszę się, że się Tobie właśnie podobają.
      Różne cudowności cieszą oczy- te mniej znane i nigdy nie widziane i te nasze, które ceni się , bo też są wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju.....
      Nie smuć się - wyjdź na spacer - mieszkasz w tak pięknej okolicy i koniecznie napisz kolejnego posta- przecież lubisz...
      Przyrodę też masz blisko- to i spojrzenia będą głębokie.
      Zasyłam Tobie i Czarkowi ciepłe myśli, pozdrawiam Jaworowo.
      Buziaki

      Usuń
  5. Zofijanno kocham koty tak jak Ty.
    Sa silne, wierzmy, ze bedzie dobrze.
    Opowiesc o Bosni pozwolila mi w drodze do pracy nie myslec o pracy!
    Caluje i myslami z Toba i kocurkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę Ci Lamiu, że możesz coś poczytać w drodze do pracy.
      Coś mi się wydaje, że nie przepadasz za nią.
      Dziękuję za ciepłe myśli i otuchę.
      Miło, że w miłości do zwierząt nie jestem odosobniona..
      Wielkie buziole.
      Trzymam kciuki za powodzenie ........

      Usuń
  6. Wiem co czujesz przed każdą kontrolą, ja też to przerabiam z M. Zawsze jest nerwowo w domu, ale potem ta ulga, bezcenne. Tak od 4 lat. Z kotkiem mam nadzieję, że to jednak grzybica. Uważam , że wet powinien najpierw sprawdzić a nie straszyć. Ja po poszukiwaniach w końcu znalazłam świetną panią weterynarz z powołaniem i niezwykle delikatną dla zwierzą i ludzi.

    Piękne to miasto z mostem i te jeziorka o ślicznym kolorku z wodospadami. Pozdrawiam:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotka trafiła do najlepszego Weta w mieście- który już raz uratował jej życie i nie tylko jej.
      Wet nie straszył- tylko wyraził swoje zdanie do przemyślenia. Wskazał na biopsje, żeby dobrze chorobę zdiagnozować. Nie lubię takiej inwazyjnej obdukcji, toteż zdecydowałam się na razie, na maść i przymoczki, na nosek.
      Zobaczymy, jak będzie się goiło...
      Mój Wet też ma członka rodziny z nowotworem......
      W przypadku moich 2 psów diagnozy były trafne. Oba miały raka.....
      Mam nadzieję, że tym razem wszystko skończy się szczęśliwie, bo i tym razem potrzebuję zwycięstwa życia.
      Buziaki Haniu
      Wszystko co i jak napiszę w e-mailu.

      Usuń
  7. Ciesze sie, ze u Ciebie wszystko DOBRZE!
    Za wycieczke, dziekuje!
    Sedecznosci
    Judyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Judith.
      Lubię , kiedy do mnie zaglądasz- to miłe i budujące.
      Jeszcze raz dziękuję za Twoją obecność i udział w wycieczce.
      i ja serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  8. Pojawiły się tu słowa "wszystko w porządku" i z nimi pozostaję.
    Twoje fotorelacje są wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nasze pobożne życzenie na przyszłość- oby zawsze wszystko było u nas w porządku.
      Czego wszystkim życzę- tylko dobrych wyników.
      Dziękuję.
      Coraz bardziej rozsmakowuję się w Twoich postach i komentarzach do nich....
      Pozdrówka

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. pisałam o tym, że mi serce na chwilę zamarło ale potem odmarło
      uffff
      przez chwilę lęk o czas na zaspokajanie głodu życia musiał byc ogromny

      zdjęcia przepiękne!!

      Usuń
    2. Rybeńko- może jeszcze licho złego nie weźmie i tego się trzymajmy.
      Przecież ja nie mam czasu i ochoty potykać się z tym wstrętnym stawonogiem...
      Miło, że myślisz, że jesteś, że komentujesz.
      Buziaki Ci zasyłam i życzę po staropolsku- Wszystkiego najlepszego !
      Dużo zdrowia.

      Usuń
  10. Takie życie, trochę smutków, trochę radości. Trzeba dbać o to by tych radości było więcej ale nie zawsze się to udaje. Wycieczkę piękną miałaś, planuj, wyjeżdżaj, pokazuj :) Z przyjemnością zwiedzam z Tobą te wszystkie miejsca, cieszę się, że masz dobre wyniki.
    Pozdrawiam serdecznie życząc miłego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Talibro.
      Faktycznie mało jest radości w życiu, a czas szybko ucieka. Chwytajmy dzień !
      Cieszę się, że jesteś ze mną w czasie wirtualnych podróży.
      Dziękuję
      Serdeczności

      Usuń
  11. Kocham Dalmacje a szczególnie okolice Szybenika !!! Jest tam wiele niekomercyjnych nieturystycznych miejsc gdzie rano lecisz po świeży kruch i ryby prosto złowione przez miejscowych sprzedawane na pomoście w wiosce... Tak bardzo tęsknie, chcę kiedyś na zawsze zyc tam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam
      To moja pierwsza wyprawa do Chorwcji. Może jeszcze kiedyś się zdecyduję, ale inne sąsiednie kraje są dla mnie bardziej pociągające.
      Fakt- przyznaje się - niewiele znam Chorwację. Może, gdybym poznała ten kraj- tak, jak Ty zmieniłabym zdanie.
      Co Cię zachwyciło w Dalmacji?

      Usuń
  12. Jejku, ten post tak dobrze i pięknie płynął, a na końcu chory kotek :(( jak mi teraz smutno :(

    Dobranoc...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że nadal będzie płynął dobrze i kocisko wyzdrowieje.
      Trzymaj kciuki, proszę.
      A małych kociątek nie jest żal ?

      Usuń
  13. "Człowiek jest dla człowieka lekarstwem."

    Piękny kraj,piękne zdjęcia.Wspaniałe mebelki na zdjęciu nr.7 od góry.Posiadam taką skrzynię jak na fotografii.Mam"uwięzione"w niej książki.
    Niektóre z rzek w byłej Jugosławii płynących na powierzchni,tajemniczo znikają pod powierzchnią ziemi,gdzie płyną kilka kilometrów i ponownie wypływają na powierzchnię,otrzymując inną nazwę.Pamiętam wykład nauczyciela na lekcji geografii na temat zjawisk krasowych w szkole podstawowej.
    Tak to prawda,gdyby nie Góry Dynarskie i Alpy,to smażyli byśmy się w 40 stopniowych upałach w cieniu,przy każdym większym ataku upałów.

    Tutaj piękne miejsce na Ukrainie:"bialczynski.wordpress.com/2013/10/02/stulsko-nad-klodnica-pod-grodem-lwow-grod-bialych-chorwatow/"
    I piękny"Hymn Wody":"vimeo.com/44890811"

    "Los zwierząt jest dla mnie ważniejszy niż strach przed ośmieszeniem.Los zwierząt jest nierozerwalnie związany z losem człowieka"(E.Zola)
    Miłego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie' skrzynie' mogą służyć różnym celom. Też lubię kuferki, ale książki stoją u mnie na półkach- łatwiej znaleźć.
      Zjawiska kresowe występują też w Rumunii i na Słowenii- ponory, jaskinie.
      Lublanica - rzeka, przepływajaca przez Lublanę ma długość 41 km, z czego 20 km, płynie taką jaskinią właśnie czyli ponorem.
      Piękny jest kras, szkoda ,że u nas jest go niewiele.
      W tym roku góry źle się sprawiły- smażyliśmy się latem, za to teraz marzniemy, nawet tunele nie pomogą i ciepłe powietrze się nie przedostanie.
      Pooglądałam, poczytałam polecone filmy i strony.
      Wodospady Plitvickie, ładniejsze, niż w rzeczywistości.
      Zadziwiające jest to stare słowiańskie osadnictwo- prawie jak propaganda..., ale gdyby było prawdziwe to jest to bardzo ciekawe miejsce.
      Dziękuję.

      Usuń
  14. Ten szary kocurek na jakiegoś mieszańca mi wygląda, czy nie z brytyjczykiem,
    bo teraz to takie modne koty...
    Trzymam kciuki za białą koteczkę,
    oby to było jeszcze coś innego, to młoda kotka...
    Tak pięknie opowiadałaś o wycieczce a tu takie zakończenie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu Ty jesteś widzę fachowcem w kocich tematach.
      Myślę, że to nie jest krzyżówka z brytyjczykiem- gdyby był to zostałby zapewne sprzedany, a nie podrzucony na działkę.
      Niemniej jest ładny, ma aksamitna skórę, piękne szmaragdowe, skośne oczy i jest bardzo karny i inteligentny..
      Wydaje się, że masz rację, że nosek się goi i idzie ku dobremu.
      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  15. I najważniejsze,że wyniki dobre, Podróże uwielbiam,z przyjemnością obejrzałam zdjęcia i przypomniałam sobie mój tam pobyt. Te piękne turkusowe jeziora Plitwickie, ryby widać pływające,
    Zosiu korzystaj z tego ,że możesz podróżować i ciesz się zyciem, Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Alinko, dziękuję.
      Wyniki były dobre, ale przez tydzień żyłam w napięciu.
      Tak, tak- ryby i ryby- różne i woda niczym w Turkusowym Jeziorku.
      Jeziorka Plivskie to cel wielu wycieczek.. Jak dla mnie trochę tłoczno.....
      Korzystam Alinko, korzystam , póki jeszcze mogę, dopóki są siły. Nie wiem, jak Ty, ale ja z roku na rok jestem słabsza. Nie myślę jednak o siłach lecz o nowych wrażeniach.


      Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  16. Doczytałam dopiero... Przeżyłaś ciężkie chwile... Budkę styropianową zamawiam :), postawię niedaleko domu :).

    OdpowiedzUsuń