Pacjent niepokorny ?
Czy pacjent onkologiczny może mieć jakiś wybór ? Czy może być niepokorny ?
Nigdy nie identyfikowałam się z rakiem, z którym często identyfikowali mnie ludzie, wiedzący o mojej chorobie.
Reagowali bardzo emocjonalnie, jak na stwora z innego świata, ufoluda z góry skazanego na zagładę. Jakkolwiek brutalnie to brzmi, takie zachowanie jest zwykle standardem - tak odbiera mnie wielu ludzi- z lękiem i obawą, czasem jak trędowatą....
Dla swojego dobra i dla lepszej wzajemnej atmosfery przemilczam rakowy aspekt mojego życia.
Na początku choroby zastanawiałam się- w jakim stopniu odmieni ona moje życie- na ile rak nim zawładnie?
Na tyle - na ile sami pozwolimy mu sobą zawładnąć.
Zawsze można dokonać dobrego wyboru- nawet wtedy, kiedy się zdaje, że jest to zupełnie niemożliwe..... - in sensu stricto.
Przyjmowałam lekarstwo, które miało zapobiegać przerzutom raka piersi u kobiet. Lek nie do odrzucenia - Zoladex
Czułam się po nim fatalnie i psychicznie i fizycznie. Miałam wysokie ciśnienie, bezustanne uczucie zimna, zlewne poty.
Lek pozbawił mnie całkowicie snu.
Niby nic wielkiego, ale jak egzystować bez snu i z pobudzonym sercem.
Z jednej strony lek miał ratować mi życie, a z drugiej to życie uniemożliwiał.
Próbowałam pomóc sobie lekami obniżającymi ciśnienie, suplementami i środkami nasennymi, przepisanymi przez internistę, ale tak naprawdę nic nie pomagało.
Widząc moja mękę- mój mąż radził mi odstawienie leku.........
Przecież nie można tak.....po prostu- odstawić - mówiłam.
Zwróciłam się o pomoc do chirurga onkologa i..........................,
i................................... powiedział
- Odstawić !
Radziłam się onkolożki i.........................., i .................internisty, i.................
potwierdziły słowa chirurga.
Miałam nadal wątpliwości .
Rozwiał je jednak mój psycholog:
- Przecież konsultowała się Pani z lekarzami !
Nie żałuję i nigdy nie żałowałam tej decyzji. Nic na siłę.
Odżyłam - odzyskałam tożsamość...i uśmiech.
W tym miejscu dołączę wątek z "Gargamelem ".
"Gargamel " był etatowym lekarzem dyżurnym w pewnym szpitalu, był też onkologiem.
Nie mogąc poradzić sobie z działaniem leku, szukałam pomocy na pogotowiu ( 2 razy) i zawsze trafiałam na "Gargamela ", który brał wszystkie dyżury nocne, jakie tylko mógł ( ja o tym nie wiedziałam).
"Gargamel" bagatelizował problem i widział we mnie osobę z depresją nerwicową czy nerwicą depresyjną - już się nie dowiemy, jak się to właściwie nazywało.....
Przepisywał mi silne środki na uspokojenie........
I tak dookoła Wojtek.
..........................
Musimy akceptować leczenie, żeby przynosiło ono pożądane skutki.......nic z leczenia - bez nas.....
Z niesmakiem wspominam historię z Gargamelem, chociaż było to już tak dawno, to dopiero teraz odważyłam się o niej napisać.....
Dusza to delikatna materia...
Po kilku latach od tych wydarzeń "Gargamel" miał proces w sądzie- zaskarżył go pewien pacjent.......
o błąd w sztuce......... - to tak na marginesie.
Miałam nie publikować tego osobistego wątku, ale dzisiaj zmieniłam zdanie.
Czasem możemy zrezygnować z leczenia, które nie służy ciału i godzi w naszą duszę.
Oscar Wilde powiedział:
Człowiek, który umie żyć w harmonii z samym sobą jest szczęśliwy,
ale aby być szczęśliwym trzeba pragnąć, działać i pracować
- Paul d'Holbach
Dzisiejszy post traktuję, jako pożegnanie z pewną formą bloga.
Śpieszę donieść, że będzie mnie tutaj nieco mniej.
Właściwie już powstał blog, dzięki któremu całkowicie odzyskam swoją tożsamość.
Zaczyna uwierać mnie ta rakowa skóra, która zawsze była mi obca, która krępowała mi ręce i ograniczała mnie.
Będę sobą w jednym z milionów blogów. Znowu zacznę wszystko od początku - nie po raz pierwszy...
Muszę podjąć działania zmierzające do promocji mojej małej firmy, która pomimo wszelkich przeciwności losu trwa.
Przetrwała dzięki moim pracownikom, którzy teraz ogromnie się starają, solidnie pracują, żeby tylko mieć pracę. To wspaniali młodzi ludzie.... .....
Ze zrozumiałych względów nie mogę Was zaprosić, bo musiałabym się ujawnić.......
Ogromnie żałuję......
Ciepło Was pozdrawiam - tak ciepło, jak ciepłe w odbiorze są kwiaty kuflika.
Czy wiecie czym wyróżniają się kwiaty tej rośliny ?
Mam złudną nadzieję, że jednak całkowicie nie zniknę z Waszych netomyśli.... i będę jak to drzewo.....,
uparcie trzymająca się netowej przyjaźni...
Ile ono może mieć lat ???????????
Coś związanego z ogrodami ??
OdpowiedzUsuńTo wpadaj na mój blog pod innym nickiem, odwiedzę Ciebie na pewno :-)))
Myślisz, że można tak łatwo zniknąć, skoro już tęsknię za Wami.
UsuńSzkoda mi tak po prostu rozstać się z Wami.
Tak, jak napisałam będę tutaj tylko - mniej. Mniej będę Was odwiedzać, bo podejmuję też dalsze kształcenie, chcę zmienić zawód, a właściwie zajęcie.
Widzę pewne szanse na zmiany.
Blogowanie stało się przyjemnością, a z przyjemności się nie rezygnuje.
Staliście się częścią mojego otoczenia. Polubiłam te nasze spotkania.
Na blogach jest tak jak w realu....
UsuńDo różnych koleżanek zagląda się z różnych powodów,
ale czasami tak się układa ,że nie mamy chwilowo czasu...
Tak było u mnie przez ostatnie kilka miesięcy,
a teraz powoli wracam...
I słusznie ,że szkoda, więc nie znikaj , bo będzie Ciebie brakowało....
Ja z wielką przyjemnością do Ciebie zaglądam ,
bo piszesz o sprawach które mnie interesują.
Pozdrawiam bardzo serdecznie ...
Zofijanno ale nie zniknij z moich progow jeno..
OdpowiedzUsuńNowa skora u weza oznacza, ze w starej mu za ciasno. I ciesze sie, ze jestes w harmonii ze soba.
a wlasciwie uzmyslowilas mi cos o czym wiedzialam ale zapomnialam;)
wszystkiego dobrego na nowej drodze!
a dla mnie jestes ekspertem od przyrody ;)
Nie znikam Lamusiu. Będę miała mniej czasu z przyczyn, jak wyżej napisałam i zabraknie mi czasu, żeby wszystkich odwiedzać
UsuńTak jest- skóra zrobiła się za ciasna..
Po raz pierwszy od 7 lat znalazłam możliwość dokonania zmian w swoim życiu. Wcześniej już nic nie było mi potrzebne , wydawało się , że nic nie można zmienić.
Dziękuję i ja Tobie życzę powodzenia i trzymam mocno kciukasy .......za sukces !
Podjęłaś wspaniałą decyzję. Życzę idealnego zdrowia !
Ekspert od przyrody- ciekawe . Dziękuję.
Zaintrygowalo mnie przeczytawszy, ze cos Tobie uzmyslowilam...
Usuńpodziel sie moze mnie tez oswieci, bo nie moge za nic zgadnac?:)))
Nic wielkiego- ot- wiedza- wiedza może wszystko zmienić. Jak się chce i można to trzeba dążyć do zmian, które mogą nam pomóc. Dopiero teraz do tych zmian dojrzałam, kiedy okrzepłam już z tym moim stawonogiem w tle...
UsuńMożna poszerzać wiedzę, zostać biegłym , ekspertem, rzeczoznawcą, zdobyć kolejny tytuł naukowy itd., wyjechać na zagraniczna praktykę itd.
Wcześniej nic nie mogłam znaleźć, a teraz tak szybko znalazłam to czym zawsze chciałam się zajmować i można to połączyć z tym co obecnie robię. Prawda, że proste ?
Pozdrawiam Cię serdecznie Lamisiu
jestem pewna ze to cos zwiazanego z natura:)
OdpowiedzUsuńzyc w zgodzie ze soba to mistrzostwo swiata...
Z naturą ?
UsuńChcę sięgnąć po coś nowego o czym zawsze marzyłam, po nową wiedzę....
Na razie nie wiem, gdzie jej szukać? Gdzie mogę zdobyć potrzebną wiedzę...?
Gdybym wiedziała- to byłoby mistrzostwo!!!!!!!!!!!!!!!!!
dasz rade, kto jak nie ty?
Usuńnaprawde calkiem znikniesz?
dziwnie bedzie bez Ciebie
ale o ile lepiej, jak ktos znika bo chce, a nie znika, bo ...
Nie zniknę całkiem- chciałam tylko uprzedzić, że zmieniam częstotliwość wizyt na blogach- na wszelki wypadek.....
UsuńBoje się, że trudno będzie wszystko pogodzić...
O tak- o ile lepiej !
dobrze'brzmi lepiej
Usuńa bedziesz pisac?
swoje posty?
Od czasu do czasu....
UsuńNa pewno podjęłaś dobrą decyzję, ale ja już tęsknię...
OdpowiedzUsuńCzym się zajmujesz? Nie mam pojęcia :), a jak myślisz, czym ja się zajmuję?... :D.
Jest tysiące rzeczy, którymi możemy się zajmować.
Dziękuję za opowieść o Gargamelu (brrrr) i za tę o lekach oraz wyborze.
Trzymam mocne kciuki za powodzenie w rozwijaniu firmy :)!
Nie umiem rozstać się z Wami i żałuję, że nie mogę być sobą.
UsuńJest tysiące rzeczy, którymi można się zająć. Dzisiaj Lamia i Ty uzmysłowiłyście mi, że
istnieje wybór, że jeszcze coś można zmienić w życiu, że wszystko jeszcze płynie.
Olśniła mnie pewna myśl.
Nie umiem powiedzieć czym się zajmujesz, ale mam wrażenie, że wiem czym się interesujesz.
Gargamel nie był ani straszny, ani odrażający - on był wyjątkowy- był gargamelowaty.
Dziękuję i ja trzymam za Ciebie i Twoje poczynania !
Żyj w zgodzie ze sobą! Bądź szczęśliwa!
OdpowiedzUsuńAle...nie znikaj całkiem - proszę...
Czytam Cię regularnie, zachwycam się zdjęciami, Twoją znajomością natury, wrażliwym spojrzeniem :)
a z Gargamelem też się spotykałam i nie mam dobrych wspomnień z tych spotkań...
Dziękuje Olgo, dziękuję.
UsuńMoże dzięki Wam znalazłam dzisiaj klucz do szczęścia, którego od wielu lat szukałam....?
Nie, nie umiem stąd odejść....nie odejdę.
O to coś nowego- czyżbyś znała Gargamela ?
Gargamel był bardzo dobrym lekarzem, ale wobec mnie nie okazał się właściwym.
Może znam, GM, ten o którym mówię popełnił błąd
Usuńczęść mojego leczenia wykonał wzorowo, ale były też momenty, których nie wspominam dobrze
a może to ktoś zupełnie inny?
Może to ten sam. Owszem popełnił błąd. Głośna sprawa. Nie wiem, jaki był jej finał i czy już się skończyła....?
Usuńchyba jeszcze nie koniec, takie sprawy długo się toczą ...
UsuńNie wiem czy jesteś odpowiedzią na moje rozterki????? fatalnie czuję się po hormonie od lekarza..jutro ię do drugiego na konsultację ale...
OdpowiedzUsuńCzytałam początek tekstu jakbym czytała o sobie..teraz właśnie ja to przezywam....
Pozdrawiam Cię serdecznie
I rozumiem Cie , że chcesz zniknąć z tej rakowej osłony....ja nie wiem czy będę ciągnąc swojego , z tego samego powodu
Zdrowia na zawsze Ci życzę
B.
Twój blog wiele mi dał , cennych informacji i dziękuję za twój szybki odzew u mnie....
UsuńŚciskam
Baranku drogi nie rezygnuj, nie zrażaj się. Ja nie znikam- chciałam tylko powiedzieć, że będzie mnie mniej na blogu i blogach.
UsuńO przyjaźń, miłość trzeba dbać - kiedy nie poświęca się im czasu- umierają.
Z tamosia lekarka nie chciała rezygnować w moim przypadku- mój rak był bardzo hormonozależny - 95% komórek miało receptory hormonalne (oba hormony).
Wybór sposobu leczenia zależy tylko od nas.........., musimy je akceptować...... my nie jesteśmy rakiem....
Powolutku i Ty Baranku zdobędziesz blogowych i realnych przyjaciół.
Buziaki
Nie rezygnuję, przyjaciół na szczęście mam...a blog pomaga mi poznać tą nową mnie...ale i poznaję Osoby i to mnie bardzo cieszy bo jestem towarzyskie stworzenie...na razie skupiam się na duchowości bardzo i zdaję sobie sprawę ,ż eto od mego bloga też może odrzucić..ale to nic..kto ma zajrzeć , zajrzy.
Usuńpozdrawiam Cię
Bądź dla ludzi jak jesteś:).
Życzę Ci zdrowia i szczęścia.
UsuńWzajemnie, dziękuję bardzo
UsuńNajważniejsze żebyś nie robiła coś wbrew sobie, ale mam nadzieję, że szybko zatęsknisz:)))
OdpowiedzUsuńMoże masz jakieś wydawnictwo?
Już tęsknię.
UsuńMiałam zamiar zrezygnować z bloga, ten post miał być pożegnalny, ale w czasie niedzielnego spaceru zmieniłam zdanie.
Tak mi dobrze z Wami...!!!!!!!!!!!!!!!!
Nawet leczyć się nie można wbrew sobie. Ciężkie jest leczenie onkologiczne i ma ogromny wpływ na psychikę. Niestety.
Zaintrygowałaś mnie Haniu ?
Co Twoim zdaniem mogłabym wydawać ?
Nie będę zgadywać czym się zajmujesz Zofi, zapewne czymś co przynosi Ci radość tworzenia, działania...
OdpowiedzUsuńNawet nie pamiętam kiedy i w jakich okolicznościach trafiłam na Twojego bloga z "Rakiem w tle" i nawet nie z ciekawości choroby, bo z nią stykałam się wiele razy, dotknięci nią byli moi bliscy, między innymi moja mama i teściowa, obie cudowne kobiety...
Pamiętam jednak, że zainteresował mnie jakiś post podróżniczy, bo jak wiesz podróże to moja pasja, później Twoja niezłomna siła, Twoje wypowiedzi na blogu, zdjęcia...wiedza...dokładność...
Treść Twojego dzisiejszego wpisu wcale mnie nie dziwi, dziwi mnie jednak nieustanie stosunek lekarza do pacjenta, lekarza, który przysięgał, że swoją praktykę lekarską będzie wykonywał zgodnie z jedną z zasad etycznych medycyny "primum non nocere"...
Często pisze się o błędach w sztuce lekarskiej. Masz rację dużo zależy od nas samych...
Życzę Ci zatem wielu czytelników nowego bloga i przede wszystkim dobrego nastroju, który niesie tylko zdrowie. Buziaki.
To co robię faktycznie przynosi mi radość tworzenia, działania, ale zaczyna mnie uwierać przywiązanie do miejsca pracy ze względu na niedogodności w mieście, w którym pracuje i mieszkam- hałas, spaliny, ruch. Praca przestaje mnie cieszyć i patrzę z obawą w przyszłość.
UsuńTragiczne czasy nastały, skoro prawie każdy z nas styka się z chorobą nowotworową !!!!!
Dziękuję za życzenia- chucham na szczęście. Szczęście jest potrzebne, ten przysłowiowy łut !!! I ja Tobie życzę dużo szczęścia.
Będę się tutaj pojawiać, będę pisać o moim podróżach i zachwytach- tylko nieco mniej.
Kufliki widziałam w Chorwacji.
Zdjęcia nie pochodzą z mojego aparatu- przysłali je moi znajomi. Mój aparat się zepsuł
Mam coś specjalnego dla Ciebie :
http://www.podroze.pl/wasze-wyprawy/relacje/relacja/w-cieniu-olbrzyma,3817/
To on jest na ostatnim zdjęciu....
Dziękuję - ściskam serdecznie.
Dzięki za linka.
UsuńParząc na zdjęcie drzewa, skojarzyłam go najpierw z figowcem sykomora. Zdjęcie słynnej sykomory zrobiłam w Jerychu...
A platany? Najbardziej lubię te paryskie. Nie wiedziałam, że platan może być aż tak rozłożysty....
Buziaki i raz jeszcze wszystkiego dobrego.
On jest właściwie nieszczęśliwym drzewem, bo stał się przedmiotem komercji....
UsuńŻyje już 500 lat- 5 wieków.....
Dziękuję
Ja to bym Cię widziała, Zofijanko, jako producenta zdrowej żywności. Wiesz czego człowiekowi potrzeba, by żył zdrowo, nie raz czytałam o tym u Ciebie. No i znasz się na uprawie roślin...
OdpowiedzUsuńAle zdradzasz nam też wiele innych swoich zdolności i co byś nie robiła, czym byś się nie zajmowała, życzę radości i powodzenia. Realizuj swoje marzenia, wytyczaj cele i bądź szczęśliwa w swoich wyborach. Trzymam kciuki!!!
Producenta zdrowej żywności ?
UsuńTen zamysł mógłby zakończyć się powodzeniem, tylko ciężko jest zbyć zdrową żywność- łatwiej - ładną.
Danuś nie mam już siły na tak poważne przedsięwzięcia. Rolnictwo czy ogrodnictwo to praca niezależna od człowieka tylko od aury, a o dobrą pogodę coraz trudniej.
Dziękuję
O Tobie nie zapomnę - pamiętam bezustannie przez tyle lat .
Życzę coraz piękniejszych dzieł.
Jak tam lawenda? Żyje?
a ja czuję w Tobie dobry wiatr! liczę na to, że tych z nas których polubiłaś jakos powolutku wciągniesz w to drugie życie :) życzę Ci aby było ono radosne, pełne pasji i satysfakcji z tego co robisz. Przyszedł czas na kolejny rozwój - to wspaniałe!
OdpowiedzUsuńMyślę że możesz być panią od przyrody :))))
Buziaki wielkie :**********
a ja czuję, że wracają Tobie siły Emko, skoro jesteś
UsuńPomarańczowy kolor się zmyje.
Przeraziłaś mnie swoja chwilową niemocą. Uważaj na siebie- powolutku !
Rozwodu nie myślę brać- bardzo cenię te wirtualne znajomości, które mają szanse zostać realnymi.
Może i wciągnę ????
Wiesz, że przepadałam za lekcjami przyrody. Przyrody czy biologii- jak to było w podstawówkach ?
Ach, całusy!!!!
a w podstawówce była biologia... i pamiętam moją nauczycielkę ... panią Zofię :) Uwielbiałam ją :))))) To była starsza pani uczesana w kok i miała prawdziwą pasję...dlatego lekcje z nią były bardzo ciekawe! :)
UsuńZofijanno życzę by Ci się udało! Trzymam za Ciebie kciuki i myślę, że skoro podjęłaś decyzje o zmianach w swoim życiu to było Ci to potrzebne. Nieraz przychodzi taki czas...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Podjęłam decyzję o pewnych zmianach, ale nie znikam. Lubię kontakty z ludźmi.
UsuńChcę opracować w necie nowy image mojej firmy.
Choroba spowodowała zaniedbania i teraz nadszedł dobry czas, by coś zmienić na lepsze... Może się uda.
Za kciuki dziękuję.
Zofijanko kochana! Właśnie przeczytałam o tych wielkich zmianach u Ciebie, o postanowieniu, które powzięłaś i które pozwoli Ci sie uwolnić i wzlecieć w odmienne rejony. To wszystko jest niesamowite i magiczne! Fala pozytywnych zmian zatacza coraz większe kręgi. Zaraża swoją mocą!
OdpowiedzUsuńTrzeba robic to, co się czuje, iż jest dla nas dobre. Iśc za swoją intuicja.Pobudzić swoją energię i mysli. Odrodzic sie na nowo. Spełniać marzenia.To piekne i wzruszające, że chcesz dać sobie kolejna szansę na odżycie.
Kochana moja! Będę wspierać Cię we wszystkim - myslami, sercem i czynami, jesli moge w czymś byc Ci pomocna!
Wiem, ze na początku nowej drogi jest w człowieku wiele obaw (sama to przeciez teraz przezywam), ale jest też mnóstwo radosci, zadowolenia z siebie i poczucia, że jednak w jakims stopniu sami sterujemy tym wiatrem, który nas po meandrach zycia gna.
Dmuchajmy w nasze łodeczki mocno, by płynęły tam, gdzie sobie wymarzyłyśmy. Linia horyzontu jest dobrze widoczna. A tuz za nią jst ta cudna wyspa spenienia. i tylko od siły naszych marzeń i mięśni, od uporu i nie schodzenia z oznaczonego kursu zalezy czy uda sie nam tam dopłynąć.
Płyńmy zatem co sił!A już wkrótce uściśniemy sie serdecznie, stojac pośrod bujnej zielonosci i kwiecistości naszej upragnionej wyspy spełnienia i spokoju serca!Wierzmy w to mocno!:-)))***
O Ola- widzę, że znowu jesteś- jak miło !
UsuńOluś - czy to będą małe czy duże zmiany- to się okaże.O niektórych rozmawiałyśmy, nawet Czaruś udzielał wskazówek.
Z pewnością strona internetowa wymaga gruntownego odświeżenia - to wymaga czasu
Za pomoc dziękuję- udam się po nią do Czarka- chodzi oczywiście o detale, ale bardzo potrzebne.
Marzenia ? - Małe i ciut większe jeszcze są.
Teraz największe marzenie to zachować w jak najlepszej formie zdrowie. Nie przemęczać się i działać spokojnie.
Uczynić tak, aby praca była jak najmniej męcząca i stresująca - to wydaje się być ważnym celem.
Dziękuję za wsparcie.
Moje linia na horyzoncie jest zamazana i jeszcze niewyraźna, i raczej już tak zostanie.....
Postaram się płynąć w wyznaczonym kierunku, a czy uda się dopłynąć- zobaczymy...
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Czy dobrze przeczytałam u Ciebie- padał deszcz w Jaworowie?
Możesz na nas oboje liczyć Zofijanko!***
UsuńA co do deszczu, to bywa teraz częściej,co cieszy, ale przy okazji tej wiekszej wilgoci, to i chłodno sie zrobiło. Cóz jesień, jesień prawdziwa i nieustepliwa każe ubierać ciepłe kurteczki, butki, czapeczki i więcej w domu przesiadywać, w ciepłe rejony marzeń odpływać! I odpoczywać, nareszcie odpoczywać!:-))
Buziaki serdeczne zasyłamy o poranku słonecznym i dobrego dnia życzymy!:-))
Dziękuję serdecznie.
UsuńPorozmawiamy. Jeszcze jest ciepło i pięknie i miejmy nadzieję, że jeszcze będzie jakiś czas.
Najważniejsze, że jeszcze nie ma śniegu i można bez problemu się poruszać.
Buziaki Wam zasyłam
Podziwiam Cię Zofijanno! Ja jestem w czasie zatrzymania.
OdpowiedzUsuńLeć, płyń, wędruj i napisz czasem gdzie dotarłaś.
Co do "praw pacjenta", to myślę, że pacjent ma prawo całkowicie zrezygnować z leczenia, jeżeli czuje, że to będzie dla niego najlepsze.
Wszystkiego dobrego w Drodze, niech trudy Cię nie osłabią!
Wielu dobrych, mądrych spotkań!
Taka jestem żywa dusza co się ciągle rusza.
UsuńOd kilku lat czuje się zmęczona otoczeniem i nie wiedziałam, jak to zmienić. Teraz mam nadzieję na niewielkie zmiany. Wydaję się, że warto spróbować, a nuż się uda.
Będę tu docierać - jest mi tutaj dobrze z Wami i u Was.
Za życzenie serdecznie dziękuję.
Pacjent zawsze potrzebuje zwykłej ludzkiej życzliwości, zainteresowania jego osobą, a nie tylko mechanicznego podejścia i recepty....po prostu ludzkiego traktowania....
Moc buziaków
A ja się cieszę w twoim imieniu, że jak napisałaś zrzuciłaś rakową skórę! To cudowne zaczynać od nowa, a nas przecież wiesz gdzie szukać. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńMoja Droga
UsuńOczywiście, że wiem i znajdę, a może jak dobrze pójdzie to się spotkamy.
Nic więcej nie napiszę, bo to jeszcze czas dość odległy- nie chce zapeszyć.
Na razie jestem i jeszcze przez jakiś czas będę.
Cieszę się, że jesteście.
Cieszę się, że znalazłam to o czym kiedyś marzyłam, jestem podekscytowana.
Wierzę, że będzie dobrze, że i tym razem się uda.
Tak bym chciała....
Juz wiem, ze jednak od czasu do czasu bedziemy mogli o Tobie czytac i dowiadywac sie co slychac, Bardzo lubie Twoje pisanie, szkoda by bylo gdybys zamilkla! Widze ,ze masz bardzo ambitne plany i ciesze sie ..zycze Ci samych sukcesow. w lutym urodzi mi sie trzecia wnuczka i jej rodzice wybrali dla niej takie imiona...Ana Sofija...bedzie mi przypominala Ciebie Zofijanno..buziak!
OdpowiedzUsuńI ja się cieszę Grażynko, że jesteście- jakoś nie umiem stąd odejść . Żal byłoby wspaniałych kontaktów międzyludzkich. Nawet takie netowe kontakty dają ogromną radość. Łączą nas pewne cechy, dzięki którym odbieramy świat..
UsuńMam plany- w końcu po tylu latach z chorobą chcę czegoś- dążę do czegoś nowego .
Nowe plany wiążą się z trudnościami, ale mam nadzieję....., że pomimo wszystko będzie dobrze.
Jakby to przetłumaczyć - Anna Zofia- to prawie tak, jak Ja. Gratuluję Grażynko. Ucałuj Maluszka ode mnie, kiedy się urodzi.
Buziaki
"www.youtube.com/watch?v=caPrzqj8SBs"
OdpowiedzUsuń"vimeo.com/14871129"
Zofijano goń motyla nie przysiadaj na ławeczce:)
Mam okazję kupić dom z mojego dzieciństwa.Jest to wymagająca dużego remontu chata śląska.Urodziłem się w niej i przeżyłem najpiękniejsze chwile mojego życia,nie chciałbym aby popadła w całkowitą ruinę.Trudna decyzja.
Pozdrawiam:)
Dziękuję TiRexie.
UsuńKupuj, kupuj nie zwlekaj, taka okazja może się drugi raz nie zdarzyć. Remontuj, twórz, wprowadzaj się.
Nie czekałabym ani chwili.
Grechuta, Łoziński- dziękuję. Nie przysiadam, jeszcze jest czas na spełnianie marzeń.
Serdeczności
Te czerwone żywe szczotki do butelek widziałam m.in. w Chorwacji - tam akurat było ich bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńA poza tym - blogosfera bez Twoich zdjęć i notek historyczno - przyrodniczych bardzo, ale to bardzo zubożeje...
Mam nadzieję, że jednak tak się nie stanie.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Dziękuję. Nie wiem, co napisać ?
UsuńMyślę, że w blogosferze jest wiele wspaniałych blogów i ubytek, a raczej zmniejszenie częstotliwości jednego niewiele zmieni.
Na razie jestem.
Serdeczności Urszulo.
oj zmieni, zmieni...
Usuńmnóstwo całusów. :)
??????????????
UsuńMnóstwo.........
Coraz to nowe wiadomości spotykam po powrocie z Pogórza, szykują się zmiany na wielu blogach, i u Ciebie też; niech będą to zmiany dobrze Tobie służące; często bywam u Ciebie, czytam Twoje ulubione blogi również, rozgaszczam się jak u siebie ... bedzie mi brakowało dopracowanych w każdym calu wpisów, popartych solidną wiedzą historyczną, przyrodniczą ... Zofijanno, rób wszystko, aby Tobie było dobrze i wierzę, że uda Ci się; i mam wielką nadzieję, że nie znikniesz zupełnie z naszego życia; powodzenia, kochana, nabieraj wiatru w żagle; pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńMario- ależ ja nie znikam całkiem. Dlaczego miałabym rezygnować z przyjemności ?
UsuńWiele zyskałam dzięki blogowaniu i lubię bywać u Was.
Mniej mnie tutaj będzie, trudno powiedzieć ile. Mam dużo pracy.
Zrozumiałam, że muszę zająć się firmą, sięgnąć po wiedzę. Rak zabrał mi prawie 7 lat życia. Mnóstwo czasu. Czas najwyższy zabrać się za leżące odłogiem dziedziny życia.....
Teraz dzięki bywaniu u Was i rozmowie z Wami zdobyłam potrzebną energię.
Chce mi się działać i poszerzać wiedzę !
Szukałam długo i w końcu znalazłam możliwość zmiany otoczenia.
Od dawna o tym marzyłam- tylko trzeba się uczyć. Ot i cała tajemnica -tak na wyrost.
Lubię te nasze historyczne rozmowy i z nich na pewno nie zrezygnuję.
Znajomość z Tobą to wielka gratka.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Mam na drugie Anna a siostrę Zosie. Imiona mi bliskie. Życzę Ci sukcesów w firmie i w życiu. Serdeczności zostawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i ja życzę wielu sukcesów.
UsuńSerdecznie pozdrawiam Ciebie Alinko Anno i Twoja siostrę Zosię.
Witaj, czytam Cię od dawna, podziwiam wiedzę i ten cudowny dystans do siebie, tą umiejętność radości bycia tu i teraz...Cudny wpis, pożegnanie z cieniem choroby i przejście w słoneczną stronę. Sama borykam się z wieloma upierdliwymi przypadłościami / bolerioza z całą gamą wynikających z tego powodu wątpliwych przyjemności/ i zdołałam się też odciąć od cholerstwa. Bo nasze życie i to co najważniejsze to nie ciągłe pilnowanie ,że 2x dziennie to, a 3x dziennie tamto...Najważniejsze, że wstajesz rano i uśmiechasz się na widok promyków słońca przedzierających się przez jesienną mgłę, figlującego kota, nowy cud każdego dnia...jestem i będę...To mój świat, moje życie i będę się nim cieszyć wbrew wszystkim pesymistycznym prognozom,,,i tyle...Życzę Ci tych najprostszych radości każdego dnia...
OdpowiedzUsuńBarbara
Witaj Basiu.
UsuńTak to pożegnanie z cieniem choroby. Jak długo można nią żyć. Odcinam pępowinę i zaczynam nowe życie- bez niej. Mój mąż zwykł mawiać: miałaś raka, ale nie masz . Mówi to z wielkim przekonaniem i ja mu wierzę..........
Jestem, żyję pełnią życia i niechaj to trwa. Jeszcze dużo rzeczy mogę zrobić, jeszcze dużo mogę się nauczyć, dużo zobaczyć.
Skoro lekarz uważa mnie za zdrową!!!!!!!
Współczuję Ci choróbska- bolerioza to też ciężka przypadłość. Nie daj się. Zdrowia Ci życzę.
Oj, kotów Ci u mnie - 6 szt. - za dużo. Za miękkie serce mam, ale lubię je- są rozkoszne....zwłaszcza te małe....
Cieszę się każdym dniem i odkrywam mnóstwo ciekawych podświatów.
Dziękuję Basiu, dziękuję i ja Tobie życzę z całego serca - tylko słonecznej strony życia.
Moc serdeczności
Myślę, ze z upływem czasu każda nieco odchodzi..rozumiem to, niemniej... nie lubię tracić znajomych choćby tylko wirtualnych
OdpowiedzUsuńJa też Ostrusiu, ja też nie lubię- dlatego zmieniam tylko image, nigdzie nie odchodzę. Po prostu wracam do życia. Niech płynie!!!!!!!!!!!!
UsuńZofijanno- tyle wpisów świadczy o tym jak bardzo jesteś ważna, niezbędna i potrzebna wielu, wielu ludziom... cieszę się, bardzo się cieszę, że podjęłaś właśnie taką decyzję i czeka Cię "słodka chwila zmian" jak śpiewa Basia Stępniak Wilk. Wracaj do innego życia, bo przecież to Twoje życie, ani na chwilę nie było cienia na Twojej Drodze i przeżyj swoje życie jak najpiękniej , to takie naturalne... Trzymam za Ciebie swoje niezdarne paluchy i życzę powodzenia we wszystkich planach. No i koniecznie zaglądaj do mojej leśniczówki! Leśniczy Jarek
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńSłodka chwila zmian jest potrzebna w życiu- żeby rozpakować nierozpakowane jeszcze szpargały, urządzić w końcu mieszkanie, zmienić coś w swoim zyciu. Wydawało mi się, że już nic nie potrzebuję, a tu się okazało- dzięki Wam, że warto wnieść coś nowego w swoje życie- rozpakować kartony, które stoją już 7 lat i zobaczyć co się w nich znajduje, co zapakowaliśmy przeprowadzając się na nowe miejsce.
Będę tutaj ciągle, ale siłą rzeczy mniej czasu będzie na blogowanie.
Dziękuję. Do leśniczówki miło zajrzeć o każdej porze.
Ja też trzymam kciuki za powodzenie Twoich spraw Leśniczy Jarku i serdecznie Cię pozdrawiam.