Translate

ABC raka piersi


Nie będę się mądrzyć. Od wykrycia mojej choroby i podjęcia leczenia minęło 9 lat. Każda choroba jest inna, inny jest sposób leczenia i dochodzenia do zdrowia fizycznego i psychicznego. Są różne rodzaje raka piersi: o różnej budowie, różnie umiejscowione. Można o tym poczytać na stronie- ABC Raka Piersi. Na tej samej stronie można przeczytać -Wcześnie wykryty rak piersi, w niskim stopniu zaawansowania jest nie tylko wyleczalny, ale poprzez odpowiedni zabieg operacyjny i skojarzone z nim leczenie daje kobietom możliwość zachowania piersi. Leczone w ten sposób pacjentki szybko wracają do życia zawodowego bez widocznego uszczerbku na wyglądzie, pozostając w dobrej kondycji psychofizycznej - co jest jednym z elementów uzyskania pełnego wyleczenia.

Dlaczego nikt nie zaproponował mi takiego leczenia? Spełniałam wszystkie kryteria: guz nie przekraczał 1cm, wezły były czyste. Dlaczego to nowoczesne leczenie mnie ominęło?
http://amazonki.net/artykuly/czytaj/1163/leczenie/rak-piersi-usuwanie-wezlow-chlonnych-nie-zawsze-konieczne.
Dzisiaj już wiem - im mniejszy guz - tym mniej drastyczne i krótsze leczenie- bez hormonoterapii ( guzy hormonozależne ), radioterapii i chemioterapii.

Mój guz był latwo wyczuwalny palcami, widoczny w badaniu USG, niewidoczny w mammografii, ze względu na gruczołową budowę piersi !!!!!!!!!!!

Nikt nie mówi jak wygląda życie po mastektomii i usunięciu wezłów chłonnych: o ręce-właśnie tak o ręce, która staje się niesprawna i wymaga rehabilitacji do końca życia.
Różnicę między kończynami- występuje znaczny przykurcz- niweluje długotrwała rehabilitacja.
Po usunięciu węzłów chłonnych często występuje dodatkowo obrzęk limfatyczny, a to już poważna sprawa. Nie wolno dźwigać, nagrzewać ręki. Zachodzą zmiany w obręczy barkowej i kręgosłupie.
Rehabilitacja i rehabilitacja.
Wiele łez trzeba wylać, aby zaakceptować nowy stan. To trauma, która biegnie odrębnym torem obok leczenia raka.

Byłam i bedę za leczeniem oszczędzającym ,... za świadomym wyborem, bo to nasze zdrowie, nasze życie i ważna jest jego jakość !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ten koszmarny dzień operacji ciągle wraca do mnie i jest źródłem stresu i łez. Opisałam go w " Spotkaniu z rakiem "

Blog jest odzwierciedleniem chwil z pasją życia i życia z pasją.
Jego tematyka ?
Czy osoba po leczeniu choroby nowotworowej musi pisać tylko o swojej chorobie ?






Do poczytania:

Obserwatorzy

21 marca 2014

O traktowaniu

Kto kocha ludzi, kocha też ich radości.
Bez radości nie można żyć 
                                     Fiodor Dostojewski


Od kilku dni korciło mnie, żeby wystukać post.

Kiedyś, zamarzył mi się wyjazd .
Duże obawy i wahania przed wyjazdem w głąb Azji wyciszył mój Tato, kwitując je krótko:
- Jedźcie - zobaczycie Azję.

Długo załatwialiśmy rezerwacje na samoloty do miejscowości X.
O ile dość szybko udało się nam załatwić rezerwację na samolot do Moskwy
i  z powrotem -  z Moskwy, o tyle załatwienie rezerwacji w obie strony do miejscowośći X, graniczyło z cudem.
Codziennie po pracy mąż bezskutecznie odwiedzał biuro LOT-u.
Pewnego dnia, wchodząc do biura, z daleka - ponad  głowami licznych, zdziwionych klientów - usłyszał głośne wołanie:
- Jest potwierdzona rezerwacja. Jest !
Cóż to było za wydarzenie ! Czekaliśmy na nie 1,5 miesiąca !
Podróż obfitowała we wrażenia i to jakie !
Wyjeżdżaliśmy z Polski, która w oczywisty sposób odstawała od bogatej części Europy.
Wiedziałam czego należy się spodziewać, a jednak.........

Nie muszę przypominać różnych górnolotnych haseł, którymi nas pojono, które nam wpajano latami.
Kłamstwo długo powtarzane staje się prawdą. To jest właśnie demagogia....., używana i dzisiaj...

Zderzenie z postradziecką rzeczywistością nastąpiło już w Moskwie.
Samolot międzynarodowy z Warszawy przyleciał na lotnisko Szeremietiewo, a nasz lokalny samolot odlatywał z lotniska Wnukowo, oddalonego od pierwszego o .....70 km...
Przewoźnik czyli Aeraflot nie odpowiadał za przewiezienie pasażerów.
Pokonanie drogi przy pomocy tramwaju, metra i autobusu zabrało nam prawie 4 godziny.. Ledwo zdążyliśmy na nasz lot....
Bez bagaży, przestronnym, przegubowym Ikarusem, w towarzystwie dwóch obcokrajowców, zostaliśmy przewiezieni  na płytę lotniska pod właściwy samolot...., przed którym widoczny był tłum pasażerów z tobołkami i czemadanami pod pachą......
Oni dotarli tutaj na piechotę....!!!! Czekali na deszczu, aż wejdziemy.
Wchodziliśmy na pokład pierwsi, z góry patrząc na tłum z bagażami. I tak było do końca naszej podróży, także podczas międzylądowań....
Czy była to forma niezwykłej uprzejmości ?

Podczas podróży wszelkie sprawy załatwialiśmy w  Inturiście. Dał się tam zauważyć wyraźny podział na część dla turystów zagranicznych  i część dla pasażerów rodzimych.
Część dla cudzoziemców była lepiej wyposażona, przestronna. Razem z nami przebywały tam tylko cztery dorosłe osoby.
W części dla tubylców kłębił się czarny tłum zmęczonych ludzi, niektórzy leżeli na betonowej podłodze, spali tam, oczekując, którąś dobę z kolei, na swój samolot.
Co ciekawe, kiedy w Inturiście zwróciłam się po rosyjsku o herbatę, powiedziano mi, że nie ma.
Otrzymał ja mój mąż. Tylko, że on poprosił o nią ......po niemiecku......

Kilkanaście godzin lokalnego lotu było dla mnie jednym, długim czasem strachu - budziłam się ze świadomością, że ciągle jeszcze lecę, wszystko w koło się trzęsło i trzeszczało....

Potem były niezadaszone dworce autobusowe, ponieważ czekała nas jeszcze kilkugodzinna podróż autobusem.
W czasie ulewy kierowca nie raczył podjechać na czas..... Choć był w pobliżu i był to czas odjazdu nie wpuścił ludzi do środka pojazdu. Zostaliśmy  otrzaskani błotem do kolan i zlani deszczem.
W końcu, kiedy przestało padać wpuszczono nas do środka...
Padający deszcz lał się przez dach na nasze głowy. Woda, ciekła także po bocznej szybie..... Musiałam podłożyć ręcznik...., który wkrótce całkowicie nasiąkł wodą..
Na pozostałych podróżnych nie robiło to specjalnego wrażenia. Cierpliwie znosili trudy podróży.
Prawdziwe  oblicze kierowcy dostrzegliśmy w momencie, kiedy bił po twarzy i głowie młodego chłopaka, cierpiącego na chorobę lokomocyjną.
Za późno zrozumieliśmy- po co wyprowadza go z autobusu. Nie spodziewaliśmy się, że kierowca zamiast pomóc nieszczęśnikowi, obije mu twarz.....
Nikt nie protestował, akceptując zachowanie kierowcy.....
Przydrożne toalety -  5 x 5 metra bez ścianek wewnętrznych, z kilkoma dziurami w podłodze ( te w Soczi były  wykwintne ), wprawiły mnie w osłupienie.
W stołówkach kurica z  E Se Sza czyli ze Stanów Zjednoczonych, z rojem much sprawiła, że nie mogłam tknąć czegokolwiek..........Roje much oblepiły też moje spodnie..

Ogromne przestrzenie, pustkowia i po kilku godzinach jazdy przez stepy - maleńkie, urocze drewniane domki - ludzkie osady.
Aby tam żyć trzeba rozpychać się łokciami- kto się nie pcha, ten nie jedzie... - czego sama doświadczyłam..
Kto pierwszy ten jedzie, kto ostatni - czeka dobę na kolejny pociąg ....., toteż ludzie gonią z tobołami  do małych autobusów, czekających na lokalnych stacjach. Pod pociąg podjeżdża tylko jeden autobus bez względu na to ilu ludzi przyjedzie..

 Większość obrazów z tamtego wyjazdu tkwi w mojej pamięci. Niestety nie przywiozłam wielu zdjęć.....
 Tylko nieliczne domy były tak zadbane, jak te na zdjęciu.

Zapytacie czy to jedyne moje wrażenia ?
- Nie.
- Zapamiętałam niezwykłą , dziką przyrodę, która jako bezwzględna Pani włada tam niepodzielnie. Jest nieposkromiona i przez to niezwykle piękna.

Jestem pod wrażeniem niespotykanej w Polsce gościnności  Rosjan .
Smakowało mi wino musujące, kawior z jesiotra....., gdzie się  pojawiliśmy tam zawsze był obficie zastawiony stół.
Ludzie są tam wspaniali.

Na wszelkie dolegliwości niezastąpiona była  ruska bania. ( klik).
Chciałabym mieć taką banię w ogrodzie.... oczyszcza organizm z wszelkich toksyn i poprawia odporność.. Przed wyjazdem dostałam zalecenie od lekarza, żeby z niej skorzystać.
Bania jest rewelacyjna.

Bajeczna przyroda, bogactwo zasobów, gościnni ludzie, zarośla oblepichy czyli rokitnika, który na dalekiej Syberii jest niezastąpionym lekarstwem ( klik), pyszne ryby - omul bajkalski ( klik), nierpy czyli bajkalskie foki ( klik), to trzeba zobaczyć, ale dzisiaj nie o tym, tylko o traktowaniu ludzi..

Pozostałe obrazy nie są już tak wesołe.
- Nie - to nie bieda spowodowała, że mocno przeżyłam zetkniecie z tamtą rzeczywistością i długo nie mogłam zasnąć.......
Rzeczywistość była szara i beznamiętna.
Ludzie zamiast cieszyć się życiem, żyli w poczuciu zagrożenia wojną....
Na nagrobkach  zamiast krzyży czerwone gwiazdy. Cerkwie zamienione w magazyny.., stadion sportowy w miejscu cmentarza.....
Medale na poduszkach w oknach domów.

Powiem szczerze- ja osoba wychowana w socjalistycznej, niebogatej Polsce byłam zszokowana, że można tak żyć- godząc się na swój byle jaki los i byle jakie traktowanie...., że można tak ludzi upokarzać, deptać ich godność.....

Gdyby nie ostatnie wydarzenia z całą pewnością te wrażenia pozostawiłabym wyłącznie dla siebie...., bo przecież byłam gościem w tamtym pięknym kraju.
Nie o obyczaje tu chodzi, tylko o traktowanie ludzi.....i to mi się bardzo nie podobało.

Myślę, że do dnia dzisiejszego w tamtych rejonach Rosji niewiele się zmieniło ?

Ludzie wszędzie są tacy sami - dobrzy i źli, i chorują na takie same choroby.
Właśnie zabieram się za czytanie w oryginale pożyczonej książki Darii Doncowej - pisarki rosyjskiej,
która była w IV stadium choroby nowotworowej - raka piersi , pokonała chorobę, a swoje przeżycia opisała w książce:
 
Pisarka jest mocno zaangażowana w pomoc innym kobietom ( klik). 
Zaciekawiło mnie, jak ona zdołała pokonać  chorobę.
 
 
Miłego wiosennego zapiątku.
 
Może ktoś wie czy nadal trzeba czekać w pociągu Kolei Transsyberyjskiej na wrzątek, żeby napić się dobrej herbaty ?
 
 




25 komentarzy:

  1. Ja niestety nie wiem, chociaż Syberia jest moim marzeniem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia się spełniają Abi. Takich wypraw się nie zapomina.
      Moje spełniły się przez przypadek i za przysłowiowe grosze...

      Wchodzą na mojego bloga osoby, które też tam były. Może One wiedzą?

      Usuń
  2. Nie ma ochoty najmniejszej tam pojechać.
    Za zimno jak dla mnie i za niewygodnie.
    Do Azji też mnie nie kusi,Żadne gorące Indie albo Chiny.
    Chętnie zwiedziłabym Francję a południową w szczególności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę wyprowadzić Cie z błędu. Na Syberii- w okolicy Jeziora Bajkał wcale nie jest zimno. Wiosna zaczyna się w maju. Latem jest ciepło, chociaż jest ono krótsze - kończy się na początku września. Właściwie wrzesień to już początek chłodu. Zimą temperatura spada do - 50.
      Krysiu- jakie rydze tam są, jakie grzyby !!!!!
      Niemniej rozumiem twoja tęsknotę za Francją.. Któż nie kocha tamtych klimatów..

      Usuń
  3. Dlatego doceniam, że żyję tu i teraz. Wystarczy porównać do tego co napisałaś..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak ! To właśnie chciałam powiedzieć.
      Po powrocie chciałam całować polską ziemię- wracałabym na kolanach. Tam człowiek jest nikim.....
      Z takim traktowaniem w Polsce się nigdy nie spotkałam.., chociaż i u nas nie jest różowo.

      Usuń
  4. rodzi sie pytanie. co sprawia,ze ludzie godza sie na takie szarganie ich zyciem, znosza z cierpliwoscia wszelkie zniewagi, nieludzkie traktowanie...sprytna wladza potrafi mamic umysly i utrzymywac taki a nie inny stan rzeczy, i pisze o tym bo cos z tego mamy tutaj w Wenezueli...tez piekny kraj, tez ludzie w wiekszosci o dobrych sercach i...? pozdrawiam Cie serdecznie a ten domek niebieski z krowka ujal mnie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znoszą, bo komu mogą się poskarżyć ? Dokąd mają pójść ? Tak, jak zauważyła Lamia przyzwyczaili się.
      Muszą być ulegli, wtedy mniej będą rzucali się w oczy i unikną ciosów i szykan.
      Nie znają innej rzeczywistości. Żyją w nieświadomości.
      Nie wiedzą, że może być inaczej..
      Szkoda,że na temat Wenezueli jest tak mało informacji, ogólnie jest to kraj mało nam znany. Tylko Ty pokazujesz tamta rzeczywistość.
      Przed domkiem jest jeszcze czarny piesek, który sobie śpi.

      Usuń
  5. Och, jakie niezapomniane, wsątrząsajace wręcz przezycia! Trzymająca w napieciu opowieść pozostawiajaca wielki niedosyt. Chcę więcej Zofijanko! Pisz, jak znajdziesz czas ( bardzo dobrze sie czyta takie wspomnienia!)a jak nie znajdziesz, to mi koniecznie opowiedz kiedys przy spotkaniu wiecej! Bo czuję, ze trzymasz w zanadrzu mnóstwo ciekawych i przejmujących historii stamtąd, prawda?!Dobrze, ze byłaś tam, widziałaś i czułaś to wszystko. Takie przezycia potrafia wiele spraw przewartościować i pozwalaja docenic to, co sie ma a na co tak często narzekamy.
    Moje kolezanki Rosjanki i Białorusinki w Au opowiadały mi kiedys o tych róznicach w traktowaniu ludzi w byłym ZSRR i w świecie zachodu. Jakiz szok przezyły wyrwawszy sie stamtąd! Jak nagle zrozumiały swoje ponizenie i jak za nic tam nie wróca, bo choćby system zmienił sie to podejscie do ludzi i ta mentalnośc szarych, potulnych niewolników pozostaje.
    A ja niedawno ogladałam film "Wrota Europy" o wkroczeniu bolszewików do Polski w czasie wojny 1918 roku. Nie wiem, czy telewizja pokazała to ze względu na mozliwosc ponownego konfliktu miedzy naszymi narodami, tak czy siak wrażenia miałam podobne, jak Ty po tamtej podrózy. To zupełnie inne standardy traktowania ludzi. Tam brak wszelkich hamulców. Zgroza, dzicz, bieda, rozpaczliwe łaknienie jakichś dóbr materialnych,okrucieństwo, ludzie uprzedmiotowieni do imentu. Tutaj marzenia, wyobrażenia, romantyzm, wiara w szlachetne odruchy...
    Strach będzie wielki, gdy spełnia sie najczarniejsze scenariusze i pani wojenka znowu wszechwładnie ogarnie masy...
    Ale nie ulegajmy czarnowidztwu. Miejmy nadzieje, że będzie dobrze i wszystko rozejdzie sie po kosciach. Waszak wiosna jest cudowna. Wietrzysko ustapiło i króluje od świtu wspaniałe słonce. Niech ono dodaje nam usmiechu, sił i nadziei. I niech pomaluje ten świat w optymistyczne barwy.
    Ściskam Cie mocno Zofijanko, dziekując za Twoją opowieśc i nie mogac sie doczekac dalszego ciągu (bo powinien być koniecznie!):-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy zdołam sprostać Twojej prośbie, nie wiem też czy internet jest to właściwe miejsce na ujawnianie swoich poglądów ?
      Z całą pewnością po tamtej pamiętnej podróży doceniam swój kraj. Nie można zachwycać się bez końca zachodem, nie znając wschodu. Dużo zobaczyłam i dużo zrozumiałam.
      Ty z kolei Olu koniecznie musisz opowiedzieć mi o wrażeniach swoich koleżanek.
      Z pewnością ludziom tym wyprano mózgi. Ciekawa jestem czym teraz się zajmują i co robią ?
      Wiosna coraz piękniejsza.
      Jutro będę tam, gdzie Ty . Pamiętasz ? Wspominałam Ci o tym.
      Coś sił mi ubyło i się troszkę nie chce..
      Moc uścisków
      Oglądałam ten tragiczny film.
      Nie ulegajmy czarnowidztwu wzorem Władysława Bartoszewskiegp, który wierzy w Putina.

      Usuń
  6. Zrobilo mi sie smutno.
    Zycie jest tylko jedno a oni nie maja wyboru. Dobrze ze maja wzamian te przyrode i banke i zdrowie.
    Oni przyzwyczajeni my w szoku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod Lamią, smutne to bardzo...

      Usuń
    2. Kolega mój niedawno stwierdził- życie w nieświadomości jest lżejsze i mniej stresujące.
      Tamci ludzi przywykli do takich nagannych zachowań i postępowania, i nie widzą w tym nic złego ? Słusznie to zauważyłaś.
      Nie zdają sobie sprawy, że gdzieś indziej ludzie inaczej żyją.
      Coraz częściej podobny styl zachowań dostrzegam w Polsce.
      Władza i pieniądze pozwalają na pomiatanie ludźmi, ograniczanie ich praw i naginanie prawa do własnych potrzeb.
      Pozdrawiam Was dziewczyny.

      Usuń
  7. Lubię skromne,ubogie życie.Nie lubię życia w przepychu.Nie szanuję pieniędzy.Telewizji już prawie nie oglądam,bo to co wygadują polskie media budzi we mnie obrzydzenie.Czy jestem dziwakiem?
    ******
    "Moja wiara-las wielki żywicą pachnący,
    Wianki kwietne splecione na dziewczęcych skroniach.
    Moja wiara to piękno Świata Równonocy,
    Niezmierzoność Wszechświata-taniec mgieł na błoniach.

    Moja duma-śpiew dziecka w polskiej brzmiącej mowie,
    Mogił srogie milczenie i Praojców czyny.
    Moja siła-blask Słońca,słowiańska zadruga.
    Moje serce-krwawiąca czerwień jarzębiny.

    Moje życie-to walka,to zakorzenienie,
    To tęsknota za krajem znanym z legend starych,
    To cieknący przez palce bezlitosny czas.

    Mój testament-moc słowa,chwilowość,wieczystość.
    Pomruk burzy niosący się przez ciemne jary,
    I pachnący żywicą,nieskończony las.(Wojciech Świętobor Mytnik)
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Rosji i prezydencie Putinie nie myślę tak jak nasi politycy i media.Nie jestem rusofobem,a to wpaja nam"demokracja"zachodnia już od dziesięcioleci-dlaczego?
      Ośmieszanie Rosji,Putina i to co mówią o tym kraju to bzdury i kłamstwa.
      W Polsce przydał by się ktoś taki jak prezydent Putin.

      "Rosja to nie zagrożenie militarne i komunistyczne dla świata,ale gospodarcze o wysoko rozwiniętej agresji-jednak nie militarnej,lecz ekonomicznej"(R.Kapuściński)

      Ja na miejscu Putina też nie oddał bym Krymu,to jest bardzo ważny punkt strategiczny,a to było celem NATO-odcięcie Rosji dostępu do Morza Śródziemnego(Syria).
      USA ma 19 bilionów$ długu i setki baz wojskowych na utrzymaniu.Prawie wszystkie te bazy otaczają Rosję,Iran i Chiny.
      Rosja i Chiny rozwijają się gospodarczo,nie są zadłużone,Iran już dawno ma broń atomową.Izrael też"nie miał".
      Jak wygląda teraz sytuacja w Rosji,najlepiej opisuje to ś.p.Ryszard Kapuściński.Felietonista,pisarz i podróżnik,wielokrotnie podróżował po Rosji.Polecam Polakom książki R.Kapuścińskiego-zmienią swoje zdanie o Rosji.
      "JEDEN KAPUŚCIŃSKI WART JEST 1000 SKAMLĄCYCH I FANTAZJUJĄCYCH GRYZIPIÓRKÓW"(Salman Rushide)
      "serwisy.gazeta.pl/kapuscinski/1,23084,459465.html"
      "Imperium"R.Kapuścińskiego to bestseller przetłumaczony na wiele języków.
      Tutaj ciekawostki o Ryszardzie Kapuścińskim-mistrzu felietonu.
      "wyborcza.pl/kapuscinski/1,104741,588432.html"
      Gdyby nie przedwczesna śmierć być może doczekał by nagrody Nobla,na którą w pełni zasłużył.
      "www.racjonalista.pl/kk.php/s,5233"

      W latach 60 i 70 ub.w.moja koleżanka często odwiedzała Rosję,miała tam rodzinę.Opowiadała,że w czasie podróży po Rosji zawsze mieli za sobą "ogon":)
      Przemycała do Polski złoto ukryte w koku.Wówczas celnicy nie mieli jeszcze takiego sprzętu do wykrywania metalu.
      Opowiadała też jak tam się pije alkohol-ale to w Rosji"tradycja".
      Wpisz:"Ryszard Kapuściński w Rosji"-dowiesz się wielu ciekawych rzeczy-a może już to znasz:)

      "www.youtube.com/watch?v=WB2jL8Ccu5E"
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Ps.Nie masz mi za złe,że tak się rozpisuję?
      To ciekawe:"www.youtube.com/watch?v=4iH7ffcEviW"
      :)

      Usuń
    3. Któż nie lubiłby takich ciekawych komentarzy ?
      To prawdziwa dyskusja, piękne wiersze. Mnóstwo ciekawych informacji, rozszerzenie tematu o kolejne wątki. Dlaczego miałabym być zła. ?
      Nie tylko w Tobie telewizyjna papka budzi obrzydzenie. Zmielona papka nie jest smaczna....

      Cytuję R. Kapuścińskiego:

      ' Na Zachodzie panowało przekonanie, że sowiecka nomenklatura, posiadająca wielką armię i broń nuklearną, będzie bronić swoich pozycji do końca, gotowa na największy przelew krwi. Tymczasem ludzie ci wykorzystali własną uprzywilejowaną, monopolistyczną sytuację, żeby przejąć gospodarkę ZSRR na swoją prywatną własność. Komsomoł przejął bank z dewizami, generalicja wille i dochody z tajnej sprzedaży broni i samolotów, aparat gospodarczy zyski ze sprzedaży ropy, gazu, diamentów i innych surowców".
      Diamentów i surowców w Rosji nie brakuje.
      Kapuścińskiego można czytać zawsze, często i za każdym razem odkrywać coś nowego.
      Z pewnością sięgnę po' Imperium ' - Rosja jest ciekawa.
      W poście nie zamieściłam wielu wątków, z pewnych zrezygnowałam, z obawy przed identyfikacją.
      Cóż - Putin jest jednak genialny i skuteczny....,a my mieliśmy genialnego marszałka Piłsudskiego...

      Dzisiaj nic się nie ukryje przed celnikami- nawet puszka kawioru.

      W Polsce wódkę pije się w małych kieliszkach do wódki, a w Rosji w kieliszkach do szampana.....
      Jeszcze raz dziękuję za jedyne w swoim rodzaju komentarze i pozdrawiam serdecznie

      Ps. Wracam wieczorem zmęczona i ucieka mi to co rano chciałam Ci odpisać.

      Usuń
  8. Na początku lata byłam na przejściu pieszym w Medyce, osobne przejście dla unijnych, i osobne dla Ukraińców; czułam się bardzo zażenowana, jako ten unijny, kiedy patrzyłam na kłębowisko ludzi za drucianą siatką; wrażenie nieprzyjemne, wysokie ogrodzenia z drutem kolczastym, jak ścieżki na spacerniaku w więzieniu.
    Mąż pracował pod Moskwą, byłam u niego 2 razy i znam tę rosyjską rzeczywistość; opowiadał mi, jak leżał kiedyś człowiek na ulicy, nie wiadomo, czy potrącony, czy serce, nie żył; zajechali gruzawikiem, złapali za ręce i nogi, zamachnęli się hej-rup! i rzucili człowieka na pakę jak zwierzę, żadnego poważania; jakie tam firmy pogrzebowe czy coś podobnego; byłam też w rosyjskim domu, ale gościło nas małżeństwo Czeczeńców, ich dom rodzinny był w Groznym; ogromne przestrzenie, zagajniki brzozowe przy drogach, wioski pogubione gdzieś za ogromnymi kołchozowymi polami, kraajobrazy przepiękne; myślę, że niewiele tam się zmieniło; i w mentalności, i w życiu; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysokie ogrodzenia z drutem kolczastym - tak wygląda wolny świat.
      Nigdy nie pokonywałam tego przejścia na piechotę, choć mnóstwo ludzi pokonuje tego rodzaju przejścia na piechotę.. Z pewnością czułaś się tam tak, jak ja w Inturiście.
      Może i Ty kiedyś jeszcze zechcesz coś więcej nam opowiedzieć o swoich przeżyciach w czasie podróży po Związku Radzieckim ?
      Opowieść o zmarłym człowieku to jakiś koszmar, jak nie z tego świata.
      Byłaś w Grozym ?

      Usuń
  9. Tak, dalej się czeka na wrzątek ;) Byłam w Rosji dwa lata temu i robiliśmy sobie zupki chińskie na wrzątku z samowara, wszystko tak jak należy :) Może jeszcze kiedyś sprawdzisz to osobiście...?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aleksandro.
      Szukałam na Twoim blogu relacji z podróży do Rosji, ale niestety nie znalazłam. Znalazłam tylko Lwów.
      Tak- kipiatok - to jest właśnie - To.
      Nie wiem czy drugi raz chciałabym tam pojechać ? A TY chciałabyś tam pojechać raz jeszcze ?
      Kiedy na swoim blogu zamieścisz relację z tamtej podróży ?
      Serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń
  10. Nigdy mnie w tamte strony nie ciągnęło. Może ze strachu.... Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto- naprawdę warto. Rosja jest pięknym, olbrzymim i ciekawym krajem.
      Nie ma tam ludożerców ( śmiech ).

      Usuń
  11. Mimo wszystko zazdroszczę Ci możliwości poznania tamtych stron. A książkę sama chętnie przeczytam, jeśli gdzieś dostanę. Może znajdę w niej coś dla siebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była to niezapomniana podróż. Syberia to przepiękna kraina, chociaż nam źle się kojarzy.
      Książkę dostaniesz w księgarni rosyjskiej w Warszawie- tak mi powiedziano, bodajże na Ptasiej lub przez internet.
      Pozdrawiam Pokrzywko

      Usuń