Wracając do zagadkowego kwiatu, zamieszczonego w poprzednim poście.
Jest to Sprekelia formosissima, rodem z Meksyku i Gwatemalii. Może być uprawiana w gruncie (nie zimuje) i w doniczce.
Zagadkę rozwiązały Talibra , Dana i sweetbay. Przepraszam - skasowało mi część tekstu. Kłopoty z zapisywaniem. Ostra słusznie zauważyła, że zagadka - to był pikuś...
Gniazdo należy do badylarki, która w środowisku wilgotnych łąk wije na wysokoci 20- 100 cm, wśród traw, takie misterne gniazda.
W pierwszej chwili, kiedy zobaczyłam gniazdo, pomyślałam, że należy ono do myszy, ale nie znałam jej nazwy. Chodziła mi po głowie mysz zaroślowa.
Naprowadził mnie leśniczy Jarek, który dzisiaj składa nam życzenia.
Dostałałyśmy kwiaty od mężczyzn .
Kocham kwiaty i choć mam ich wiele, zawsze przyjmę kolejne.
Przyznam, że zwyczaj rezygnacji z kwiatów np: przy okazji ślubów nie przekonuje mnie.
Kwiaty mają ścielić drogę do szczęścia i już.
Lepiej zrezygnować z kawioru, kolejnego dania, balonów lecących w niebo, wystawnej limuzyny.
Dlaczego akurat rezygnować z kwiatów- życie jest takie szare ?
Zaświeciło słońce..
Wyrzuciłam pośpiech ze swojego terminarza- potrzebny jest jedynie przy łapaniu pcheł....- dlatego publikuję zdjęcionka z kilkudniowym opóźnieniem....
Odwiedziłam ogród - gęsiówka mruga purpurowym okiem swoich pąków.
Złoci się macierzanka, jedno z dzieci słońca.
Mahonia jeszcze w zimowym fiolecie i purpurze, sztywne liście lśnią w wiosennym słońcu.Ćwirbelki rozglądają się za miejscami na gniazda, siedząc gromadnie w krzaku
i na krzaku pigwowca, który okrył się pąkami,
Przebiśniegi wychylają swoje pełne główki spośród liści.
W ściółce zimują różne stworzenia- poczekam, aż się wybudzą ze snu - nie grabię.
Nie spieszno mi do usuwania zeszłorocznych, zeschniętych traw. W przyrodzie nikt tego nie czyni.
Ścieżka przyrodnicza ' Śnieżyca wiosenna '.
Nie, oczywiście, że jeszcze nie kwitną śnieżyce wiosenne u podnóża Tarnicy, ale to tylko kwestia czasu. Publikuję już dzisiaj, żeby się nie spóźnić.Czekam na moment, kiedy na zboczach parowów Pogórza Dynowskiego zakwitną - te siwe, jak mówią o nich mieszkańcy tamtych stron.
Są ich całę łany i nikt ich tam nie szanuje.
Mowa oczywiście o przylaszczkach, które niedługo już, bedą miały swoje 5 minut.
Wkrótce - na poczatku marca, na początku kwietnia obudzą się z zimowego odrętwienia samice trzmieli . Wygłodniałe będą oblatywać kwiaty w poszukiwaniu pyłku i przystąpią do budowy gniazd. Najlepszym miejscem są miedze, skarpy, wały i inne zadrzewienia śródpolne, nieużytki, bogate w kwiaty, tarniny, drzewa np; wierzby.
W naszym kraju żyje 29 gatunków trzmieli. Zakładają one gniazda w norach gryzoni do głębokości -6-15 cm, w dziuplach, starych drewnianych budynkach, zeschłych kępach traw- trzmiel leśny.
Trzmiel ziemny ?
Mają one naturalnych wrogów- trzmielce, które pasożytują na trzmielach- ich larwy zajmują gniazda, zabijając właścicieli i wyjadają, zgromadzony pokarm. Trzmielce są bliźniaczo podobne do swoich żywicieli.
Mają trzmiele swoje ulubione rosliny np: mikołajki. Im większa różnorodność roślin tym lepiej.
Od obecności tych owadów zależą plony np: fasoli, bobu, czereśni, jabłoni, pomidorów i wielu innych.
Od obecności tych owadów zależą plony np: fasoli, bobu, czereśni, jabłoni, pomidorów i wielu innych.
Jest on dla mnie bardzo inspirujący. Ten ogród jest jak marzenie. Rosną w nim, przeróżne róże, kwiaty jak: naparstnice, penstemony, dzwonki, amsonia, werbena, floksy wiechowate i wiele innych.
Wśród kwiatów rosną warzywa - w tym pomidory i truskawki.
Jest to wspaniałe miejsce dla trzmieli i pszczół samotnic, które mają pokarm przez cały sezon wegetacyjny.
Wśród kwiatów rosną warzywa - w tym pomidory i truskawki.
Jest to wspaniałe miejsce dla trzmieli i pszczół samotnic, które mają pokarm przez cały sezon wegetacyjny.
Wszystko razem wygląda zachwycająco. Szaleństwo natury. Lubię ogrody tego typu.
Składem gatunkowym przypomina on mój ogród, ukwiecone wały i nasypy kolejowe.
W wyniku prac prowadzonych przez kolej, na sąsiadujacych z moim ogrodem wałach i nasypach zniszczona została wszelka roslinność - zdarto darń, formując na nowo nasypy, wycieto głogi, dziką różę, jeżyny, olbrzymią gruszę .
Z jednej strony uczy się dzieci, wydaje książki, popularyzujące wiedzę na temat stanu środowiska naturalnego, ochrony dziedzictwa przyrodniczego i kulturowego, a z drugiej strony takie bezsesowne, kosztowne działania- bez koniecznej potrzeby- degradujące środowisko naturalne.
Degradując środowisko naturalne budujemy jednocześnie przeróżne domki dla owadów czy też hoteliki .
Degradując środowisko naturalne budujemy jednocześnie przeróżne domki dla owadów czy też hoteliki .
Dom kryty strzechą pochodzi ze skansenu w Markowej
W naturze porobnice zasiedlają skarpy, zbocza, urwiska, słabo porośnięte roślinnością.
W toku ewolucji zaczeły gnieździć się w glinianych ścianach budynków mieszkalnych i gospodarskich, i zaczęły towarzyszyć człowiekowi. Są łagodne, zapylają rośliny, nie są to pszczoły miodne. Murarka ogrodowa - najchętniej gnieździ się w pustych łodygach roślin baldaszkowatych, trzcinie pospolitej, a także różnego rodzaju otworach wygryzionych przez inne owady w drewnie.
Po zmianie technologi budowy domów pszczoły samotnice znalazły się w grupie gatunków zagrożonych wymarciem, a stare domy i stodoły trafiają ........do pieca.
Na mikołajkach pojawiają się też inne błonkówki, .
Koczownica czy osowata błonkówka , może taszczyn pszczeli ?
Piszę o tym w związku z pewnym sadem, ale na razie ..... cichutko.....
Ciekawy jest nasz świat, tylko czy zdążymy go poznać zanim zniknie.
Pięknie o więzi człowieka z pszczołą opowiada Aniaha
&
Proszę nie patrzcie na pękniętą skorupkę.
Na zakończenie zagadka.
Jakie naturalne i ekologiczne barwniki roślinne posłużyły do zabarwienia jajek ?
Jak pogodzić wielkanocne kraszanki, pisanki z weganizmem ?
Pozdrawiam serdecznie z zalanego deszczem, miasta....... do..... wiosny
.
cebula!!!
OdpowiedzUsuńnie mow, ze na cytrynach mozna tworzyc pisanki?
Ciekawa jestem, kiedy napiszesz post, ktorego czytajac nie bede wybaluszala gal myslac, SKAD ONA TO WSZYSTKO WIE??
Przesadzasz Rybeńka.
OdpowiedzUsuńDokształcam się blogując, lepiej wchodzi do głowy..
Cytryna jest w celach porównawczych- dla wzmocnienia efektu.
Przedtem były kwiatki teraz są rośliny do barwienia jajek - równe szanse dla wszystkich.
Nazwę rośliny podały: Talibra i Dana.
Rybulku oczywiście, że cebula - środkowe jajka na górnym zdjęciu,
Usuńpozostałe już niestety nie.
dobrze, że choć tyle zgadłam:))
UsuńMoim ulubionym barwnikiem wielkanocnych jajek jest cebula i właściwie to tylko różne odcienie brązu są na skorupkach jajek, które przygotowuję na Święta Wielkanocne. W necie znalazłam inne naturalne barwniki, które zabarwią jajka na żółto (kurkuma), niebiesko (kapusta czerwona) i różowo (burak czerwony). Słyszałam też, że zielony kolor można uzyskać gotując jajka w trawie. Nie próbowałam jeszcze, póki co pozostaję wierna suchym łupinom cebuli.
OdpowiedzUsuńWiosna już zaczyna przystrajać wrocławskie trawniki. Parę lat temu posadzono przy jezdniach, na placach, mnóstwo krokusików - żółtych, białych i fioletowych - i właśnie zaczynają cieszyć oczy swoją krasą. Uwielbiam wiosnę z tymi wszystkimi barwami kwiatów i ich zapachami.
Twoje zdjęcia piękne :)
Pozdrawiam Cię wiosennie i cieszę się, że infekcja ustąpiła
Przepraszam, że pominęłam wpis- kto rozwiązał zagadkę.
UsuńFaktycznie jednym z barwników jest wyciąg z cebuli - środkowe jajka na górnym zdjęciu.
Kapusty i buraka nie próbowałam, trawę próbowałam i nie wychodził mi żaden ciekawy kolor. Kurkumy też nie próbowałam.
Próbowałam natomiast innej zielonej rośliny - to te jasnobrazowe.
Danuśku wbrew pozorom jesteś bardzo blisko odgadnięcia zagadki.
U nas pada deszcz i jest niemiło, mglisto, zapowiadają śnieg z deszczem.
Oglądnęłam moje ziółka- są cudne. Sądzę,że tamte nie przeżyły..?
Czy Pogórze podoba Ci się.?
Buziole.
Dzień dobry Zofijanko! Byłam u Ciebie już wczoraj i przeczytałam Twojego posta, ale nie miałam wczoraj siły by pisać do Ciebie. Za duzo miałam wrażeń po wczorajszym dniu i wczesnie do łózka poszłam.
OdpowiedzUsuńDzisiaj przeczytałam raz jeszcze, zdjęcia cudowne poogladałam, rozmarzyłam się i z tęsknotą za tym cudownym ciepłem i kolorami westchnęłam. Dziekuję za wzmiankę o Pogórzu Dynowskim, przylaszczkach i trzmielach.Zawsze, czytajac Twe wpisy jestem pełna podziwu dla Twej wiedzy, tajemnicza kobieto!:-))
Uściski serdeczne zasyłam w ten pochmurny, mglisty czas!
Dzień dobry Olgo!
UsuńWczorajszy dzień był i dla mnie ciężki- nie byłam w stanie logicznie myśleć i odpowiadać.
Lepiej pisać o trzmielach, niż o dolegliwościach.
Świat owadów jest jeszcze do końca dla mnie nieodkryty, a internet to kopalnia wiedzy. Podziwiam ludzi, którzy fachowo umieją się w nim poruszać i zamykać owady w kadrze.
Pogórze, ach Pogórze, jeszcze tu i ówdzie ze śniegiem, ale pochodu wiosny to nie zatrzyma. Przeżyjemy okres nawrotu zimy i będzie już wiosna..., a wtedy....
Pozdrowionka zasyłam
U Ciebie juz Wielkanoc... U mnie za oknem takze... A sad, o ktorym wspomnialas juz mnie interesuje...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Do Wielkanocy tylko 2 i pół tygodnia, to już tuż, tuż, a jeszcze po drodze tyle wydarzeń.
UsuńSadzik Judith ma swoją historię.....
Życzę zdrowia i pozdrawiam serdecznie
Odważna jesteś i cierpliwa z tym leczeniem naturalnym
OdpowiedzUsuńOstruniu nie leczyłam się naturalnie lecz zostawiłam chorobę organizmowi i pokonał na szóskę. Potrzebował tylko czasu i sam sobie poradził.
UsuńJa obstawiam cebulę, sama tak farbuję jajka:)))
OdpowiedzUsuńU mnie kwiatki będą z opóźnieniem, tak już mam w mojej dolince:(((
Cebula Haniu tylko w wydaniu czerwieni- środkowe jajka- górne zdjęcie - pozostałe już nie.
UsuńJeśli w Twojej dolince wiosna pojawia się późno to będziemy dłużej cieszyć się roślinami. Mam nadzieję na piękne zdjęcia.
Czytałaś Haniu mój koment o stopniach ?
Czytałam. Dziękuję, że tak chciałaś pomóc. Niestety mój przypadek jest jeszcze nieuleczalny:((( Ale może kiedyś coś wynajdą?
Usuńcabula, buraki i buraki buraki
OdpowiedzUsuńCebula -Yes - te czerwone Pozostałe już nie. Buraki wypróbuję w tym roku !
UsuńAniaho wstawiam link do Twojego ostatniego posta- opowieść o kobiecie i pszczole jest rewelacyjna. Wybacz uświadomiłam sobie to dopiero dzisiaj.
Takie łany przylaszczek jakie pokazujesz na zdjęciach to bym chciała zobaczyć, piękne :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie coraz bliżej do Świąt, pamiętam takie gdy do do dekoracji stołu ścinałam narcyzy z ogrodu, w tym roku się to nie uda.
Pozdrawiam serdecznie, miłego tygodnia Ci życzę.
Moi przyjaciele już pytają , kiedy jedziemy oglądać przylaszczki ? Nie jesteś więc w swoich pragnieniach odosobniona.
UsuńTo jest coś niebywałego- takie ilości naraz - przepiękne- efekt w ilości. Rosną najcześciej w lasach bukowych.
Mnie też się coś wydaje, że w te Święta wstawimy tylko bazie do flakonu, ewentualnie forsycję można, nieprawdaż ?
Ja również życzę Ci miłego tygodnia.
Tak sobie czytam, oglądam, już marzy mi się polanka nad potokiem, pełna niebieskich przylaszczek, jakoś mało u nas przebiśniegów, za to zawilców dużo; podoba mi się, kiedy młodzi rezygnują z kwiatów na rzecz zabawek dla dzieci z domów dziecka, albo karmę dla zwierząt z przytuliska, kwiaty szybko zwiędną, a tu pozostanie coś jeszcze, wdzięczność w czyimś sercu; nie zrywam kwiatów do wazonu, wolę je w naturze, no chyba, że zapowiada się koszenie, to uratuję co nieco, albo ominę kosą stanowiska storczyka czy miodunki; oprócz ciepła, kwiatów, pszczół, wiosna wiąże się , niestety, z ciężkimi pracami, trawa rośnie wściekle, zielsko na grządkach tyż; jeszcze nie myślę o tym, czekam na zieleń; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMłodzi mają głowy niech myślą. Idea pomocy jest piękna.
UsuńBalony też polecą i nie będzie ich widać, stosy jedzenia też są nietrwałe i się zepsują. Można różne kontrargumenty przytaczać.
Może goście powinni przynieść ze sobą, jakąś uszytą ręcznie przytulankę, jak te u Dany czy na innych blogach - dać komuś pracę. Zabawki w większości pochodzą z Chin. Kwiaty to miejsca pracy to źródło utrzymania dla wielu rodzin.
Znikają kwiaciarnie, nie kupuje się kwiatów, są niepotrzebne.
W moim domu rzadko stoją kwiaty cięte- wyjątkiem są suche. Podobnie, jak Ty lubię patrzeć na nie, otaczać się nimi.
Zwierzęta też kocham, dlatego przygarniam każdego przybłąkańca i nie trafia on do schroniska... i karmię dzikusy, które teraz poszły się 'żenić'
To Ty Mario kosisz? Mocarna z Ciebie kobieta!
Ja postanowiłam obsadzić swój trawnik bylinami i zamknąć problem koszenia. Nie lubię hałasu i oszczędzę nam pracy, żeby mieć jej mniej i móc odwiedzać kwiaty w lesie i na łące. Robię się w tym względzie oszczędna...wręcz sknerowata....