Translate

ABC raka piersi


Nie będę się mądrzyć. Od wykrycia mojej choroby i podjęcia leczenia minęło 9 lat. Każda choroba jest inna, inny jest sposób leczenia i dochodzenia do zdrowia fizycznego i psychicznego. Są różne rodzaje raka piersi: o różnej budowie, różnie umiejscowione. Można o tym poczytać na stronie- ABC Raka Piersi. Na tej samej stronie można przeczytać -Wcześnie wykryty rak piersi, w niskim stopniu zaawansowania jest nie tylko wyleczalny, ale poprzez odpowiedni zabieg operacyjny i skojarzone z nim leczenie daje kobietom możliwość zachowania piersi. Leczone w ten sposób pacjentki szybko wracają do życia zawodowego bez widocznego uszczerbku na wyglądzie, pozostając w dobrej kondycji psychofizycznej - co jest jednym z elementów uzyskania pełnego wyleczenia.

Dlaczego nikt nie zaproponował mi takiego leczenia? Spełniałam wszystkie kryteria: guz nie przekraczał 1cm, wezły były czyste. Dlaczego to nowoczesne leczenie mnie ominęło?
http://amazonki.net/artykuly/czytaj/1163/leczenie/rak-piersi-usuwanie-wezlow-chlonnych-nie-zawsze-konieczne.
Dzisiaj już wiem - im mniejszy guz - tym mniej drastyczne i krótsze leczenie- bez hormonoterapii ( guzy hormonozależne ), radioterapii i chemioterapii.

Mój guz był latwo wyczuwalny palcami, widoczny w badaniu USG, niewidoczny w mammografii, ze względu na gruczołową budowę piersi !!!!!!!!!!!

Nikt nie mówi jak wygląda życie po mastektomii i usunięciu wezłów chłonnych: o ręce-właśnie tak o ręce, która staje się niesprawna i wymaga rehabilitacji do końca życia.
Różnicę między kończynami- występuje znaczny przykurcz- niweluje długotrwała rehabilitacja.
Po usunięciu węzłów chłonnych często występuje dodatkowo obrzęk limfatyczny, a to już poważna sprawa. Nie wolno dźwigać, nagrzewać ręki. Zachodzą zmiany w obręczy barkowej i kręgosłupie.
Rehabilitacja i rehabilitacja.
Wiele łez trzeba wylać, aby zaakceptować nowy stan. To trauma, która biegnie odrębnym torem obok leczenia raka.

Byłam i bedę za leczeniem oszczędzającym ,... za świadomym wyborem, bo to nasze zdrowie, nasze życie i ważna jest jego jakość !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ten koszmarny dzień operacji ciągle wraca do mnie i jest źródłem stresu i łez. Opisałam go w " Spotkaniu z rakiem "

Blog jest odzwierciedleniem chwil z pasją życia i życia z pasją.
Jego tematyka ?
Czy osoba po leczeniu choroby nowotworowej musi pisać tylko o swojej chorobie ?






Do poczytania:

Obserwatorzy

11 grudnia 2012

Bez troski .

Tajemniczy Ogród, roślinna tematyka sercu miła, tyle, że zima przyszła, a z nią Królowa Lodu i Śniegu przyjechała wielkimi saniami.
Pogoda u nas mroźna, znaczne spadki temperatur, ale prawdziwej zimy z obfitym śniegiem nie ma.

-Jesteś jak puch - nie wyjeżdżaj, nie ruszaj się z domu w  zimowy, ciężki czas. Przeziębienie murowane- mówią znajomi.
Mają rację - jestem jak puch i powinnam już zawsze dbać o siebie. 
Organizm jest osłabiony po operacji usunięcia piersi i nigdy już nie będzie funkcjonował normalnie- niemożliwe.
Nie wolno marznąć.
Pomimo przestróg pojechałam szukać zimy, gdzie indziej i pojechałam się dowartościować.

Zostawiłam polską degrengoladę i pojechałam szukać innego wymiaru czasu i innej kultury.

-Lwów zimową porą ?
-Ta czemu nie ?

 
 
W tym kościele w Boże Narodzenie 1924 roku został ochrzczony kandydat do literackiego Nobla- Zbigniew Herbert - autor ' Barbarzyńskich ogrodów '. Urodził się i mieszkał nieopodal- przy ul. Łyczakowskiej 55, gdzie umieszczono pamiątkową tablicę.
Obecny kształt świątyni zawdzięczamy księciu- Januszowi Wiśniowieckiemu.

 
Na przykościelnym dziedzińcu znajduje się rzeźba św. Antoniego Padewskiego – patrona Zakonu Franciszkanów i świątyni. Rzeźbę wykonał Sebastian Fesinger. 

 
Zabytkowy ołtarz i obraz,  przedstawiąjący Antoniego Padewskiego - patrona świątyni i Antoniego - mnicha - założyciela Ławry Peczerskiej w Kijowie-jedynego wspólnego świętego, łączącego Kościół wschodni i zachodni ( nastąpiła schizma wschodnia).
Kościół nie został zamkniety za czasów radzieckich- cały czas odbywały się msze dla wiernych.
 
 
Na marginesie- Ławra Peczerska w Kijowie, której założycielem był mnich Antoni.


Gmach- Szkoły Powszechnej  Św. Antoniego - Łyczaków.
 
Jak mówił Jerzy Janicki:
-Nie można nazwać siebie wykształconym człowiekiem bez znajomości zasług Lwowa dla polskiej kultury i nauki.


Tutaj mieścił się przed wojną Szpital Powszechny.
 Był to bardzo rozległy obiekt.
W szpitalu  miała miejsce pierwsza operacja przy użyciu lampy naftowej, wynalezionej przez aptekarza Ignacego Łukasiewicza.
Nad wejściem-  wysoko-  Oko Opatrzności Bożej.
 
 
Figura Matki Boskiej na dziedzińcu szpitala
 
Warunki zwiedzania miasta były bardzo trudne. Obfite opady śniegu utrudniały wykonywanie zdjęć.
 
 
W tych gmachach znajdował się Wydział Medyczny Uniwerytetu Jana Kazimierza. 
 
 

Warto wspomnieć o Zakładzie Biologii  we Lwowie i Dziele Rudolfa Weigla, ofiarowanym ludzkości i Polsce. Zakład Biologii UJK we Lwowie nastawiony na potrzeby Ministerstwa Spraw Wojskowych w chwili wybuchu wojny miał znacznie rozwiniętą produkcję szczepionki przeciw tyfusowi plamistemu, z której później  korzystali okupanci.



 Kościół  Zmartwychwstańców.
 
Kościół Zmartwychwstania Pana Jezusa został wybudowany w 1877 na planie krzyża łacińskiego. . Malowidła ścienne wykonał w 1932 Kazimierz Jan Smuczak. W latach 30. XX w. został odrestaurowany.
Przy kościele działał konwikt dla młodzieży męskiej szkół średnich.
Po 1945 kościół zamknięto i umieszczono w nim szpital wojskowy.

 
Po 1990 nieczynny kościół przekazano gminie chrześcijan baptystów.
Do kościoła przylega ładny ,zabytkowy budynek o żółtej elewacji.Straszy otworami bez okien.
Do środka wpada śnieg....


Pałac przy dawnej ul. Piekarskiej zmieniał właścicieli : był posiadłością hrabiów Comello, Turkułłów, Dzieduszyckich; Majerów, Poletyłów.
Powstawał w latach  1810–1830 (według innej wersji zbudowany w 1844 r.)
 W 1932 r. w pałacu otworzył kancelarię prawniczą adwokat Eugeniusz Batycki, ojciec słynnej “Miss Polonia 1930” Zofii Batyckiej.
 

Kościół pw. Zaślubin Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa oraz klasztor Sakramentek  we Lwowie.
Za czasów radzieckich zaadoptowany na obiekt sportowy

 
Kościół Sakramentek
 
 
 
Z dawnego wystróju Światyni pozostały dzisiaj tylko  dwa anioły.
 
W latach 30. XX w. alabastrownia Czartoryskich zbudowała dwa alabastrowe ołtarze boczne w stylu art-deco i ambonę.
Obecnie mieści się tutaj kościół grekokatolicki.
 

Przedwojenne Seminarium im. Asnyka ( żeńskie )
 

Dawna ulica  Ochronek . Tutaj w czasie wojny uczył się Jerzy Janicki.
 
Bardzo mi się podoba filmik, do  którego zamieściłam link- ' Kiszone ogórki '
 
 
 W budynku pod kręconymi kolumnami mieszkała i zmarła Maria Konopnicka, która przyjechała z Żarnowca na leczenie do Lwowa. Spoczywa na Cmentarzu Łyczakowskim.
 
 
Można jeszcze znaleźć tablice, z polskimi napisami-  Chorążczyzna.
 
 

 
Na Placu Akademickim (obecnie Prospekt Szewczenki), na piedestale siedział Aleksander Fredro.
Pomnik przyjechał do Polski w 1950 roku i stoi we Wrocławiu .


Na Placu Akademickim znajdowała się słynna Kawiarnia Szkocka ( w chwili obecnej trwa remont  budynku)

 
Kiedyś na  ul. Akademickiej rosły strzeliste topole, dzisiaj- kuliste klony.


Dawny budynek Cechu Rzemiosł przy ul Akademickiej- symbolizują go figurki nad wejściem.
 


Przedwojenny herb Lwowa

 
Adam Mickiewicz w niszy budynku przy ul. Akademickiej. 
 
 
Archikatedra Lwowska .
 
 
Zakochałam się we Lwowie, bedę do niego wracać, podziwiać, należeć do miłośników tego pięknego miasta.
Byłam latem. Pisałam o nim w postach Apokalipsa i Biało, czerwono i biało- czerwono, Kompozycji z widmami
 
 
Lwów i Wrocław- miasta magiczne.
 
Do Lwowa mam blisko, do Wrocławia daleko, ale ......pojadę...... mam zaproszenie.
Pozdrawiam Wrocławian. 
Mieszkańcom innych miast i wiosek życzę ciepła i dni bez trosk.
 
 
 
 
Przedwojenny Przewodnik po Lwowie - Ślaska biblioteka Cyfrowa
 






34 komentarze:

  1. Jeju, Zofijanna, Skad ty to wszystko wiesz??
    Czuje sie strasznie niewyedukowana przy tobie
    mam nadzieje, ze moze o kosmosie wiem wiecej ?? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rybcia, Rybcia - jak to skąd ? Przecież po to pojechałam, żeby się dowiedzieć, coś się dokształcić. Mam w tym względzie duże braki.
      Czekam na Twoją opowieść o Babci i o kosmosie.
      Idę teraz czesać degrengoladę !!!1

      Usuń
    2. a zapomnialam prawie o tej mojej Babci
      muszem sie namyslec

      Usuń
    3. Myślisz już długo, teraz trzeba działać- oczywiście jak wyzdrowiejesz!

      Ja ,również obawiam się o swoje zdrowie, ale warto było zaryzygować i pojechać- nawet zimą.

      Usuń
    4. a w sumie nie jest ze mna tak zle. Ja sie bardzo rzadko przeziebiam. Ostatni raz pare lat temu. Gdyby nie ta hercia i zakupy przedswiateczne to bym sie w ogole nie przejmowala.

      Usuń
    5. To zdrowia życzę Rybenko.

      Usuń
  2. O Lwów też zasypany śniegiem ale w śnieżnych klimatach jest tak samo piękny jak latem. Teraz się gdzieś wybrać, gratuluję odwagi :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak- ze śniegiem czy bez, latem czy zimą - jednakowo piękny i ciekawy. Nie można się nim znudzić. To Wiedeń Wschodu.
      Uwielbiam to miasto.
      Dziękuję za gratulacje- co z odwagi wyniknie- przekonam się wkrótce.
      Pozdrowienia.

      Usuń
  3. Fajnie, że pojechałaś, że zimowa pogoda nie zatrzymała Cię w domu. Będziesz zdrowa, ruch na świeżym powietrzu jest zbawienny, a na pewno było go sporo, co widać po ilości sfotografowanych miejsc. Nie myśl o tym, że mogłaś się przeziębić, nie ma potrzeby wsłuchiwania się w swoje wnętrze, czy aby jakiś wirus się nie zagnieździł. W domu, na ulicy, w sklepie, u lekarza... wszędzie tam jesteśmy narażeni na zimowe infekcje. Ma być dobrze i tego się trzymajmy!
    A Lwów piękny. Warto było go zobaczyć w śnieżnej szacie, nie zdarza się to często. Też planuję bliższe z nim spotkanie, może w przyszłe wakacje.
    Bardzo ładna ta piosenka o Lwowie i Wrocławiu, w zestawie ładne zdjęcia obu miast. Lwów już zaliczony, a Wrocław czeka i jak tylko się tu pojawisz, pokażę każde z nich.
    Wrocławianie również pozdrawiają serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda była paskudna 'Psa by nie wygonił". Trochę zmarzłam, dlatego mam pewne obawy.
      Zimą też uskuteczniam wędrówki- nie siedzę, od kiedy nie mam piesa, nieco mniej mam spacerów, ale chodzę na górskie wycieczki.
      Zimą we Lwowie jest mało turystów:przyjeżdżają do Opery na koncerty, ale latem Lwów jest oblężony.
      Piosenka i mnie się podoba- piękne słowa i zdjęcia.
      Dziekuję, Dano za pozdrowienia z Wrocławia.
      Lwów jeszcze nie zaliczony- będę do niego często wracać,żeby odkrywać nowe ulice i dzielnice.
      Nie zaliczam, żeby się pochwalić, robię coś dla siebie, dla przyjemności. Cokolwiek robię- nie robię na pokaz.
      Do Wrocławia chętnie przyjadę o ile sytuacja pozwoli.
      Serdeczności.

      Usuń
  4. Nigdy nie byłam we Lwowie i pewnie już nie będę...
    Tak mnie ciekawi to miasto ...
    I chętnie do Wilna bym pojechała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będziesz, nie pojedziesz?
      Nie pytam dlaczego ?
      W Wilnie nie byłam, ale mam stamtąd wizerunki M.B. Ostrobramskiej i kalendarz na 2013r.
      Nie zakładam,że nie pojadę. Jestem dobrej myśli.

      Usuń
  5. Mialam kilka okazji aby do Lwowa pojechac... nie pojechalam! A teraz mam zabronione jechac "za granice" /smiech/, ale chyba Lwow to nie taka "zagraica"?
    Wszyscy, ktrzy tam byli mowia: piekne miasto z dusza!
    Serdcecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że Siostra nie pojechała.
      Piękne miasto z duszą. Z zadymki nie widać jego piękna. Te ulice, budynki i place, które pokazuję są mniej znane i przez wycieczki rzadko odwiedzane.
      Kościoły, klasztory - przepiękna architektura. Nie pamiętam, do którego z nich weszłyśmy z moją siostrą i łzy stanęły nam w oczach. Oniemiałyśmy zachwycone jego pięknem i polskością.

      Wierzę, że Siostra Judith pojedzie do Lwowa. Wkrótce będzie to możliwe. Wierzę w Opatrzność Bożą.

      Zagranica....
      To historycznie nasze miasto. Mamy tam swój niemały wkład.., tylko nie wolno o tym mówić.


      Usuń
    2. Dlatego nie lubię jeździć do Lwowa. :( Bo taki piękny, taki polski i... taki nam zabrany...
      Wiem, co czują Niemcy, spacerujący po Szczecinie i Wrocławiu.
      To samo, co my we Lwowie...

      Usuń
    3. Czułam skąd Twoja niechęć do tamtych stron.
      Mnie nic ze Lwowem nie wiąże.
      Byłam 20 lat temu i nie zachwycił mnie - podobny do Krakowa i tyle.
      Rok temu byłam z siostrą, jej synem - lat 14 ( ich pierwszy raz ) i wszyscy byliśmy zachwyceni i wzruszeni.
      Widząc piękno tego miasta uderzyło nas boleśnie to, że - obrońcy Lwowa, żołnierze gen. Langnera - zostali zamordowani w Charkowie, pomimo,że obiecano im wolność.

      Myślę,ze trzeba jeździć, pokazywać młodym dorobek pokoleń Polaków, żeby nie czuli się gorsi od innych nacji i żeby inne nacje nie mogły fałszować historii, która znika pod nowymi tynkami.


      Usuń
  6. w pierwszej chwili myślałam, ze napis na samochodzie jest autentyczny

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłam ze trzy razy we Lwowie, dawno, w czasach boomu handlowego, mało się oglądało, ale raz urwaliśmy się z mężem z wycieczki i na własną rękę godzinami łaziliśmy po mieście, to było najlepsze zwiedzanie; teraz ciągnie nas Zakarpacie, Czarnohora i Gorgany, huculi i bliżej Bojkowszczyzna; tylko Miśki nie zabieramy ze sobą, bo na granicy wielka niewiadoma; historia jest fałszowana, byliśmy świadkami, jak przewodniczka na Tustaniu , oprowadzając ukraińską wycieczkę, malowniczo stwierdziła: ... i Poliaki spałyły" i dodawana jest nowa ideologia młodziutkiego, ukraińskiego państwa...patrzę w tej chwili za okno, co też tam się dzieje w karmniku, grubas wróbel rozsiadł się i nie wpuszcza sikorek, ale one, cwaniary, wyskubują ziarenka od spodu, bo to plecionka; pewnie zmarzłaś na tym wyjeździe, przemoczyłaś nogi, jakoś przeciwdziałaj przeziębieniu, może ulubione ziółka? pozdrawiam serdecznie i ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Wchłonęły mnie tamte Beskidy, Karpaty- Huculszczyzna. Jeśli chodzi o Ruś Zakarpacką ( nie należała do Polski )- zrezygnowałam z wyjazdu ze względu na zdrowie, ale ....jak Bóg pozwoli.... Może się spotkamy.
      Wracając z gór wstępujemy do Lwowa...
      Tym razem wyjazd obejmował tylko Lwów.
      Myślę,że wiesz kto organizuje najlepsze wyjazdy.

      Nasz stosunek do historii jest irracjonalny i lekceważący - dla innych jak widać nie i tworzą własną. Ty też zwróciłaś na to uwagę.
      Niedługo będzie można -nam Polakom- wszystko wmówić.

      Niemcy cały czas jeżdżą do Polski, kupują posiadłości- także w Bieszczadach, a większość Polaków nie wie co to Huculszczyzna i kim był Antoni Ossedowski.
      Synek siostry chodził z nami po Czarnohorze.Dzieci mu zazdrościły, kiedy opowiadał o swoich wakacjach...
      Każdy z nas powinnien tam pojechać i zobaczyć, mieć swoje zdanie.

      Buty trekkingowe- nie przemokły. Jestem zdrowa!!!!!
      Piję kwiat dzikiego bzu czarnego.

      O Miśkę się nie martw - są hoteliki dla psów.

      Dziękuję i również pozdrawiam.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Coś mi się naknociło, klawiatura rozklekotana.
      A czy wiesz, Zofijanno, że wędrowałam za Tobą? bo byliśmy w zeszłym roku w Rafajłowej, Zielonej, Nadwórnej i po drugiej stronie Gorganów, natchniona tamtymi stronami chętnie przeczytałam pamiętnik hr. Krasickiego z Leska, który przebywał tam w czasie ostrych walk z Rosjanami, widziałam na Howerli polskie słupki graniczne; jestem kresowa dziewczyna, interesuje mnie historia regionu, babcia męża uczyła w Kołomyi, Husiatynie, Stanisławowie, mam jej zdjęcie w Zaleszczykach; aż zadreptałam w miejscu, żeby tam pojechać; a Miśka do hoteliku? Boże broń! tak układamy sobie plany wyjazdowe, żeby ktoś był w domu /nasza młodzież/, bo jest jest jeszcze Gutek, i całe akwarium rybek, wszystko pogodzimy; serdeczności.

      Usuń
    4. Miło mi poznać Ciebie z tej strony, jako miłlośnika Huculszczyzny .
      W zeszłym roku,w listopadzie byłaś w Rafajłowej ?
      Pamiętnik musiał być ciekawy, nie czytałam. Gdzie go znaleźć ?
      Dużo materiałów znalazłam w przedwojennym przewodniku po Gorganach.
      Żałuję, że ojciec kuzyna, który tam walczył już nie żyje! Żywa historia.
      Kołomyja ładne miasto, o ciepłym klimacie, jest tam Muzeum Huculszczyzny, założone jeszcze w czasach II Rzeczypospolitej, która szanowała niezwykle Górali Huculskich-Hucułów.
      Piszesz o słupach granicznych na Howerli, a te w drodze z Przełęczy Legionów na Taupiszyrkę ? Toć to cała armia.

      Hotelik to alternatywa dla samotnych, którzy nie mają z kim zostawić piesa.
      Masz trochę różnego zwierzyńca- tak jak ja.

      Myślę,że będzie okazja i spotkamy się na czarnohorskim szlaku.
      Wiesz ja to jestem już uzależniona od tamtych stron, choć korzenie są gdzie indziej.
      Pozdrowionka

      Usuń
    5. Nie, to było we wrześniu, w miarę ciepło, a jakie czerwone kozki rosły w brzezinie nad Rachowem, byliśmy tam pierwszy raz od czasów handlowych, nowe paszporty trzeba było zrobić; książki zamówił syn na allegro, jest jeszcze jedna: Pamiętnik legionisty; i w naszej okolicy przewalały się fronty I-wojenne, są okopy, można znaleźć naboje, sprzączki od pasów ... a w niedzielę zapadła decyzja - jedziemy z mamą męża, a moją teściową w jakiś świąteczny dzień, może wielkanocny na Ukrainę, chce zobaczyć jeszcze, gdzie stał jej dom, młyn, a banderowcy zamordowali w jedną noc wszystkich mężczyzn z rodziny, tylko najmłodszy brat schował się za koło młyńskie i uratował się, ma traumę do dziś, mimo 80 lat życia; to kawałek za Radrużem k.Horyńca, blisko, a dzieli granica; ależ mi się zebrało na wspominki, bo miło spotkać bratnią duszę; pozdrowienia ślę.

      Usuń
    6. Kozaki miało być, tak mnie ta klawiatura mami!

      Usuń
    7. Przeczytałam kozaki , nie inaczej.
      Zrozumiałam, że ten rodzinny wyjazd dopiero się odbędzie ? I relacja też będzie ?
      W Gorganach i w rejonie Gorlic podobnie - są jeszcze ślady tamtych walk - będę je tropić o ile zdrówko będzie.
      To szalenie ciekawe.
      Książek poszukam, może w bibliotece, a jak nie to na allegro.
      Czytałam niedawno i miałam okazje poznać ludzi z Bartkówki nad Sanem, koło Dynowa. Wieś dostała się pod radziecką strefę wpływów, Polaków wysiedlili na Wołyń i tam ich mordowali Ukraińcy.
      Niemcy tak ich obronili, że wywieźli do Niemiec.
      Po wojnie Ci co przeżyli wrócili do wsi i znowu walczyli z Ukraińcami. Myślę, że polecę tę ksiażeczkę na swoim blogu, ze względu na osobę jednorękiego, niepełnosoprawnego autora.

      Mam do Ciebie pytanie, dotyczące innego tematu- czy wiesz,gdzie można kupić taką jak dostałaś- książkę o trzmielach Podkarpacia?
      Bardzo interesująca pozycja.

      Usuń
    8. Tak, odbędzie się, a może, jak pogoda będzie sprzyjać, wcześniej niż w Wielkanoc; czytuję wszelkie wspomnienia, zwłaszcza I-, II-wojenne i powojenne, nikt o tym nie uczył, tyle co z opowiadań; w pobliżu mojej wsi była granica niemiecko-sowiecka, niektóre wsie przestały istnieć; budowali wokół umocnienia linii Mołotowa, w szczerym polu bunkry, w lasach też; zapytam przy okazji Stefana, skąd można zdobyć taki album i dam znać; pozdrowienia ślę.

      Usuń
    9. Coraz bardziej mnie zaciekawia to o czym piszesz. Czy mogłabyś napisać o tym na swoim blogu ? Pisz, pokazuj. Mało wiemy na ten temat.
      Historia odchodzi wraz z ludźmi, którzy już są wiekowi i też odchodzą.
      Mam nadzieję, że opowiesz nam o tym. Proszę.

      Dziękuję z góry za trzmiele.
      Pozdrawiam i ja, i czekam....

      Usuń
  8. Aż mi się łezka zakręciła, moi dziadkowie z obu stron rodzinnych pochodzą z kresów i taki mam sentyment do tamtych stron, ale czy ja tam kiedyś pojadę??? Ściskam.pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Aniele - jak to Kiedyś pojadę ????
      Życzę Ci udanej, wspaniałej wyprawy w poszukiwaniu rodzinnych korzeni.
      Może powstanie nieco mniej zwierzątek i aniołów z masy solnej, ale za to przybędzie wrażeń moc.
      Czas nie stoi w miejscu. Niestety....
      Pozdrowionka.

      Usuń
  9. Możesz zarabiać promując rachunki bankowe, karty kredytowych i kredyty, ubezpieczenia oraz mBank mobile. Twój zysk będzie zależał tylko od ilości czasu jaki możesz przeznaczyć na wykonanie pracy dla MBanku.
    Do tej pracy potrzebny jest komputer i podpisanie umowy zlecenia po zarejestrowaniu się na stronie http://www.mbank.net.pl/23400. Po zarejestrowaniu się znajdziesz w panelu administracyjnym resztę informacji potrzebnych tobie do zarabiania w tym Programie Partnerskim.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mantra Pokoju: przepraszam, wybaczam, wybacz, dziękuję to cztery słowa dedykowane wszystkim mieszkańcom kosmosu na grudniowe święta PLUS program do wdrożenia dla poprawy bytu wszystkich obywateli pięknej planety w Układzie Słonecznym - http://blog.wiecznaplaneta.pl.

    OdpowiedzUsuń
  11. nigdy nie byłam we Lwowie, a wiele razy chciałam.
    To nic, będę:-)
    ale muszę tam pojechać z jakąś wschodnią duszą, z tobą, Marią lub Anetą, która mi ten wschód wytłumaczy
    bo wiesz, mój hajmat to tu, i go kocham i rozumiem, żyjąc wśród duchów germańskich przodków
    (wschód też kocham, jeździłam przez całe lata- Puszcza Romincka, Suwalszczyzna, Podlasie, Polesie, Bieszczady- ale co to dla mnie za egzotyka!!!)
    odwzajemniam pozdrowienia- z Wrocławia:-)
    i jak będziesz we wro, to wiesz. Widzimy się:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wschodu, jak określasz tę część Polski nie trzeba tłumaczyć, wystarczy pojechać, zobaczyć, zachwycić się - jest zrozumiały dla wszystkich Polaków - mieszkańców Mazowsza, Wielkopolski, Małopolski itd.
      Z dawnych Bieszczadów pozostała w granicach Polski tylko literka B........
      To co jest u nas - jest piękne, ale ........to namiastka w stosunku do Bieszczadów Wschodnich i Huculszczyzny.
      Podobnie z Polesiem.
      Może obok tłumacza warto przeczytać Ossendowskiego 2 tomy z serii ' Cuda Polski ' - 'Huculszczyzna', 'Polesie ', jeszcze 'Puszcze Polskie', a może już czytałaś ?

      Jako dziecko, inaczej odbierałam tę część Polski, w której widziałam tzw. pruski mur- jak gdyby był to zupełnie inny kraj.
      Tzw. Wschód odkryłam dopiero teraz- niedawno i zobaczyłam jak wielka i piękna była przedwojenna Polska, jaką byliśmy potegą...
      Bliżej mi ze wzgledu na odległość i kulturę do tamtej Polski, której nie znam, którą dopiero poznaję niż do Wrocławia. To są moje odczucia.
      Moje miasto przed wojną należało do województwa lwowskiego- było jego częścią, mieściną mniejszą niż Drohobycz.

      Co dla Ciebie jest egzotyką, Megi ?

      Dziękuję za pozdrowienia z Wrocławia. Oczywiście liczę na spotkanie, jeżeli zawitam we Wrocławiu lub będziesz wybierać się do Lwowa.

      Usuń