Przygotowania do Świąt idą, jak po grudzie, bo i temperatury grudniowe.
Stadko zięb odwiedza karmnik,
pojawił się nawet szczygiełek, w charakterystycznej czapeczce-
ruch , jak na Krupówkach.
Nie ogarniam świątecznych przygotowań.
Zawsze jestem krok do tyłu... - chora ręka daje się we znaki.....
Obiecałam sobie, że uwalnię swój dom od kwiatów- to dla mnie za duży wysiłek.
Przesadzanie ich i sadzenie zajęło mi cały dzień- tyle tego jest. Jeszcze nie skończyłam...
Przy okazji popodziwiałam stare - 20 letnie, solidne, ceramiczne donice, po których nie widać śladów używania, w odróżnieniu od obecnie sprzedawanych.
Coraz trudniej odnaleźć mi się w tym naszym nijakim świecie.
Ilekroć kupię na giełdzie jakieś cuda, przyjeżdża z nimi choroba i moje zdrowe dotychczas rośliny zaczynają zamierać. Tak było z fiołkami afrykańskimi..... - o ich pięknie mogę już zapomnieć....
Rośliny z zakupu są pięknie wypędzone, ale w gruncie rzeczy, najczęściej chore i rachityczne.
Tylko stara woskownica rośnie, jak szalona, oblepiona pąkami nie przejmuje się zimową aurą
Epiphyllum - epifit z tropikalnej puszczy też prezentuje się efektownie.
Epiphyllum - epifit z tropikalnej puszczy też prezentuje się efektownie.
Zakwitły cebule hipeastrum, symbol dostojeństwa i szlachetnej miłości- tłum w jednej doniczce-najmilsze kwiatki mojej Babuni.
Mam i pełne odmiany.
Zwykle rosły w ozdobnej miednicy, w żyznej próchnicznej ziemi, pobieranej z miejsca, gdzie od lat rąbano drzewo. Na koniec niespodzianka - biały watowaty nalot na olbrzymim rozmarynie - ochojnik. Śpi czy już pracuje ?
W zasadzie w domu nie możemy stosować środków chemicznych, tylko niektóre mało szkodliwe. Najlepszy sposób to wyrzucić ( nie na kompost ), kiedy walka ze szkodnikami jest trudna.
Preparaty owadobójcze na ogół są szkodliwe i rakotwórcze., obowiązuje zwykle okres prewencji dla ludzi.
Jeszcze dwa lata temu szukałam palm, wykonanych z naturalnych, niebarwionych kwiatów, liści
i źdźbeł.
Tym razem wybrałam się do Cepelii. Śnieżyło i było niemiło.
Niestety małych arcydzieł nigdzie nie znalazłam- nie warto się wysilać- mają być tanie
i jednakowe dla wszystkich.
Baranek już jest - właściwie owieczka
(mój koszyczek Wielkanocny okazał się wielką porażką, z winy nieokrzesanej kocicy. Szczegóły podaruję sobie..... )
Na wszelki wypadek, gdyby okazała się za ciężka, można jeszcze upiec samemu
Przepis znajduje się na opakowaniu
Baranek z dodatkiem wanilii jest do schrupania w całości.
Baranek z dodatkiem wanilii jest do schrupania w całości.
Babcia miała starą, żeliwną formę, ale jak to z formami bywa- miała nogi, wyszła i nie wróciła.
Wyciągnęłam pisanki kupione w Kołomyi, w Muzeum Huculszczyzny, założonym jeszcze w czasach II giej Rzeczypospolitej.W sumie nie wiem jakie to motywy: huculskie czy ukraińskie. Raczej huculskie.
W Kołomyi jest też inne muzeum - Muzeum Pisanki.
Miasto jest miejscem urodzenia Franciszka Karpińskiego- twórcy kolędy ' Bóg się rodzi ' ....
Te strusie jaja pochodzą z Muzeum Misyjnego Sióstr Służebniczek w Starej Wsi koło Brzozowa, gdzie można doświadczyć egzotyki i obejrzeć eksponaty przyrodnicze i etnograficzne przywiezione z misji, prowadzonych przez zgromadzenie, głównie w Afryce i Azji.
W Brzozowie, znajduje się jeden z lepszych szpitali onkologicznych na Podkarpaciu, a może najlepszy ?
Czy już wiecie co było pierwsze : jajo czy struś ?
Nie mogłam uwierzyć, kiedy zobaczyłam zdjęcie sprzed roku- 7 dzień kwietnia- to za dwa tygodnie.
Kwitły wczesne narcyze.
tobołki,
skalnica, puszkinie, hiacynty i wiele innych.
Taka piękna pogoda była na Święta w 2012 roku...........
Pomarzyć.......
Niech Niebo udzieli Wam wszystkiego, czego pragnie serce:
zdrowia, domu szczęśliwego , spokojnego ogniska rodzinnego, miłości,
niech każdy dzień budzi Was słońcem i uśmiechem bliskich osób.
Z Wielkanocą życzę szczerze - zdrowia, szczęścia, a w tej mierze-
jajców, szynek , babek wiela
dla radości i wesela......
Wesołych Świąt !
Uwalniam Was chwilowo od siebie. Pa.
Ps. Przykro mi, że nikt nie wziął ode mnie wyróżnienia. Wszyscy byli bardzo skromni....