Zatęskniłam za słońcem, za jego subtelną grą w liściach drzew, za gładką, szmaragdową tonią jeziorek, za zielenią.
Ach, słońce, swoimi refleksami dodajesz energii - czekamy na Ciebie.
Usiądę pod tym drzewem, wpatrzę się w głębię górnego jeziorka,
w giętkie i wiotkie sylwetki skrzypów,
poszukam ptaków- pliszek górskich, na wystających z wody gałązkach, zatopionego lasu, łanów rdestnicy pływającej .
Jeziorka Duszatyńskie - geologiczny rezerwat przyrody ' Zwiezło ' - powstał na skutek oderwania zachodniego zbocza Chryszczatej i zatamowania potoku Olchowatego - dopływu Osławy - w ten sposób utworzyły się 3 jeziorka.
Nastąpiło to na początku kwietnia 1907 roku.
Do dnia dzisiejszego dotrwały tylko dwa: jeziorko górne 708 m.n.p.m. i dolne - 20 m niżej .
Był tutaj - aż czterokrotnie - Jan Paweł II, po raz pierwszy w 1952 roku. Poświęcił jeziorkom fragment utworu - ' Przed sklepem jubilera' .
Usiądę i poczekam na wiosnę- zapowiadają ciepło, powyżej 10 stopni Celsjusza, nawet 14 stopni.
Posłucham zimowych wybuchów gazów, powstajacych z beztlenowego rozkładu drzew...
Wypatrzę krokodyla.
Kiedy byłam tam ostatnio na brzegu siedział wędkarz, moczył kij w wodzie - łowił ryby.
Podpłynął do niego krokodyl i zapytał:
- Biorą ?
- Nieeee.
- Machnij ręką na nie i chodź się wykąpać !
Oczywiście Wam nic nie grozi, bo w rezerwatach łowić ryb i kąpać się nie wolno .
Nie zawsze było tutaj tak pięknie, cicho i spokojnie.
Na przełomie lutego i marca 1915 roku - tj. 98 lat temu na zboczach Chryszczatej toczyły się działania wojenne.
Cały masyw Chryszczatej jest poprzecinany stanowiskami strzeleckimi, na okolicznych wzgórzach są przynajmniej 3 oznaczone cmentarze wojenne z okresu I- szej wojny światowej.
Idąc Głównym Szlakiem Beskidzkim od strony Przełęczy Żebrak, możemy znaleźć ślady okopów, pociski wbite w korę drzew, bezimienne mogiły, spotkać żołnierzy z zaświatów.
Duży wpływ na przebieg walk miała Bitwa Gorlicka.
Po I wojnie polscy legioniści umocnili masyw Chryszczatej w celu obrony przed Ukraińską Armią Halicką. Był on także rejonem walk w 1920 roku.
Tutaj w czasie II giej wojny światowej walczyli z Niemcami polscy partyzanci, którzy poprzez umocnienia niemieckie, przeprowadzali tędy polskich mieszkańców bieszczadzkich wiosek, uciekających przed UPA.
W latach 1945–1947 wzgórza Chryszczatej były bazą
wypadową dla oddziałów UPA Chrina i Stiacha.
W 2008 roku, na wzgórzu nielegalnie postawiono pomnik UPA. Zachęcam do przeczytania, właśnie tego wątku. Echo zdarzenia poniosło się daleko.
Tak- spotkaniem z historią skończyła się moja słoneczna wędrówka.
Miłośnikom historii I wojny polecam moje posty - o cmentarzach wojennych powstałych po Bitwie Gorlickiej-umieszczony wyżej i Rogodze .
W pobliżu znajduje się jeszcze jeden rezerwat przyrody - Przełom Osławy pod Duszatynem. Warto odwiedzić go wczesną wiosną, kiedy na drzewach nie ma jeszcze dobrze rozwiniętych liści. Można wtedy liczyć na ciekawe widoki, turystów również w tym czasie jest mniej.
&
Wyraźne ożywienie w domowej przyrodzie
Marcowanie.
Żółw ma się lepiej - pozbyliśmy się glonów - jest w trakcie leczenia..
Skąd go mam ? Podrzucono mi.
Przedstawiam mojego kota - zwykły dachowiec, a jaki smukły i zgrabny.
Lubię jego piękne zielonowiosenne oczy i długi ogon, od którego nosi imię- Badylek.
Co to za badylek? Może ktoś pokusi się o rozwiązanie zagadki. Może rosnąć w gruncie i w doniczce.
Zauważyłam, że lubicie zagadki. Zapraszam do zabawy.
Szkoda, że to nie jest glorioza, ale ona jest dla Judith.
Głowię się i głowię, czyżby było to jedno z letnich gniazd orzesznicy ?
Na gniazdo ptaka - jakiegoś w typie wikłacza ( u nas nie występuje ) to mi nie wygląda- jest to jednolitą kulką bez otworu. Została znaleziona jesienią, w swobodnie rosnącej spartynie grzebieniastej.
Z życzeniami normalności, samych tylko słonecznych dni i z zagadkowym uśmiechem.
Rozwiązanie zagadek już wkrótce.
Gioconda?
OdpowiedzUsuńJa pozdrawiam z ostatnich londyńskich godzin:))
Oj Ryba, Rybcia, Giconda- Ciociolina.
UsuńRozkoszuj się spotkaniem z dzieckiem, Londynem i wracaj szczęśliwie.
Amarylis?
OdpowiedzUsuńJesteś blisko, ale to nie on.
Usuńinnego nie znam :P
UsuńTo wracam do garów..
Nie wracaj, nie wracaj- możesz poszukać w necie, a nuż zechcesz mieć taka w swoim ogrodzie- zakwitnie latem.
UsuńTo jakiś storczyk?
OdpowiedzUsuńU mnie słońce dziś jest i znowu robiłam zdjęcia przebiśniegom :)
Nie, to nie jest storczyk. Ostrusia jest bardzo blisko.
UsuńSłoneczko i u nas wyszło nieśmiało, ale szybko zostało zakryte
przez chmury i znowu jest ciemno.
Chciałabym wyjść do ogrodu, ale jeszcze się kuruję.
Zapewne to kwiat, ktory ma duza cebulke podobna do amarylisa... Hmm, widze taki kwiat pierwszy raz i czekam, jak nazywa sie to CUDO, ktore do gloriozy jest troche podobne.
OdpowiedzUsuńJeziorko sliczne po prostu!
Zdrowiej moja Pani!
Serdecznosci
Judith
Może ktoś odgadnie jego nazwę ? Poczekam z ujawnieniem jej.
UsuńKwiat spokrewniony jest z amarylisem. Wirtualnie jest dla Ciebie, Judith.
Glorioza niestety wyszła w Polsce z mody, była popularna w latach 80 tych, a teraz po nią trzeba pojechać aż do Kamerunu. Dawno nie widziałam jej w kwiaciarniach.
Jeziorka są tak piękne, jak na zdjęciach. Troszkę trzeba się napocić, aby do nich dojść.
Za życzenia serdecznie dziękuję i życzę zdrowotności z wzajemnością, no i słońca oczywiście, i fantazji...
Gloriozę można hodować w donicy w domu, są w sprzedaży jej bulwy. Tak samo jak i widoczną na zdjęciu Sprekelię :) Piękna jest.
UsuńPozdrawiam serdecznie, zdrowiej szybko bo wiosna już puka do okien.
Prosta ta zagadka, prawda. Sprekelia formosissima. Dziękuję Talibro- liczyłam na Ciebie i nie zawiodłam się.
UsuńGlorioza - pnącze- wymaga miejsca, najlepiej jest jej w szklarni. Uprawiałam ją w latach 80 tych. Już wówczas kłącze miało gnilne plamy, później plamy na liściach i zrezygnowałam.
Sprzedano mi chore rośliny..w tym zawirusowane.
Nie mam przekonania do cebulek i kłaczy, które trafiają do naszych sklepów- są fatalnej jakości- przede wszystkim zawirusowane, zagrzybione i pośledniej jakości. Różnią się bardzo od tych, które trafiają na zachód Europy.
Jeszcze jeden przykład jak pozwalamy się traktować.
no faktycznie...pikuś :P
UsuńPiekne zdjęcia z wodami i zielenią. Opisane przez Ciebie wygladają zachwycająco, tajemniczo, nastrojowo.Moze kiedys uda nam sie z mężem pojechać na taką całodniowa, letniawycieczkę i zobaczyc je na własne oczy?
OdpowiedzUsuńTeż tęsknie za słonkiem, bo od jego braku człowiek taki skapcaniały, niemrawy chodzi...O historii opisanych przez Ciebie miejsc oczywiscie poczytam sobie wiecej. Dla mnie slady historii są fascynujace i inspirujace do ich obejrzenia oraz zastanowienia się nad czasem i jego zaskakującym wpływem na otaczającą nas rzeczywistośc.
Zofijanko!Serdecznosci Ci zasyłam dziewczyno uwięziona w domku, spragniona ciepła, chorutka, marzeń i wiedzy ciekawej pełna!:-))
Jeziorka zielone, jak nadzieja. Woda dodaje życia i nam, i ptakom, i roślinom. Którz jej nie lubi.
UsuńPrzyszły tydzień Olgo ma być ciepły to i słoneczka będzie więcej i życiowej energii- powinnyśmy odżyć w jego promieniach.
Dotlenimy się i ogrzejemy, i po skapcanieniu śladu nie będzie.
Nie przypuszczałam,że Chryszczata ma tak bogatą historię, nie tylko UPA !
Jak wszystko jest w historii powiązane ze sobą i jedno z drugiego wynika. Wchodzi nam do głowy, jak możemy jej dotknąć.
W Bieszczady najlepiej wybrać się poza sezonem- np: wczesną wiosną. Zwykle są tam tłumy ludzi.
I ja serdeczności zasyłam, czekając na kolejne opowiadania o Janku.
Na zwykłego kota to on mi nie wygląda,
OdpowiedzUsuńJakiś mieszaniec , wyjątkowo piękny.
Jak skojarzę sobie rasę, to Ci podam.
O kocie piszę :-)))
Zdrówka życzę, dużo osób choruje na przedwiośniu...
Nie znam jego pochodzenia, bo on też został mi podrzucony, ale jest piękny - zachwycił moją Wet i mnie.
UsuńNajpierw miał budkę pod schodami, potem zrobiło mi się go żal i trafił zimą do kotłowni, a potem do domu..... Jest u mnie już 5 rok.
Może jest mieszańcem ?
Będę czekała na wiadomość o rasie !
Dziękuję i również życzę dużo zdrowia.
Byłam tam w latach szkolnych, a to strasznie dawno, opowiadałam mężowi, że szliśmy nad takimi jeziorkami, wystawały zatopione drzewa, woda miała kolor szmaragdowy, wręcz jak nafta czasami, ale nie pamiętałam, gdzie to było ... zabrał mnie tam po latach z naszymi synami, i wędrowaliśmy tymi samymi ścieżkami, tak, to były te jeziorka; kwiatuszka urodziwego nie poznaję, ale kociątko jak mój Gutek; serdeczności posyłam.
OdpowiedzUsuńGutek powiadasz- taki sam- muszę się przyjrzeć mu dokładniej.
OdpowiedzUsuńWchodzą tutaj ogrodomaniacy, mam nadzieje, że ktoś odgadnie co to za roślina, rodem z Meksyku, niezimująca w Polsce.
Jeziorka położone są niedaleko od Ciebie, są ewenementem w Bieszczadach, wśród górś
Dzisiaj tęsknię za ich kolorem, za słońcem i jego grą w liściach drzew, a i historii jest tutaj nie mało.
i ja pozdrowienia zasyłam
Śliczny kotecek, przodków może mieć aż z Egiptu:)))
OdpowiedzUsuńMyślisz Haniu,że ma on przodków wśród kotów Faraonów, z Egipskiego mau.
UsuńZ pewnością charakteryzuje się harmonijną budową ciała, zielonoagrestowymi oczami, długim ogonem, pręgą na grzbiecie, itd. Faktycznie ma dużo cech z kota egipskiego.
Dziękuję Haniu.
Mam nadzieję,że znalazłaś fotkę ?
Znalazłam:)))
UsuńJa to w ogóle jestem ciekawy przypadek. Bardzo zdrowo się odżywiałam. Żadnych produktów przetworzonych. Zero cukru i słodyczy, ciemne pieczywo, chude mięso, warzywa i owoce ze swojego ogródka, bez chemii, własne przetwory na zimę. Zero cukrzycy w rodzinie.
Pozdrawiam:)))
Wiesz Haniu to nawet nie o to chodzi. Można mieć nadwrażliwość na bardzo zdrowe produkty, jak zielona pietruszka, buraki, papryka, marchewka, kasza gryczana, ryż, wołowina, dorsz, pieprz, oregano, mięta i w tym jest problem.
UsuńJa walczyłabym - za wszelką cenę i walczę,ale późno trafiłam na właściwego lekarza.. Walcz Haniu jeżeli tylko możesz, walcz o swoje zdrowie, zaryzykuj.
Piekne uroczysko , zdjecia oddaja jego niezwykle piekno! Za takim miejscem sie teskni! na razie wiec pozostaje cieszyc nimi oczy ale niedlugo pewnie bedzie juz tam tak samo pieknie! warto zachowywac takie miejsca na ziemi.W weekend bylam na mojej ukochanej Kordylierze Nadbrzeznej i z rozpacza patrzylam jak plona lasy i laki, jest okres suszy i tutejssi wierza, ze po wypaleniu wszystko odrasta z podwojna sila, ale drzew wieloletnich szkoda, i zwierzeta ktore tam maja swoj habitat? ludzka glupota nie ma granic. Ja bylam w "oazie" zielonej , ktorej mieszkancy bronia wlasnymi silami, bo rzad patrzy na te barbarzynskie zwyczaje ze stoickim spokojem. Zycze odwrotu wirusow i przesylam usciski
OdpowiedzUsuńWitam Grażynko.
UsuńPiękne uroczysko i młode, choć nie tak piękne, jak Kordyliera Nadbrzeżna.
To zupełnie inna strefa klimatyczna, ale też ma swój urok.
Patrząc na ptaki, które pokazujesz wydaje się,że Wenezuela jest ostoją spokoju, a jednak nie.
U nas też wkrótce rozpocznie się okres wypalania traw- horor-
pomimo zakazów płoną łaki, nieużytki, wały kolejowe, giną zwierzęta, czasem i ludzie.
Dwoją się strażacy i gaszą. Bezsens...
Wszystkim nam kochającym przyrodę, chodzi o symbiozę człowieka z przyrodą, rozumianą w szerokim aspekcie dla dobra nas wszystkich i naszej planety i wcale nie wymaga to wielkich wyrzeczeń tylko mądrości i wiedzy.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam.
Czy ten piękny kwiat to cebulowa SPREKELIA? Znalazłam w necie, w sklepie ogrodniczym, bardzo podobny okaz, chociaż ten z Twojej fotki jest okazalszy, taki bardziej dostojny.
OdpowiedzUsuńKota macie pięknego. Niby zwykły dachowiec, jak napisałaś, ale ma w swoim wyglądzie coś wielce szlachetnego, no i te oczy... są cuuudne!!!
Mam nadzieję, że już ozdrowiałaś, Zofijanno. W każdym razie pozdrawiam serdecznie :)
Witaj Danuś
UsuńTak to Sprekelia, kupiłam ją dawno temu od pewnego ogrodnika ze Stale - tarnobrzeskie. On już nie żyje, ale roślinka się zachowała. W gruncie osiągają większe rozmiary
Ozdrowieć całkiem nie ozdrowiałam, ale poszłam dzisiaj do ogrodu, bo mnie ciągnęło- była piękna pogoda.
Szukałam wiosny i coś znalazłam.
Dwa i pół tygodnia nie wychodziłam na zewnątrz.
Koty biły się o lepszą pozycję wyjściową przy drzwiach, a zielonooki płakał najwięcej, tak chciał wyjść. Niestety musiałam mu odmówić- wąż samochodów nie wyglądał zachęcająco.
What a beautiful green place, so peaceful.
OdpowiedzUsuńSprekelia is a lovely flower!
Yes, ' Zwiezło ' is peaceful green place, which is why I enjoy visiting there.
UsuńHave you any kind of sprekelias in your beautiful garden ?
I jak się pięknie wiosennie zrobiło aż mi się gęba uśmiechnęła. Pozdrawiam serdeczne.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że gęba się uśmiecha. Uśmiech ponad wszystko!
UsuńTak, od razu wskoczyłam w lato- z rozpędu.
Zimy już nam wystarczy.
Jestem chłonna wszelkich informacji dotyczących Beskidu Niskiego.
OdpowiedzUsuńTwój post przeczytałam z wielkim zainteresowaniem Twój...
Muszę spojrzeć na mój post. Mam wrażenie, że nie pisałam w nim, że Łemków mordowano. Wiem, że ich władze komunistyczne przesiedlały.
Bardzo dziękuję, że wskazałaś mi swój post.
Serdecznie pozdrawiam:)