Translate

ABC raka piersi


Nie będę się mądrzyć. Od wykrycia mojej choroby i podjęcia leczenia minęło 9 lat. Każda choroba jest inna, inny jest sposób leczenia i dochodzenia do zdrowia fizycznego i psychicznego. Są różne rodzaje raka piersi: o różnej budowie, różnie umiejscowione. Można o tym poczytać na stronie- ABC Raka Piersi. Na tej samej stronie można przeczytać -Wcześnie wykryty rak piersi, w niskim stopniu zaawansowania jest nie tylko wyleczalny, ale poprzez odpowiedni zabieg operacyjny i skojarzone z nim leczenie daje kobietom możliwość zachowania piersi. Leczone w ten sposób pacjentki szybko wracają do życia zawodowego bez widocznego uszczerbku na wyglądzie, pozostając w dobrej kondycji psychofizycznej - co jest jednym z elementów uzyskania pełnego wyleczenia.

Dlaczego nikt nie zaproponował mi takiego leczenia? Spełniałam wszystkie kryteria: guz nie przekraczał 1cm, wezły były czyste. Dlaczego to nowoczesne leczenie mnie ominęło?
http://amazonki.net/artykuly/czytaj/1163/leczenie/rak-piersi-usuwanie-wezlow-chlonnych-nie-zawsze-konieczne.
Dzisiaj już wiem - im mniejszy guz - tym mniej drastyczne i krótsze leczenie- bez hormonoterapii ( guzy hormonozależne ), radioterapii i chemioterapii.

Mój guz był latwo wyczuwalny palcami, widoczny w badaniu USG, niewidoczny w mammografii, ze względu na gruczołową budowę piersi !!!!!!!!!!!

Nikt nie mówi jak wygląda życie po mastektomii i usunięciu wezłów chłonnych: o ręce-właśnie tak o ręce, która staje się niesprawna i wymaga rehabilitacji do końca życia.
Różnicę między kończynami- występuje znaczny przykurcz- niweluje długotrwała rehabilitacja.
Po usunięciu węzłów chłonnych często występuje dodatkowo obrzęk limfatyczny, a to już poważna sprawa. Nie wolno dźwigać, nagrzewać ręki. Zachodzą zmiany w obręczy barkowej i kręgosłupie.
Rehabilitacja i rehabilitacja.
Wiele łez trzeba wylać, aby zaakceptować nowy stan. To trauma, która biegnie odrębnym torem obok leczenia raka.

Byłam i bedę za leczeniem oszczędzającym ,... za świadomym wyborem, bo to nasze zdrowie, nasze życie i ważna jest jego jakość !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ten koszmarny dzień operacji ciągle wraca do mnie i jest źródłem stresu i łez. Opisałam go w " Spotkaniu z rakiem "

Blog jest odzwierciedleniem chwil z pasją życia i życia z pasją.
Jego tematyka ?
Czy osoba po leczeniu choroby nowotworowej musi pisać tylko o swojej chorobie ?






Do poczytania:

Obserwatorzy

3 marca 2013

Tęsknota

Od 2 tygodni, z powodu choroby nie wychodzę z domu. Wyglądam oknem- szaro i brudno.
Zatęskniłam za słońcem, za jego subtelną grą w liściach drzew, za gładką, szmaragdową tonią jeziorek, za zielenią.
Ach, słońce, swoimi refleksami dodajesz energii - czekamy na Ciebie.
Usiądę pod tym drzewem, wpatrzę się w głębię górnego jeziorka,
w giętkie i wiotkie sylwetki skrzypów,
poszukam ptaków- pliszek górskich, na wystających z wody gałązkach, zatopionego lasu, łanów rdestnicy pływającej .
Jeziorka Duszatyńskie - geologiczny rezerwat przyrody ' Zwiezło ' - powstał na skutek oderwania zachodniego zbocza Chryszczatej i zatamowania potoku Olchowatego - dopływu Osławy - w ten sposób utworzyły się 3 jeziorka.
Nastąpiło to na początku kwietnia 1907 roku.
Do dnia dzisiejszego dotrwały tylko dwa: jeziorko górne 708 m.n.p.m. i  dolne - 20 m niżej .  
Był tutaj - aż czterokrotnie -  Jan Paweł II, po raz pierwszy w 1952 roku. Poświęcił  jeziorkom fragment  utworu -  ' Przed sklepem jubilera'  .
 
Usiądę i poczekam na wiosnę- zapowiadają ciepło, powyżej 10 stopni Celsjusza, nawet 14 stopni.
Posłucham zimowych wybuchów gazów, powstajacych z beztlenowego rozkładu drzew...
Wypatrzę krokodyla. 
Kiedy byłam tam ostatnio na brzegu siedział wędkarz, moczył kij w wodzie - łowił ryby.
Podpłynął do niego krokodyl i zapytał:
- Biorą ?
- Nieeee.     
- Machnij ręką na nie i chodź się wykąpać !
Oczywiście Wam nic nie grozi, bo w rezerwatach łowić ryb i kąpać się nie wolno .
 
Nie zawsze było tutaj tak pięknie, cicho i spokojnie.
Na przełomie lutego i marca 1915 roku  - tj. 98 lat temu na zboczach Chryszczatej toczyły się działania wojenne.
Cały masyw Chryszczatej jest poprzecinany stanowiskami strzeleckimi, na okolicznych wzgórzach są przynajmniej 3 oznaczone cmentarze wojenne z okresu I- szej wojny światowej. 
Idąc Głównym Szlakiem Beskidzkim od strony Przełęczy Żebrak, możemy znaleźć ślady okopów, pociski wbite w korę drzew, bezimienne mogiły,  spotkać żołnierzy z zaświatów.
Duży wpływ na przebieg walk miała Bitwa Gorlicka.
 
Po I wojnie polscy legioniści umocnili masyw Chryszczatej w celu obrony przed Ukraińską Armią Halicką. Był on także rejonem walk w 1920 roku.
Tutaj  w czasie II giej wojny światowej walczyli z Niemcami polscy partyzanci, którzy poprzez umocnienia niemieckie, przeprowadzali tędy  polskich mieszkańców bieszczadzkich wiosek, uciekających przed UPA.
W latach 1945–1947 wzgórza Chryszczatej były bazą wypadową dla oddziałów UPA Chrina i Stiacha.
W 2008 roku, na wzgórzu nielegalnie postawiono pomnik UPA. Zachęcam do przeczytania, właśnie tego wątku. Echo zdarzenia poniosło się daleko.
 
Tak- spotkaniem z historią skończyła się moja słoneczna wędrówka.
Miłośnikom historii I wojny polecam moje posty - o cmentarzach wojennych powstałych po Bitwie Gorlickiej-umieszczony wyżej i Rogodze .
 
W pobliżu znajduje się jeszcze jeden rezerwat przyrody - Przełom Osławy pod Duszatynem. Warto odwiedzić go wczesną wiosną, kiedy na drzewach nie ma jeszcze dobrze rozwiniętych liści. Można wtedy liczyć na ciekawe widoki, turystów również w tym czasie jest mniej.
 
 
 
 
 &
 
 
 
 Wyraźne ożywienie w domowej przyrodzie
 
 Marcowanie.
 

Żółw ma się lepiej - pozbyliśmy się glonów - jest w trakcie leczenia..
Skąd go mam ? Podrzucono mi.
 
 Przedstawiam mojego kota - zwykły dachowiec, a jaki smukły i zgrabny.
Lubię jego piękne zielonowiosenne oczy i długi ogon, od którego nosi imię- Badylek.

Co to za badylek? Może ktoś pokusi się o rozwiązanie zagadki. Może rosnąć w gruncie i w doniczce.
Zauważyłam, że lubicie zagadki. Zapraszam do zabawy.
Szkoda, że to nie jest glorioza, ale ona jest dla Judith.
Głowię się i głowię, czyżby było to jedno z letnich gniazd orzesznicy ?
Na gniazdo ptaka - jakiegoś w typie wikłacza ( u nas nie występuje ) to mi nie wygląda- jest to jednolitą kulką bez otworu. Została znaleziona jesienią, w swobodnie rosnącej spartynie grzebieniastej.
 
 Z życzeniami normalności, samych tylko słonecznych dni i z zagadkowym uśmiechem.
 

Rozwiązanie zagadek już wkrótce.

32 komentarze:

  1. Gioconda?

    Ja pozdrawiam z ostatnich londyńskich godzin:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Ryba, Rybcia, Giconda- Ciociolina.
      Rozkoszuj się spotkaniem z dzieckiem, Londynem i wracaj szczęśliwie.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jesteś blisko, ale to nie on.

      Usuń
    2. innego nie znam :P
      To wracam do garów..

      Usuń
    3. Nie wracaj, nie wracaj- możesz poszukać w necie, a nuż zechcesz mieć taka w swoim ogrodzie- zakwitnie latem.

      Usuń
  3. To jakiś storczyk?
    U mnie słońce dziś jest i znowu robiłam zdjęcia przebiśniegom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie jest storczyk. Ostrusia jest bardzo blisko.

      Słoneczko i u nas wyszło nieśmiało, ale szybko zostało zakryte
      przez chmury i znowu jest ciemno.
      Chciałabym wyjść do ogrodu, ale jeszcze się kuruję.

      Usuń
  4. Zapewne to kwiat, ktory ma duza cebulke podobna do amarylisa... Hmm, widze taki kwiat pierwszy raz i czekam, jak nazywa sie to CUDO, ktore do gloriozy jest troche podobne.
    Jeziorko sliczne po prostu!
    Zdrowiej moja Pani!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ktoś odgadnie jego nazwę ? Poczekam z ujawnieniem jej.
      Kwiat spokrewniony jest z amarylisem. Wirtualnie jest dla Ciebie, Judith.

      Glorioza niestety wyszła w Polsce z mody, była popularna w latach 80 tych, a teraz po nią trzeba pojechać aż do Kamerunu. Dawno nie widziałam jej w kwiaciarniach.
      Jeziorka są tak piękne, jak na zdjęciach. Troszkę trzeba się napocić, aby do nich dojść.
      Za życzenia serdecznie dziękuję i życzę zdrowotności z wzajemnością, no i słońca oczywiście, i fantazji...

      Usuń
    2. Gloriozę można hodować w donicy w domu, są w sprzedaży jej bulwy. Tak samo jak i widoczną na zdjęciu Sprekelię :) Piękna jest.
      Pozdrawiam serdecznie, zdrowiej szybko bo wiosna już puka do okien.

      Usuń
    3. Prosta ta zagadka, prawda. Sprekelia formosissima. Dziękuję Talibro- liczyłam na Ciebie i nie zawiodłam się.
      Glorioza - pnącze- wymaga miejsca, najlepiej jest jej w szklarni. Uprawiałam ją w latach 80 tych. Już wówczas kłącze miało gnilne plamy, później plamy na liściach i zrezygnowałam.
      Sprzedano mi chore rośliny..w tym zawirusowane.
      Nie mam przekonania do cebulek i kłaczy, które trafiają do naszych sklepów- są fatalnej jakości- przede wszystkim zawirusowane, zagrzybione i pośledniej jakości. Różnią się bardzo od tych, które trafiają na zachód Europy.
      Jeszcze jeden przykład jak pozwalamy się traktować.

      Usuń
    4. no faktycznie...pikuś :P

      Usuń
  5. Piekne zdjęcia z wodami i zielenią. Opisane przez Ciebie wygladają zachwycająco, tajemniczo, nastrojowo.Moze kiedys uda nam sie z mężem pojechać na taką całodniowa, letniawycieczkę i zobaczyc je na własne oczy?
    Też tęsknie za słonkiem, bo od jego braku człowiek taki skapcaniały, niemrawy chodzi...O historii opisanych przez Ciebie miejsc oczywiscie poczytam sobie wiecej. Dla mnie slady historii są fascynujace i inspirujace do ich obejrzenia oraz zastanowienia się nad czasem i jego zaskakującym wpływem na otaczającą nas rzeczywistośc.

    Zofijanko!Serdecznosci Ci zasyłam dziewczyno uwięziona w domku, spragniona ciepła, chorutka, marzeń i wiedzy ciekawej pełna!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeziorka zielone, jak nadzieja. Woda dodaje życia i nam, i ptakom, i roślinom. Którz jej nie lubi.
      Przyszły tydzień Olgo ma być ciepły to i słoneczka będzie więcej i życiowej energii- powinnyśmy odżyć w jego promieniach.
      Dotlenimy się i ogrzejemy, i po skapcanieniu śladu nie będzie.
      Nie przypuszczałam,że Chryszczata ma tak bogatą historię, nie tylko UPA !
      Jak wszystko jest w historii powiązane ze sobą i jedno z drugiego wynika. Wchodzi nam do głowy, jak możemy jej dotknąć.
      W Bieszczady najlepiej wybrać się poza sezonem- np: wczesną wiosną. Zwykle są tam tłumy ludzi.
      I ja serdeczności zasyłam, czekając na kolejne opowiadania o Janku.

      Usuń
  6. Na zwykłego kota to on mi nie wygląda,
    Jakiś mieszaniec , wyjątkowo piękny.
    Jak skojarzę sobie rasę, to Ci podam.
    O kocie piszę :-)))
    Zdrówka życzę, dużo osób choruje na przedwiośniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam jego pochodzenia, bo on też został mi podrzucony, ale jest piękny - zachwycił moją Wet i mnie.
      Najpierw miał budkę pod schodami, potem zrobiło mi się go żal i trafił zimą do kotłowni, a potem do domu..... Jest u mnie już 5 rok.
      Może jest mieszańcem ?
      Będę czekała na wiadomość o rasie !
      Dziękuję i również życzę dużo zdrowia.

      Usuń
  7. Byłam tam w latach szkolnych, a to strasznie dawno, opowiadałam mężowi, że szliśmy nad takimi jeziorkami, wystawały zatopione drzewa, woda miała kolor szmaragdowy, wręcz jak nafta czasami, ale nie pamiętałam, gdzie to było ... zabrał mnie tam po latach z naszymi synami, i wędrowaliśmy tymi samymi ścieżkami, tak, to były te jeziorka; kwiatuszka urodziwego nie poznaję, ale kociątko jak mój Gutek; serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gutek powiadasz- taki sam- muszę się przyjrzeć mu dokładniej.
    Wchodzą tutaj ogrodomaniacy, mam nadzieje, że ktoś odgadnie co to za roślina, rodem z Meksyku, niezimująca w Polsce.
    Jeziorka położone są niedaleko od Ciebie, są ewenementem w Bieszczadach, wśród górś
    Dzisiaj tęsknię za ich kolorem, za słońcem i jego grą w liściach drzew, a i historii jest tutaj nie mało.
    i ja pozdrowienia zasyłam

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczny kotecek, przodków może mieć aż z Egiptu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz Haniu,że ma on przodków wśród kotów Faraonów, z Egipskiego mau.
      Z pewnością charakteryzuje się harmonijną budową ciała, zielonoagrestowymi oczami, długim ogonem, pręgą na grzbiecie, itd. Faktycznie ma dużo cech z kota egipskiego.
      Dziękuję Haniu.
      Mam nadzieję,że znalazłaś fotkę ?

      Usuń
    2. Znalazłam:)))
      Ja to w ogóle jestem ciekawy przypadek. Bardzo zdrowo się odżywiałam. Żadnych produktów przetworzonych. Zero cukru i słodyczy, ciemne pieczywo, chude mięso, warzywa i owoce ze swojego ogródka, bez chemii, własne przetwory na zimę. Zero cukrzycy w rodzinie.
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
    3. Wiesz Haniu to nawet nie o to chodzi. Można mieć nadwrażliwość na bardzo zdrowe produkty, jak zielona pietruszka, buraki, papryka, marchewka, kasza gryczana, ryż, wołowina, dorsz, pieprz, oregano, mięta i w tym jest problem.
      Ja walczyłabym - za wszelką cenę i walczę,ale późno trafiłam na właściwego lekarza.. Walcz Haniu jeżeli tylko możesz, walcz o swoje zdrowie, zaryzykuj.

      Usuń
  10. Piekne uroczysko , zdjecia oddaja jego niezwykle piekno! Za takim miejscem sie teskni! na razie wiec pozostaje cieszyc nimi oczy ale niedlugo pewnie bedzie juz tam tak samo pieknie! warto zachowywac takie miejsca na ziemi.W weekend bylam na mojej ukochanej Kordylierze Nadbrzeznej i z rozpacza patrzylam jak plona lasy i laki, jest okres suszy i tutejssi wierza, ze po wypaleniu wszystko odrasta z podwojna sila, ale drzew wieloletnich szkoda, i zwierzeta ktore tam maja swoj habitat? ludzka glupota nie ma granic. Ja bylam w "oazie" zielonej , ktorej mieszkancy bronia wlasnymi silami, bo rzad patrzy na te barbarzynskie zwyczaje ze stoickim spokojem. Zycze odwrotu wirusow i przesylam usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Grażynko.
      Piękne uroczysko i młode, choć nie tak piękne, jak Kordyliera Nadbrzeżna.
      To zupełnie inna strefa klimatyczna, ale też ma swój urok.
      Patrząc na ptaki, które pokazujesz wydaje się,że Wenezuela jest ostoją spokoju, a jednak nie.
      U nas też wkrótce rozpocznie się okres wypalania traw- horor-
      pomimo zakazów płoną łaki, nieużytki, wały kolejowe, giną zwierzęta, czasem i ludzie.
      Dwoją się strażacy i gaszą. Bezsens...
      Wszystkim nam kochającym przyrodę, chodzi o symbiozę człowieka z przyrodą, rozumianą w szerokim aspekcie dla dobra nas wszystkich i naszej planety i wcale nie wymaga to wielkich wyrzeczeń tylko mądrości i wiedzy.
      Pozdrawiam serdecznie i zapraszam.

      Usuń
  11. Czy ten piękny kwiat to cebulowa SPREKELIA? Znalazłam w necie, w sklepie ogrodniczym, bardzo podobny okaz, chociaż ten z Twojej fotki jest okazalszy, taki bardziej dostojny.
    Kota macie pięknego. Niby zwykły dachowiec, jak napisałaś, ale ma w swoim wyglądzie coś wielce szlachetnego, no i te oczy... są cuuudne!!!
    Mam nadzieję, że już ozdrowiałaś, Zofijanno. W każdym razie pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Danuś
      Tak to Sprekelia, kupiłam ją dawno temu od pewnego ogrodnika ze Stale - tarnobrzeskie. On już nie żyje, ale roślinka się zachowała. W gruncie osiągają większe rozmiary
      Ozdrowieć całkiem nie ozdrowiałam, ale poszłam dzisiaj do ogrodu, bo mnie ciągnęło- była piękna pogoda.
      Szukałam wiosny i coś znalazłam.
      Dwa i pół tygodnia nie wychodziłam na zewnątrz.
      Koty biły się o lepszą pozycję wyjściową przy drzwiach, a zielonooki płakał najwięcej, tak chciał wyjść. Niestety musiałam mu odmówić- wąż samochodów nie wyglądał zachęcająco.

      Usuń
  12. What a beautiful green place, so peaceful.

    Sprekelia is a lovely flower!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yes, ' Zwiezło ' is peaceful green place, which is why I enjoy visiting there.
      Have you any kind of sprekelias in your beautiful garden ?

      Usuń
  13. I jak się pięknie wiosennie zrobiło aż mi się gęba uśmiechnęła. Pozdrawiam serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że gęba się uśmiecha. Uśmiech ponad wszystko!
      Tak, od razu wskoczyłam w lato- z rozpędu.
      Zimy już nam wystarczy.

      Usuń
  14. Jestem chłonna wszelkich informacji dotyczących Beskidu Niskiego.
    Twój post przeczytałam z wielkim zainteresowaniem Twój...
    Muszę spojrzeć na mój post. Mam wrażenie, że nie pisałam w nim, że Łemków mordowano. Wiem, że ich władze komunistyczne przesiedlały.
    Bardzo dziękuję, że wskazałaś mi swój post.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń