Słucham cichutko taśmy Non, je ne regrette rien albo La foule - Edith Piaf - prezent od Cécile . Mogłabym słychać jej bez końca.
Przyczyną śmierci wybitnej piosenkarki był rak watroby .
Niestety rak.
Czytam książki, które kilka lat temu tylko zdołałam przeglądnąć, ponieważ nie mogłam się skupić na czytaniu wszelakich mądrości.
Wiem, że niektórych nie przeczytam i będą tylko zajmować miejsce na półkach..
Kto nie idzie do przodu, ten zostaje z tyłu, bo świat na chorego nie poczeka....
Zostałam z tyłu i wcale nie spieszno mi wyrywać się do przodu.... , bo mi się ten przód nie podoba...
.
Dotarła do mnie zamówiona książka pt. ' Alergie '
Moja dieta nie katuje mnie, przywykłam do niej i jestem na dobrej drodze, by zostać vegatarianką , zwłaszcza, że leczy ona moje dolegliwości. Po 2 miesiacach zniknęło 99% objawów chorobowych Huraaaaaaaaa!!!!!!!!!!!Mam ją stosować około roku, aby pozbyć się nadwrażliwości, a niektóre pokarmy muszę na zawsze wycofać z diety.
W czasie jednej z wizyt lekarz internista polecił mi do przeczytania książki vegańskiego lekarza Tomasza Nocunia , ginekologa z Lublina.
Zawierają one wiedzę o tym, jak przywrocić w organiźmie równowagę hormonalną oraz popularyzują ekologiczny styl życia.
Doktor przedstawia propozycje zmiany stylu odżywiania, która pozwala zapobiegać różnym chorobom oraz pomaga walczyć z istniejącym już nowotworem.
Podkreśla również wagę innych czynników, jak medytacja w walce ze stresem, umiarkowane ćwiczenia fizyczne itd.
Kupiłam grzybnię. Może w przyszłości będzie grzybobranie?
W moim szalonym ogrodzie uprawiałam kiedyś boczniaka na słomie, pociętej na sieczkę - znalazłam u kogoś muzealną sieczkarnię.Tym razem spróbuję na drewnie.Do veganizmu niestety daleko mi jeszcze, ale w wielu kwestiach popieram i stosuję.
Veganizm to nieprzeciętny styl życia, opierający się na harmonii z przyrodą i naszą planetą, przeciwstawiający petrochemii kulturę roślinną - to w znacznej części, także mój styl życia.
Nie pozwól mi ściąć drzewa bez najwyższej potrzeby. Nie pozwól mi deptać kwiatów. Pozwól, abym zawsze sadził drzewa. Bogowie patrzą przychylnie na tych, którzy sadzą drzewa przy drogach, domach, świętych miejscach i skrzyżowaniach.
Kiedy zawierasz związek małżeński- posadź weselne drzewo.
Kiedy rodzi się dziecko- posadź drzewo.
Kiedy umrze ktoś kogo kochasz- posadź drzewo za jego duszę.
Podczas wszystkich zabaw, z okazji wszelkich uroczystościach ciesz się drzewami.
Drzewa uświęcają modlitwy.
Z modlitwy litewskiej
Doktor powołuje się na badania naukowe i namawia do sadzenia drzew- szczególnie poleca kontakt z modrzewiem, sosną pospolitą, jodłą, cisem, świerkiem, lipą, brzozą, dębem, kasztanowcem, akacją czyli robinią akacjową, klonem, morwą, bukiem, jarzębiną.
Rezerwat wiekowego modrzewia polskiego - Larix polonica- ' Wydrze ', gm. Rakszawa,
dawna własność Potockich. Człowiek zdrowieje od samego patrzenia na nie, są bardzo smukłe, zdrowe i trzymają głowy w chmurach - do słońca.
Rezerwat cisów - ' Kretówki ', nadleśnictwo Kołaczyce
Na przeszło 95 ha rosną wiekowe cisy- ponad 400 szt., w wieku od 50- 200 lat.
Osiągają 16m wysokości. Rosną wolno i są długowieczne. Żyją ponoć do 4000 lat. Drewno cisa jest prawie tak twarde, jak stal....., służyło do wyrobu łuków , kusz, grotów strzał i mebli.
Rezerwat- ' Cisy w Malinówce ' , gm. Haczów
Na 4 ha rośnie około 1065 cisów w formie krzaczastej i drzewiastej, niektóre dorastają do 18 metrów, a pień ledwo można objąć.
Jest to jedno z największych skupisk cisa w Polsce, choć najstarsze i najokazalsze znajdują się na zachodzie Polski: w Henrykowie ( wrocł.) 1230 lat, obwód 512 cm, w Bystrzycy ( wrocł.)- 760 lat i w Harbutowicach( krak )- 650 lat.
Każdy człowiek może przez dotyk gołymi dłońmi połączyć się z uzdrawiającym promieniowaniem drzewa, w ten sposób znajdując ukojenie w bólach i dolegliwościach zarówno fizycznych, jak i psychicznych.. Drzewo można objąć rekoma, stojąc twarzą do niego i dotknąć czołem, można oprzec się o nie plecami i tyłem glowy, można też położyć się przy drzewie i bosymi stopami wesprzec o jego pień.
Rezerwat ' Wilcze ' gm Błażowa- podgórski bór jodłowy ze znacznym udziałem buczyny i ciekawymi roślinami w runie.
Czy widział ktoś tak grube jodły. Były jeszcze grubsze, ale zdjęcia mi nie wyszły, bo w głębi boru było bardzo ciemno .
Czy widział ktoś tak grube jodły. Były jeszcze grubsze, ale zdjęcia mi nie wyszły, bo w głębi boru było bardzo ciemno .
Ciemno w tym lesie, ale latem brak światła rekompensuje obietnica spotkania z salamandrą
Są zapaleńcy, którzy szukają najokazalszej jodły.
i widok ze szczytu Pasma Wilczego - Patrii..
Jesienią okolice rezerwatu obfitują w rydze.Są zapaleńcy, którzy szukają najokazalszej jodły.
Na szczęście nikt w rezerwatach nie przeprowadza rewitalizacji, w przeciwnym razie z pewnością wyciętoby stare cisy, które nie są bardzo dekoracyjne.
Zbadano, że pacjenci, którzy oglądali przez okno drzewa, szybciej dochodzili do zdrowia, niż pacjenci, którzy oglądali ścianę.
Zadrzewienia zmniejszają przestępczość aż o 38 %.
To tylko niektóre z licznych aspektów, dla których warto sadzić drzewa.
Wiedzą o tym Włosi, którzy sadzą drzewa, aby obniżyć temperaturę otoczenia,
a u nas ciągle piła motorowa w użyciu.....
W starych drzewostanach , w dziuplach znajdują mieszkania nie tylko ptaki. Na swoja letnią siedzibę wybierają dziuple nietoperze.
Chętnie wykorzystywanymi przez nietoperze kryjówkami są również specjalnie dla nich konstruowane budki, które wiesza się na ścianach budynków lub pniach drzew. Żadna budka nie zastąpi jednak w pełni naturalnej dziupli, zapewniającej bezpieczeństwo i optymalny mikroklimat. To jeszcze jeden powód dla którego należy otaczać ochroną dziuplaste drzewa, stare aleje i parki.
Teraz jeszcze 'nietoperki' śpią w piwnicach, jaskiniach itp. miejscach- mają tak skonstruowane połączenia pomiędzy kośćmi, wiązadłami i pazurami, że pozycja zwisu nie wymaga żadnego wysiłku mięśni, strat energii..
Jednym z miejsc zimowania jest schron kolejowy w Stępinie, który zostanie otwarty dla zwiedzających dopiero wiosną, po obudzeniu się nietoperzy ze snu zimowego.
Żelbetowy schron ma długość ponad 382 metrów,
szerokość 14m,
grubość ścian dochodzi do- 2m. Jest wysoki na trzy piętra. 72 lata temu Adolf Hitler podejmował tu przywódcę faszystowskich Włoch - Benitto Mussoliniego.
Zespół schronów znajduje się na dziesięciu działkach o łącznej powierzchni 2,5 hektara.
Wybudowano także bunkier techniczny (kotłownia, elektrownia, zbiorniki z wodą) oraz trzy schrony bojowe, które ochraniały wjazd do schronu kolejowego. Wszystkie fortyfikacje wykonano z żelbetonu.
Przy budowie schronu pracowało ok. 4000 robotników ściągniętych z Rzeszy, niekiedy szacuje się, że nawet było ich 10000. Byli to robotnicy przymusowi, w tym Żydzi, którzy po zakończeniu prac zostali zamordowani....
Hitler przebywał w swojej kwaterze tylko raz. 27 sierpnia 1941 r. swoim pancernym pociągiem Amerika przybył do schronu w pobliskim Strzyżowie, a stamtąd udał się samochodem do tunelu w Stępinie. Tego samego dnia dotarł do Stępiny pociąg, wiozący przywódcę faszystowskich Włoch -Benitto Mussoliniego. Obaj wodzowie spędzili w Stępinie jedną noc, po czym udali się na lotnisko w Krośnie. Stamtąd odlecieli na inspekcję wojsk walczących na Ukrainie.
Z drzewami i ja doszłam do zdrowia- oddały mi swoją życiodajną energię.
Czy Wy lubicie drzewa i czy posadziliście chociaż jedno w swoim życiu. ? Może było ich wiele ?
Na zakończenie polecam post Wuszki i ciekawy blog leśniczego, z którego możemy się dowiedzieć, co to jest naprawdę barłóg.
Dołączam prawie wiosenne serdeczności.
Zdrowiej, Zofi, zdrowiej!
OdpowiedzUsuńDrzewa uwielbiam.
Posadziłam, ale w większości sadzi mój-ci-on:)
Uwielbiam wszystkie, co do jednego.
Zbiorę się do obejrzenia filmu, który polecasz.
Zdrowiej:)
Dziekuje za życzenia i ja Tobie równiez życzę dużo zdrowia.
UsuńFilmu nie polecam, bo sama go nie widziałam- czy może być coś przyjemnego w zabijaniu ?
Polecam drzewa, przyglądanie się im, przytulanie się do nich, sadzenie itd.
Które drzewo lubisz najbardziej ?
Też kocham drzewa, lasy,ich zieleń, spokój, przestrzeń, zapach, wolność...I tu, gdzie teraz mieszkam i jeszcze kiedyś na Śląsku prawie codziennie odbywałam przechadzkę po najbliższym lesie. Tam czuję się po prostu dobrze.A w chwilach, gdy jest mi źle, bo czymś sie martwię, albo czegos lękam też idę do lasu, bo tam moje problemy się zmniejszają w zetknięciu z ogromem i spokojem drzew. Dlatego rozumiem Twoją miłośc do drzew Zofijanko i wiarę w ich ozdrowieńczą siłę. Naprawdę coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńA propos diety wegetariańskiej i mięsnej, to miałam kiedys ciekawe spotkanie z pewną osoba, która prowadziła cos w rodzaju minizoo, w którym miała mnóstwo zwierząt roślinożernych. One były juz tam właściwie oswojone, ale nie do każdego chciały sie zblizać, nie kazdemu pozwalały na to zblizenie. Byłam tam wówczas z córką. Ona jest wegetarianką a ja w tamtym czasie też praktycznie nie jadałam mięsa. Łanie i sarny podchodziły do nas chetnie, z ciekawoscią dotykały noskami naszych płaszczy, stały blisko i nie odchodziły. I właścicielka tego minizoo powiedziała, że widocznie nie jemy miesa a w związku z tym jej zwierzeta nie wyczuły w nas zapachu drapiezników...Ciekawe to było dla mnie doświadczenie.
Miłość do drzew i ich ozdrowieńcze właściwości to nie tylko wiara, to mędrca szkiełko- ma podstawy naukowe.
UsuńJak zauważyłaś na początku leczenia często szukałam antidotum na swoje bolączki właśnie w lesie, w obcowaniu z drzewami i zawsze przynosiło mi to ulgę.
Odnoszę jednak wrażenie, że Polacy nie lubia drzew- sposób w jaki się z nimi obchodzą pozostawia wiele do życzenia, nie widziałam czegos takiego nigdzie w Europie, nawet na Ukrainie, która za to jest zielona i bogata w drzewa.
Teraz, kiedy mam infekcję wirusową nie mogę nawet patrzeć na mięso., w sumie widzę,że mogłabym powoli zrezygnować z mięsa, bo mleka też chwilowo nie piję.
Jesteśmy podobno roślinożercami, nie mamy zebów do rozszarpywania zwierzyny.
Sarny z Twojego opowiadania zachowały się ciekawie- nie zwietrzyły drapieżnika...
To ciekawe z tą niechęcią do mięsa w chorobie, bo gdy mi coś dolega też mam odrzut od mięsa, a moja sąsiadka staruszka, która od listopada ciężko choruje, też zupełnie na mięso ochotę straciła a wczesniej bardzo w nim gustowała.
UsuńA co do dziwnie lekceważącego podejścia Polaków do drzew, to mysle, ze to samo dotyczy i zwierząt. Rosliny i zwierzęta mają mieć wartosć głownie użytkową - drewno słuzy jako opał, pies jako stróz gospodarstwa. Cała reszta to wymysły miastowych...Ludzi nieswiadomych znaczenia natury w naszym zyciu jest mnóstwo. A lasów coraz mniej dookoła. Tu u mnie też co roku mnóstwo wycinek i tam, gdzie niedawno szumiał wielki, bukowy las teraz jest łysa polana z jakimiś krzakami i karczowiskiem...
Już się pożegnam Zofijanko, bo kiepsko dzisiaj spałam, przed piątą wstałam i czuję się jakaś zmęczona i obolała. Muszę się juz położyć.
Dobranoc droga sąsiadko!:-)
Dobranoc Olgo, spij spokojnie, niech Ci się przyśni kolejna opowieść z udziałem drzew.
UsuńDobrze, że mamy leśników, którzy jednak powstrzymują i narzucają swoje limity, bo inaczej szybko pozbylibyśmy się pięknych, wiekowych drzewostanów.
Mamy najlepszą gospodarkę leśną w Europie i uczyńmy wszystko, aby nadal taka pozostała.
Sami sadźmy drzewa w swoich ogrodach i walczmy o jak najdłuższe życie drzew w parkach, lasach, ogrodach, niech nam szumią....
Mnie wlasnie zszokowala ilosc wycietych starych drzew niedaleko mnie
OdpowiedzUsuńufam, ze to czemus sluzy, bo Belgia jest bardzo zadrzewiona i slynie z dbania o kazde drzewko
ale smutno...
Czy nie zastanawia Cię ,dlaczego my osoby, kórych życiem rzadzi stawonóg mamy wielki sentyment do drzew i żal nam, kiedy tracimy z nimi kontakt ?
UsuńZofi, ty swoja wrazliwoscia robisz za milion ludzi, ja to prosty inzynier jestem, nie wiem, czy moj stosunek do drzew sie zmienil od czasu choroby.
UsuńZnałam pewnego Pana ,chorego na raka prostaty. Kiedy ścięto przed jego domem przeszło 30 letnie, przepiękne lipy bardzo za nimi rozpaczał.
UsuńPodobnie było z moją koleżanką- też miała raka i ubolewała nad losem ściętych niepotrzebnie drzew.
Oboje już niestety nie żyją...
Oni bardzo kochali drzewa.
Myślę,że Ty też je lubisz. Szkoda, że jako inżynier nie możesz wpływać na losy miejskich drzew.
predzej bym umiala wplynac na losy mikroskopu:)))
UsuńMusieliśmy wyciąć stare drzewo jabłoń na działce,
OdpowiedzUsuńbo próchniała od środka i groziła zawaleniem a była wysoka...
ale sadzę drzewa sadzę :-)
Mam siostrę wegetariankę z przekonania .Jest nią od 30 lat.
Pewnie miałybyście o czym porozmawiać,
bo myślicie podobnie.
Na upływ czas nic nie poradzimy - drzewa też się starzeją.
UsuńWegetarianką nie jestem, ale może kto wie ? Ograniczam jednak ilość biała zwierzęcego w diecie, a to już duży krok ku wegetarianizmowi.
Są jednak dni, że mam kłopot z ugotowaniem czegoś z niewielkiej ilości komponentów, wtedy wymiana zdań jest twórcza.
Zofijanno- zaglądam czasem na Twój blog i czerpię z niego siłę i motywację do codziennych potyczek z małostkowością ludzi... jesteś mądrą Kobietą i warto czytać Twoje słowa. Miło mi, że kochasz drzewa, prawisz dobre słowa o leśnikach i że polecasz mój blog.Poczułem się dzięki Tobie potrzebny! Gdybyś chciała aby podrzucić Tobie parę tekścików o drzewach czy np. o wycinaniu lasu to napisz do mnie na adres w podpisie postów na blogu, a ja chętnie Tobie wyślę np. opowieść o wielkanocnej osice. Trzymaj się zdrowo, pozdrawiam zapachem lasu! Leśniczy Jarek
OdpowiedzUsuńWitam, witam Leśniczego Jarka. Nieraz mam ochotę coś skomentować na Twoim blogu, ale trzega się tam zalogować.
UsuńMożna znaleźć tam dużo ciekawych tematów z życia lasu, nieznanych przeciętnemu zjadaczowi chleba.
Często zastanawiałam się, jak zwierzęta śpią w lesie- teraz już wiem, gdzie sypiają dziki. Bardzo jest to ciekawe.
Praca leśnika, zdawałoby się przyjemna i na świeżym powietrzu, do łatwych jednak nie należy.Czasy coraz trudniejsze i coraz większa bieda, określająca byt.
Za pozdrowienia z zapachem lasu bardzo dziękuję, uwielbiam ten zapach, pełen odżywczych woni.
Opowieść o wielkanocnej osice musi być ciekawa. Założę konto i napiszę.
Dziękuję, serdecznie pozdrawiam, życząc zdrowia.
Wielkie dzięki!- pisz na lesniczy@erys.pl
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zachęcam do zaglądania na ciekawe blogi.
UsuńO pracy leśników i życiu leśnych mieszkańców wiemy niewiele- sądzę,że z zainteresowaniem będziemy zgłębiać leśne tematy.
Serdeczności.
Ja też boczniaka latem hodowałam..ale uschła mi grzybnia, albo się skończyła:( nie znam się
OdpowiedzUsuńPamiętam,że wspominałaś o nich. Miałaś z nich coś przygotować ?
UsuńCoś więcej uzbierałaś czy tylko się napracowałaś ?
Ciekawa jestem tej ogrodowej uprawy grzybów. U nas na razie wyrastają same z siebie, nie wszystkie jadalne:)
OdpowiedzUsuńZ mięsem ciekawa sprawa - większość dzieci nie chce go jeść. Może to jakiś naturalny instynkt? Moja 9letnia córka prawie go nie je.
Do uprawy grzybów muszę się przygotować, nie liczę na wielkie plony, ale trzeba założyć uprawę, jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńPobawić się można, a nuż się uda.
Pani Doktor- alergolog jest podobnego zdanie,że dzieci mają instynkt i wiedzą co jest dla nich dobre-oczywiście nie mówimy tu o słodyczach czy chipsach.