Translate

ABC raka piersi


Nie będę się mądrzyć. Od wykrycia mojej choroby i podjęcia leczenia minęło 9 lat. Każda choroba jest inna, inny jest sposób leczenia i dochodzenia do zdrowia fizycznego i psychicznego. Są różne rodzaje raka piersi: o różnej budowie, różnie umiejscowione. Można o tym poczytać na stronie- ABC Raka Piersi. Na tej samej stronie można przeczytać -Wcześnie wykryty rak piersi, w niskim stopniu zaawansowania jest nie tylko wyleczalny, ale poprzez odpowiedni zabieg operacyjny i skojarzone z nim leczenie daje kobietom możliwość zachowania piersi. Leczone w ten sposób pacjentki szybko wracają do życia zawodowego bez widocznego uszczerbku na wyglądzie, pozostając w dobrej kondycji psychofizycznej - co jest jednym z elementów uzyskania pełnego wyleczenia.

Dlaczego nikt nie zaproponował mi takiego leczenia? Spełniałam wszystkie kryteria: guz nie przekraczał 1cm, wezły były czyste. Dlaczego to nowoczesne leczenie mnie ominęło?
http://amazonki.net/artykuly/czytaj/1163/leczenie/rak-piersi-usuwanie-wezlow-chlonnych-nie-zawsze-konieczne.
Dzisiaj już wiem - im mniejszy guz - tym mniej drastyczne i krótsze leczenie- bez hormonoterapii ( guzy hormonozależne ), radioterapii i chemioterapii.

Mój guz był latwo wyczuwalny palcami, widoczny w badaniu USG, niewidoczny w mammografii, ze względu na gruczołową budowę piersi !!!!!!!!!!!

Nikt nie mówi jak wygląda życie po mastektomii i usunięciu wezłów chłonnych: o ręce-właśnie tak o ręce, która staje się niesprawna i wymaga rehabilitacji do końca życia.
Różnicę między kończynami- występuje znaczny przykurcz- niweluje długotrwała rehabilitacja.
Po usunięciu węzłów chłonnych często występuje dodatkowo obrzęk limfatyczny, a to już poważna sprawa. Nie wolno dźwigać, nagrzewać ręki. Zachodzą zmiany w obręczy barkowej i kręgosłupie.
Rehabilitacja i rehabilitacja.
Wiele łez trzeba wylać, aby zaakceptować nowy stan. To trauma, która biegnie odrębnym torem obok leczenia raka.

Byłam i bedę za leczeniem oszczędzającym ,... za świadomym wyborem, bo to nasze zdrowie, nasze życie i ważna jest jego jakość !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ten koszmarny dzień operacji ciągle wraca do mnie i jest źródłem stresu i łez. Opisałam go w " Spotkaniu z rakiem "

Blog jest odzwierciedleniem chwil z pasją życia i życia z pasją.
Jego tematyka ?
Czy osoba po leczeniu choroby nowotworowej musi pisać tylko o swojej chorobie ?






Do poczytania:

Obserwatorzy

30 listopada 2013

Się opłaca czyli ekonomia.

Witam Was serdecznie.
Jest zapiątek.

Chciałam wykreować miły słoneczny post na szary, pochmurny sobotni dzień, a zachęcać Was będę do czytania.
Dzisiaj bardzo krótko, co nigdy mi się nie zdarza.
Odwiedziłam bloga Magdaleny Kordel, wzięłam udział w dyskusji, a na potwierdzenie swoich słów chciałam zamieścić link do strony.
Przeczytałam  jeszcze tutaj, i ....... tutaj....., i  sama nie wiem co o tym wszystkim sądzić.

Mam na myśli ekonomię....
Ciekawa jestem czy spokojnie doczytaliście do końca, czy zostawiliście te strony w połowie drogi, czy starczyło Wam cierpliwości...?
Może chociaż link do strony na potwierdzenie moich słów będziecie w stanie przeczytać.
Chodzi mi głównie o historię firm od lat 30 tych minionego wieku do dzisiaj.

W kolejnym poście wyjaśnię co to za pomnik i gdzie się znajduje, a może ktoś z Was już go widział ?

Wybaczcie- treść tych stron bardzo mnie poruszyła....

Jak zawsze serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.....






Do zobaczenia jeszcze:
proces IG Farben
Profit Over Life












13 listopada 2013

Fortuna

W poprzednim poście pisałam o jednej z ważnych dla naszego narodu i państwa polskiego fundacji - 'Ossolineum'.
Takich form prawnych w przedwojennej Polsce było dużo. Finansowano różne przedsięwzięcia.
Niedawno w "W Sieci Historii' znalazłam wzmiankę o fundacji, mającej na celu prowadzenie prac badawczych nad rakiem i gruźlicą.
Przecierałam oczy ze zdumienia, czytając artykuł Damiana Sitkiewicza-  ' Jakub hr. Potocki wielki społecznik i arystokrata '.
Poza wspieraniem muzealnictwa, obronności kraju, pomocą ubogim hrabia był fundatorem
 i dobroczyńcą w wielu dziedzinach.. Do zbiorów Ossolineum przekazał m.in. obraz Jana Matejki Unia Lubelska.

Mawiał:
" Majątek swój chcę uczynić wartością trwale pożyteczną dla kraju i ludzkości ".

Raka i gruźlicę uznawał za choroby szczególnie gnębiące ludzkość".
 Przed jego śmiercią - w 1932 roku otwarto Instytut Radowy, stworzony z inicjatywy Marii Skłodowskiej- Curie, która ofiarowała rad...
W 1934 roku hr. Jakub Potocki zapisał cały swój majątek, wartości 37 milionów złotych, na fundację dla badań nad rakiem i gruźlicą.
Instytucja otrzymała także wyposażenie dworów, pałaców, kamienic, meble, sprzęty domowe, gospodarcze, srebra stołowe, szacowane na 2 miliony złotych.
Dyktując testament  hr. Jakub Potocki, jeden z najbogatszych Polaków, wyrażał nadzieję, że nastąpi ogromny rozwój badań nad tymi chorobami :

...' Pragnę, by Polska przodowała innym narodom, w zdobywaniu postępów w lecznictwie i niesieniu pomocy cierpiącym '.....

Decyzja o stworzeniu fundacji była bardzo trafna, pomimo początkowych kłopotów z wykonawcami testamentu, gospodarka jej przynosiła bardzo duże zyski, które pozwalały na utworzenie filii fundacji w Wilnie, kierowanej przez Kazimierza Pelczara . Nastąpił rozwój badań nad gruźlicą, fundowano stypendia krajowe i zagraniczne, z których korzystali lekarze i pracownicy naukowi....

Fundacja, pomimo zmiany ustroju 1944- 89 r. przetrwała do dzisiaj. Niestety nie posiada już niezbędnych dla rozwoju nauki finansów........
Mam nadzieję, że czytaliście o Skoku pani minister na jajo.


Po śmierci Hrabiego ' Kurier Warszawski ' pisał :
Niezwykle skromny, pracowity, uczynny śp. Jakub Potocki nie lubił, gdy o nim mówiono i pisano, nie znosił blichtru zewnętrznego.... dawał przykład jak żyć, a nie lansować się....

 „Dążąc do tego, by majątek odziedziczony po przodkach stał się wartością trwale pożyteczną, a uważając, że obowiązkiem mym jako człowieka obdarzonego wyrokami boskimi dobrami majątkowymi oraz szczytnymi tradycjami najlepszych synów mego Rodu – jest przyczynienie się do ulżenia doli ludzkości, a Narodu Polskiego w szczególności, postanawiam mój majątek na utworzenie Fundacji, która by przyczyniła się do ulżenia doli obywateli należących do Państwa Polskiego, zmniejszając cierpienia ludzkie spowodowane niezwalczonymi dotychczas przez badawczą myśl ludzką chorobami, a w szczególności rakiem i gruźlicą".

W listopadzie 1939r. przeprowadzona na zebraniu Zarządu Fundacji analiza posiadanego stanu majątkowego wykazała, iż prawie 4/5 obszaru wszystkich majątków Fundacji znalazło się w sferze okupacji sowieckiej. Fundacja straciła nad nimi całkowity nadzór, a los ich do końca pozostał nieznany. Reszta majątków pozostawała pod okupacją niemiecką i również nigdy nie została oddana Fundacji.
Po wojnie, pozostające w granicach Polski majątki niestety rozparcelowano.
Jedynymi dobrami jakie pozostały Fundacji w spadku po Jakubie hr. Potockim były niesprzedane nieruchomości we Francji oraz odsetki od kwot uzyskanych ze sprzedaży posiadłości przed wojną, zdeponowane w bankach francuskich. Umożliwiły one wznowienie działalności tej fundacji w okresie powojennym.

Dzisiaj-  rak dotyczy coraz większej liczby osób, gruźlica znowu gnębi ludzi...., a Polska w ogonie Europy....



 


Miałam pisać rzadziej i rzadziej tutaj bywać. Nic, a nic mi to nie wychodzi.
Myślę o Magdzie.

W jej przypadku choroba przyśpieszyła.
Magda nie jest wyimaginowaną osobą- żyje realnie i nie podszywa się pod chorą na raka.
Jest chora ..
Stworzyła kochającą  się rodzinę, której sama nie miała. Ma małą córeczkę,  która bardzo jej potrzebuje...
Kocha ją bezgranicznie...



Coraz chłodniej na dworze, trzymajcie się zatem ciepło.
Dziękuję za wszystkie miłe słowa i ciepłe myśli. 



Materiały źródłowe:

W Sieci Historii
Newsweek
Wikipedia
 
                                                                        

7 listopada 2013

Stara lwica mocno śpi i 'Biedronka'

 Podczas moich wędrówek po powiecie przeworskim odwiedziłam małe- prowincjonalne miasteczko.
Takie przynajmniej wydawało się, na pierwszy rzut oka.
Tym, co zachęca do zatrzymania się w Przeworsku jest istniejący przy drodze głównej zajazd ' Pastewnik ' - muzeum, jedyny w Polsce żywy skansen, gromadzący zabytki architektury drewnianej z terenu Ziemi Przeworskiej.
To jest właśnie dworek z Krzeczowic, opisanych w poprzednim poście.
   W pobliżu skansenu znajduje się zespół pałacowo-parkowy Lubomirskich.
( na tej stronie możemy zobaczyć archiwalne- przedwojenne zdjęcia  pałacowych wnętrz).
Dąb, rosnący obok pałacu posadził podobno sam Jan III Sobieski. Rośnie w tym miejscu już 400 lat.
 Zachowały się oryginalne sztukaterie, 
 ogrzewanie podłogowe autorstwa inżyniera Józefa Bema- późniejszego generała- bohatera Węgier,
żyrandole, 
 lustra w neobarokowych ramach, fortepian w ozdobnej obudowie z r. 1865.
 W zabudowanych po sufit szafkach przechowywano wszystko co niezbędne na książęcym stole
  Pałac był skromny z zewnątrz, za to wnętrza robiły wrażenie na odwiedzających go gościach.  Posiadał bogato wyposażoną bibliotekę, cenne obrazy i dzieła sztuki, piękne meble.
Po śmierci ks. Izabeli Lubomirskiej w 1816 jej pałac w Wiedniu wraz z biblioteką i kolekcją dzieł sztuki oraz część zbiorów artystycznych z Łańcuta odziedziczył syn Henryk Lubomirski.
W 1818 dobra te przeniósł do Przeworska, który wybrał na swoją siedzibę.

  Na parterze muzeum zobaczymy stroje dawnych mieszkańców- w tym stroje przeworskie, pięknie haftowane gorsety, dokumenty związane z historią miasta, Towarzystwa gimnastycznego Sokół, w którym kładziono nacisk na gimnastykę, musztrę, władanie bronią, by w ten sposób przygotować młodzież do przyszłej służby dla ojczyzny.
Dnia 8 września 1914 r. na rozkaz Komendy Legionu Wschodniego, 152 młodych mieszczan przeworskich weszło w jego skład, by wziąć udział w walce o niepodległość. Sokoli oddział w Przeworsku był jednym z najliczniejszych w Małopolsce....
Stroje członków Sokoła. 
   Mała, ale bardzo interesująca ekspozycja. 
 Rzeźba Antoniego Rarogiewicza z 1894 roku, za którą otrzymał srebrny medal na Powszechnej Wystawie Krajowej we Lwowie

Przewodnicy, oprowadzający po muzeum, interesująco przedstawiają dawne życie mieszkańców pałacu, który ostatnie dziesięciolecia pozostawał w cieniu Łańcuckiej rezydencji.
Fascynuje osoba ostatniego ordynata Przeworska księcia Andrzeja Lubomirskiego.
Za jego czasów Ordynację Przeworską- 1872- 1944 uznano za najlepiej zagospodarowany majątek w Galicji.
Posiłkując się Wikipedią :
W 1895 wybudował w Przeworsku największą w Galicji cukrownię.
Założył gorzelnie, fabrykę likierów i wódek (wytwarzano w niej m.in. alasz, rum krajowy, wiśniówkę, dereniówkę, żytniówkę, orzechówkę), mleczarnię, fabrykę serów, warsztaty mechaniczne, cegielnię, młyny parowe, tartaki i stolarnie.
W 1928 Administracja Zakładów Przemysłowych Andrzeja ks. Lubomirskiego w Przeworsku zarządzała następującymi jednostkami:
  • Rafinerią Spirytusu
  • Fabryką Wódek, Likierów i Rumu
  • Fabryką Serów Deserowych
  • Cegielnią Parową
  • Fabryką Pustaków i Płyt Betonowych
  • Olejarnią Parową
  • Młynami Walcowymi i Motorowymi
  • Warsztatami Mechanicznymi
  • Stolarnią Motorową.
Ordynacja przestała istnieć wraz z przejęciem władzy przez komunistów w 1944 i wejściem w życie dekretu o reformie rolnej. Książe opuścił pałac, zabierając ze sobą tylko jedną walizkę....
Zmarł w 1953 roku w Brazylii...

W Życiu Podkarpackim czytamy :

...." Mieszkańcom Przeworska osoba księcia Lubomirskiego kojarzy się przede wszystkim z cukrownią. Była ona zresztą jego ukochanym dziełem.
 
To z jego inicjatywy ukonstytuowało się w Przeworsku, w 1894 roku, Galicyjskie Akcyjne Towarzystwo Przemysłu Cukrowniczego (miał w nim 51 procent udziałów), które w ciągu roku zdołało wybudować cukrownię i ruszyć z produkcją. Dla ułatwienia transportu surowca do cukrowni, zbudował kolej wąskotorową z Przeworska do Dynowa. Zbudował też zresztą kolej normalnotorową z Tarnowa do Szczucina.
 Gospodarstwo Ordynacji Przeworskiej, to były nie tylko uprawy rolne, ale i specjalne pola doświadczalne, gdzie pracowano nad wyhodowaniem bardziej wartościowych odmian. To była też hodowla rasowych koni, bydła i drobiu. Na polach w Gorliczynie książę założył 40-hektarową plantację truskawek ( wysyłane na eksport ), a okresowo także sadził tam szparagi.
Były też stawy rybne, tartak, trzy młyny, cegielnia, zakłady mechaniczne, betoniarnia i wytwórnia dachówek.

Konie, sery i likiery

W Przeworsku zbudował książę wytwórnię serów deserowych oraz fabrykę wódek i likierów. Nagradzano te wyroby na Targach Wschodnich we Lwowie, a także w zachodniej Europie, gdzie przeworskie sery deserowe konkurowały ze słynnymi serami szwajcarskimi.
Ordynacja Przeworska była ogromnym przedsiębiorstwem, dającym pracę wielu mieszkańcom, a cukrownia była miejscem zbytu buraków dla rolników. - Jak tak spojrzeć na dzisiejszy Przeworsk, to cukrowni nie ma ( nikt w porę nie zadbał, aby ją wpisać do rejestru zabytków),

  ( buraki jadą do Ropczyc),
kolej ze Szczucina do Tarnowa nie jeździ, nie ma już fabryki wódek ani wytwórni serów. A jak spojrzymy

  na dawny pałac księcia Andrzeja, to też prawie wszystko rozgrabione - mówi z goryczą dyrektor przeworskiego muzeum Bożena Figiela.  ".....

Pozostał okazały park ze starodrzewiem, oranżerią, stajniami, w których ulokowano oddział Muzeum Pożarnictwa.
  
 
 

 

 
 Właśnie tutaj, w małym Przeworsku zaczyna się historia, która trwa do dzisiaj.
1823 - Henryk Lubomirski podpisuje umowę z Maksymilianem Ossolińskim o włączeniu zbiorów przeworskich do Zakładu Narodowego im. Ossolińskich i utworzeniu z nich Muzeum im. Lubomirskich. W umowie zobowiązuje się do utworzenia Ordynacji Przeworskiej, która ma zabezpieczać fundusze dla Ossolineum. W zamian za to zostaje dziedzicznym Kuratorem Literackim (kuratoria naukowa) Zakładu, który został otwarty w 1827 roku we Lwowie.

Trafna i silna była idea jego założycieli- zręcznie skonstruowali oni status Zakładu Narodowego, który przetrwał zmiany granic, ustrojów, praw, przetrzymał najgorszych wrogów i nigdy nie przestał służyć polskiej nauce i kulturze.
Tak to mały prowincjonalny Przeworsk w Polsce - B i wielki Wrocław w Polsce - A,  łączy wspólna idea....., a właściwie fundacja....

Nie będę dłużej męczyła Was historią.
Historię Ossolineum i dzieł sztuki tam zgromadzonych wspaniale opisano na stronie : " Stara lwica mocno śpi ". Koniecznie przeczytajcie początek !

Kiedy sobie poczytam o działalności księcia Andrzeja, o Ossolineum rośnie moje ego, jako Polaka.
Dzisiaj Książe byłby uznanym biznesmenem.
Jak mogłaby się  nazywać sieć Jego sklepów  ?

Na zakończenie chciałam poinformować Was, że Polskie Muzeum w Rappeswilu wystosowało petycję i prosi o wsparcie podpisem pod tą petycją.
Tutaj możecie się dowiedzieć o co w tym sporze chodzi.
Tą prośbą do Was skierowaną ( dowiedziałam się o niej z Polskiego Radia) wylogowuję się do reala.
Internet troszkę mnie uzależnił.

Kordegarda i brama wjazdowa do pałacu w Przeworsku zostały zaprojektowane w 1923 r. przez Józefa Gałęzowskiego, który był polskim pedagogiem, członkiem Rządu Narodowego w powstaniu styczniowym oraz prezesem  Muzeum Polskiego w Rapperswilu.

Miłego przedłużonego zapiątku i wielu spotkań Wam życzę.

2 listopada 2013

Unosząc w przeszłość

Dziękuję Wam  za komentarze, za wszystkie miłe słowa.
Chcę zaznaczyć, że na razie nigdzie nie znikam- zmieniam jedynie charakter i częstotliwość swoich postów. Otwieram nową kartę w swoim życiu.......

Czas, jak rzeka płynie, unosząc w przeszłość tamte dni śpiewał Czesław Niemen.


 
Zalew w Łopuszce Małej. 
Spontaniczna, decyzja, sporządzamy plan i  już pędzimy w kierunku Lipnika- w dal- przed siebie. Jest ciepło, słonecznie, na drzewach wisi jeszcze garstka liści.
W oddali kościół w Sieteszy wyróżnia się na tle pagórków i pół.
Obok neogotyckiej kapliczki, z przełomu XIX i XX wieku
 jest aleja lipowa, prowadzącą do lipnickiego dworu i parku leśnego z początków XX wieku.

 Rzuca się w oczy brak metalowych części bramy wjazdowej. Czyżby remont ?
  Przy wejściu rośnie olbrzymia choina kanadyjska.
 Przyglądamy się zauroczeni starym cyprysikom groszkowym,
żywotnikom, dębom południowym i magnoliom. 
Pąków bez liku.
Obchodzimy dworek dookoła, 
 zachwycamy się secesyjnymi kratami w oknach i starymi drzwiami,

z trawionymi w szkle motywami roślinnymi. Szyby są nowe, według oryginału, którego nie udało się uratować. 

 Niedawno odnowiono filary, podtrzymujące zadaszenie.
 
 Wykonane zostały w Wiedniu na zamówienie Łastowieckich.

- Pani nie chodzi pod tymi drzewami, pani nie chodzi pod tymi drzewami-ostrzega nas, siedząca przed małym domkiem, sędziwa staruszka - oni starają się o zezwolenie na wycięcie kilku drzew. To stare, spróchniałe i suche, aż strach chodzić pod tymi drzewami ! Pani nie chodzi!
- Tak....................?????????????????????
Powszedniość w traktowaniu drzew - wyciąć.
Pomimo ostrzeżenia, decydujemy się na spacer po parku.
- Popatrz, popatrz- jaka piękna grabowa aleja !
 
 -Piękna. Daj aparat- zrobię Ci zdjęcie.
-Wiesz - tutaj powinien gdzieś być cypryśnik błotny.

- Jest, jest! Och ! Jaki wielki! Kiedy nasz taki urośnie ?
  Cypryśnik piękny,
 ale mało wody w stawie..
- Nie ma lilii wodnych, ani żadnych roślin błotnych i stawowych ?
-Nie ma - szkoda........, ale byłoby ładnie.

Na pewno wrócimy tutaj wiosną, kiedy pojawią się rośliny w runie, zakwitną  magnolie i przylecą ptaki.
Coś schowało się w koronie drzewa, a może mi się tylko wydawało ???

Dwór otoczyła opieką i wyremontowała fundacja wzrastanie , podobnie, jak kolejny- Pogonowskich - w niedalekiej Łopuszce Małej.

 Dworki przystosowano do potrzeb, znajdujących się tam placówek i dobrze, że nie podzieliły losów innych dworków, jak np.: w sąsiednim Żuklinie, który jest nieużytkowany od 1988 roku..
W drugiej połowie XIX wieku Kellermannowie wybudowali dwukondygnacyjny pałac, o eklektycznym wystroju elewacji.

Pokradzione części rynien.

  Z dawnych czasów zachowały się jeszcze czworaki.
i kordegarda, z cechami polskiej architektury dworkowej- mansardowym dachem tzn. dachem zbudowanym z dwóch części, którego niższa część jest mocniej nachylona, niż wyższa i dwukolumnowym portykiem.
Obecnie mnóstwo samosiejek w podszycie.
Kellermannowie  w pobliskiej Kańczudze posiadali fabrykę karoserii do samochodów Fiat.
W czasie wojny, po opuszczeniu pałacu przez właścicieli  wyposażenie pałacu zostało rozgrabione przez Niemców, a po wkroczeniu wojsk radzieckich zniszczono park.....
 Zdjęcia obrazują w jakim stanie jest park i zabytkowy obiekt, który ma teraz nowego właściciela.
Po wojnie mieściło się tutaj gimnazjum i szkoła podstawowa.



W zaniedbanym stawie osiedliły się bobry.  
 
Obecne Podkarpacie stanowiło wraz z utraconymi po II -giej wojnie światowej terenami województwa lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego, obszar wielkiej własności ziemskiej, gdzie znajdowały się najwspanialsze rezydencje parkowo- pałacowe ziemiaństwa i arystokracji.

Opuszczamy Żuklin- dziwny klimat tego miejsca nie działa pokrzepiająco, za to widok pogórzańskich pół, jak zwykle jest kojący......

W polu, w cieniu drzew- przydrożna kapliczka 
z 1894 roku.
W środku figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem . 
Kiedy w necie szukałam informacji na temat tej kapliczki , znalazłam taką oto stronę .
 
Jak w którymś z komentarzy napisała Emka- każde miejsce ma swoja historię, tylko trzeba to zauważyć......

Ziemie w okolicach Krzeczowic urodzajne, czarne, żyzne- tzw. pszeniczno - buraczane- najlepsze w strukturze gleb Polski. To dawny i obecny rejon uprawy buraka cukrowego. Dla potrzeb wybudowanej przez Lubomirskich cukrowni w Przeworsku powstała kolejka wąskotorowa........
O niej opowiem przy innej okazji.
Ze zdziwieniem odkrywam historie tych miejsc- przepełnia mnie nostalgią za tym co było, co zbudowali inni, dla lokalnych potrzeb.
Stacja kolejki wąskotorowej w Krzeczowicach, w stanie ruiny.
Ależ piękne miała ona wnętrze, śliczne malowidła na sufitach, posadzki - wszystko zostało rozszabrowane - mówi nasz kolejny rozmówca...........
Jakiś żal mnie ogarnia.......za tamtym światem, którego już nie poznam.......... 
Zachowały się jeszcze parapety z przedwojennej blachy ?
Z trudem można odczytać napis- Krzeczowice.
Zainteresował nas pomnik, stojący u podnóża pagórka, na którym stoi dawna oficyna dworska.
Czytamy. Nie wiemy co to za rocznica i tutaj przychodzi nam z pomocą nasz rozmówca. Chodzi o przedwojenne strajki chłopskie. Jeżeli chcecie możecie  jeszcze zgłębić ten temat i oglądnąć kronikę filmową.
Z dawnego zespołu dworskiego  zachowała się oficyna. Dworek przeniesiono do Przeworska.
Mieszkają w niej pracownicy dawnego PGR-u.
Niewiele jest starych drzew w dawnym parku dworskim. Na uwagę zasługują dąb czerwony i ponad 100- letni orzech kaukaski, który cudownym zrządzeniem losu nie został przerobiony na meble....
Zabytkowy spichlerz. 
Zarówno Niemcy, jak Sowieci dążyli do likwidacji polskiego ziemiaństwa, jako najbardziej znienawidzonej warstwy społecznej, jednocześnie tak bardzo polskiej.
Według prof. Krzysztofa Jasiewicza podczas II wojny światowej Sowieci zamordowali 1897 polskich ziemian.
 
Największe zniszczenia w zespołach i parkach podworskich dokonały się po wojnie.....  i ta sytuacja trwa do dziś.
Wstępujemy jeszcze do zabytkowego kościółka czy też cerkiewki.
Zdjęcie zdecydowanie nieostre... 
Obiekt najpierw pełnił rolę kościoła, później cerkiewki i ponownie kościoła.
Obecnie pełni rolę kaplicy cmentarnej.

Zabytkowa ambona.
Na zewnątrz kościoła dawny cmentarz grekokatolicki.
Nagrobki z końca XIX wieku rodziny Fedorowiczów herbu Oginiec, właścicieli Krzeczowic.
Zabytkowy nagrobek na miejscowym cmentarzu
i kaplica grobowa z 1890 roku.
 
Zamyśliłam się dzisiaj nad naszą historią. Co nam zostało z dawnego dziedzictwa ?
Czy to co dzisiaj jest - brak etyki w życiu publicznym, nepotyzm, plagiat naukowy to spuścizna ziemiaństwa ?
Co pozostało z wielokulturowości ? 
Trudno jest odnaleźć ślady kolejnego cmentarza w Siedleczce.
  

W pobliżu jest zbiorowa mogiła, którą przeoczyliśmy. Dokładnie widać ją na filmie .


Taki nostalgiczny dzień dzisiaj...
Serdecznie Was pozdrawiam.