Kilka lat temu porządkowałam swoje sprawy- zastanawiałam się co sensownego mogę zrobić w swoim życiu, co powinnam zrobić, z czym muszę się pospieszyć.
Pamiętałam, że kiedy byłam mała, pytałam tatę o wojnę, o to- kto zginął z naszej rodziny- w tamten barbarzyński czas ?
- Miałem brata- zginął w Rosji.
Miał 29 lat, ożenił się w lipcu 1939 roku. Służył w 39 Pułku Piechoty Strzelców Lwowskich, a później w Brześciu nad Bugiem.
Żona zmarła na raka piersi kilkanaście lat po wojnie.
Dzieci nie mieli.
Wystawiłam stryjowi tablicę nagrobną z czarnego granitu.
Zastanawiałam się, gdzie mógł się dostać do niewoli ?
To co słyszałam w mediach było pozbawione istotnej treści i męczące.
Poszukiwania były bardzo ciekawe. W efekcie choroba, smutek i melancholia przyniosły mi wielkie zainteresowanie historią Polski ?
Zagłębiłam się w historię i znalazłam mnóstwo nazw miejscowości, piękne góry, przełęcze, rzeki o dziwnych nazwach. Zrobiło mi się głupio i wstyd, że ja niewiele wiem o tamtej Polsce, że niczego nie kojarzę, że mnie ona mało interesowała.
Gdzie leży Przełęcz Tatarska ? Gdzie to jest ? Gdzie leżą: Gorgany i Czarnohora, i zapragnęłam je zobaczyć ?
Dziś już wiem- przełęcz oddziela Gorgany od Czarnohory.
19 września 1939 roku ewakuowano tędy 10 Brygadę Kawalerii pod
dowództwem płk. S. Maczka. Podczas przekraczania przełęczy, na ostrym zjeździe,
do wąwozu stoczył się ciągnik artyleryjski z działem. Mimo, iż sprzęt udało
się wydobyć to podczas wypadku życie straciło kilku żołnierzy.
W okresie międzywojennym, a dokładnie w 1932 roku wybudowano tutaj schronisko Stanisławowskiego Oddziału PTT im. Gen. T. Kasprzyckiego.
W okresie międzywojennym, a dokładnie w 1932 roku wybudowano tutaj schronisko Stanisławowskiego Oddziału PTT im. Gen. T. Kasprzyckiego.
Chodziłam szlakami wyznaczonymi przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie po najpiękniejszych górach w Europie, widziałam ruiny lub miejsca po polskich przedwojennych schroniskach i serce ścisnął żal.
W drodze na Kostrzycę
Pasmo Czarnohory- najwyższy szczyt Howerla.
Z dawnych Beskidów pozostało w granicach Polski niewiele, a te najpiękniejsze ..................... zupełnie nieznane- co z oczu to i z serca.
Widok z Paraszki w Beskidzie Skolskim na dolinę Stryja.
Przed wojną miejsce rekreacji mieszkańców Lwowa.
Stary Drohobycz
miasto Brunona Schulza.
Literacka "Willa Bianki"
Obecnie Muzeum Sztuki w Drohobyczu
Ręka, noga, mózg na ścianie....... ,
Według Mieczysława Orłowicza z Kostrzycy widoczna jest najpiękniejsza panorama Czarnohory.
Na Kostrzycy nie ma już harcerskiej przystani .
Pasmo Czarnohory- najwyższy szczyt Howerla.
Z dawnych Beskidów pozostało w granicach Polski niewiele, a te najpiękniejsze ..................... zupełnie nieznane- co z oczu to i z serca.
Widok z Paraszki w Beskidzie Skolskim na dolinę Stryja.
Przed wojną miejsce rekreacji mieszkańców Lwowa.
Stary Drohobycz
miasto Brunona Schulza.
Literacka "Willa Bianki"
Obecnie Muzeum Sztuki w Drohobyczu
Ręka, noga, mózg na ścianie....... ,
witraże wykonano według projektu Matejki, Wyspiańskiego i Mehoffera
Drohobycka fara, zbudowana przez Króla Władysława Jagiełłę
Drohobycka fara, zbudowana przez Króla Władysława Jagiełłę
Stanisławowska Kolegiata- nekropolia Potockich
Stanisławów był prywatnym miastem Potockich, nazwanym na cześć syna i ojca-obaj nosili imię- Stanisław.
W trzechsetną rocznicę, zmieniono miastu nazwę na Iwanofrankowsk.
Co stało się z mieszkańcami miasta można dowiedzieć się np: z Wikipedii.
Dopiero dzisiaj , dzięki staraniom naszych rodaków doczekali się upamiętnienia - mogił.
Jurij Andruchowycz- ukraiński pisarz opisuje co wydarzyło się w Stanisławowie we wrześniu 1939 roku, kiedy w pozostawionych na pastwę wszelkich wiatrów " pańskich " mieszkaniach zamieszkali inni ludzie, przybysze z dalekich równin.............,
gdzie wódkę
pije się jak wodę, a nawet zamiast niej.....................
Najłatwiej było po prostu zamieszkać. Wedrzeć się do secesyjnej willi, do luksusowych, porządnych konstruktywistycznych kamienic, do parterowych eklektycznych domów. Najłatwiej było zagarnąć meble, porcelanę, garderoby w orzechu wraz ze szlafrokami i pantoflami, gramofony i płyty, zegarki, niezrozumiałe książki z nienagannymi zakładkami z cieniutkiej bibułki papierosowej, obrazy olejne i gipsowe posążki, jednym słowem całą tę kulturę, cały ten mieszczański kram, do którego przybysze zwykli odnosić się z pogardą i lekceważyć formę jako taką. Tyle, że z jakiegoś powodu swą pogardę przejawiali poprzez przywłaszczenie.
Przybysze nie wzięli jednak pod uwagę, że zagarnięcie domów wiąże się z pewnymi zobowiązaniami w stosunku do nich, Że mury, że drzwi i salony wymagają stałej troski. Że kur i innych zagadkowych stworzeń nie należy trzymać w wannie.
Że nieznane rośliny w sadach i na gankach wymagają troskliwej ręki ogrodnika, że drzewa trzeba okopywać, trawę strzyc, a kwiaty w doniczkach podlewać. Że do teatru nie należy wybierać się w nocnej koszuli - nawet gdyby wydawała się straszliwie elegancka..."
Miasto wywożono pociągami na wschód, a później nastąpiła okupacja niemiecka i ponownie sowiecka.
Żal, że nie poznam już tej śpiewnej, lwowskiej mowy.
Dawny Kościół św. Andrzeja i klasztor Bernardynów we Lwowie . Obecnie cerkiew grekokatolicka
Stojąc w kolejce na poczcie, dostrzegłam gazetę historyczną i przeczytałam w niej o szkockich losach generała Maczka, który pozbawiony polskiego obywatelstwa, nie dostał angielskiej emerytury i pracował jako barman. Miał na utrzymaniu sparaliżowaną córkę.
-
-
-
-
Kiedy zobaczyłam ojczyznę mojego stryja- te przestrzenie i nasze narodowe dziedzictwo- poczułam się prawdziwym Europejczykiem i Obywatelem Świata bez kompleksów.
Namawiam męża, którego dziadek urodził się w Stanisławowie- pojedź, zobacz- warto.
Zobacz za czym tęsknili i tęsknią starsi ludzie- zrób im przyjemność.
-
-
-Warto poczytać też Kresy dalekie- Miriam- z Bloga Roku 2005.
oraz posłuchać niezwykle smutnej historii Był taki czas
Dopiero dzisiaj , dzięki staraniom naszych rodaków doczekali się upamiętnienia - mogił.
Jurij Andruchowycz- ukraiński pisarz opisuje co wydarzyło się w Stanisławowie we wrześniu 1939 roku, kiedy w pozostawionych na pastwę wszelkich wiatrów " pańskich " mieszkaniach zamieszkali inni ludzie, przybysze z dalekich równin.............,
gdzie wódkę
pije się jak wodę, a nawet zamiast niej.....................
Najłatwiej było po prostu zamieszkać. Wedrzeć się do secesyjnej willi, do luksusowych, porządnych konstruktywistycznych kamienic, do parterowych eklektycznych domów. Najłatwiej było zagarnąć meble, porcelanę, garderoby w orzechu wraz ze szlafrokami i pantoflami, gramofony i płyty, zegarki, niezrozumiałe książki z nienagannymi zakładkami z cieniutkiej bibułki papierosowej, obrazy olejne i gipsowe posążki, jednym słowem całą tę kulturę, cały ten mieszczański kram, do którego przybysze zwykli odnosić się z pogardą i lekceważyć formę jako taką. Tyle, że z jakiegoś powodu swą pogardę przejawiali poprzez przywłaszczenie.
Przybysze nie wzięli jednak pod uwagę, że zagarnięcie domów wiąże się z pewnymi zobowiązaniami w stosunku do nich, Że mury, że drzwi i salony wymagają stałej troski. Że kur i innych zagadkowych stworzeń nie należy trzymać w wannie.
Że nieznane rośliny w sadach i na gankach wymagają troskliwej ręki ogrodnika, że drzewa trzeba okopywać, trawę strzyc, a kwiaty w doniczkach podlewać. Że do teatru nie należy wybierać się w nocnej koszuli - nawet gdyby wydawała się straszliwie elegancka..."
Miasto wywożono pociągami na wschód, a później nastąpiła okupacja niemiecka i ponownie sowiecka.
.
Kiedy byłam ostatnio przejazdem we Lwowie, kupiłam przez przypadek (na zakup namówił mnie chłopiec) płytkę CD z Lwowskimi piosenkami.To nie to wykonanie, ale istotne są słowa. Żal, że nie poznam już tej śpiewnej, lwowskiej mowy.
Dawny Kościół św. Andrzeja i klasztor Bernardynów we Lwowie . Obecnie cerkiew grekokatolicka
Stojąc w kolejce na poczcie, dostrzegłam gazetę historyczną i przeczytałam w niej o szkockich losach generała Maczka, który pozbawiony polskiego obywatelstwa, nie dostał angielskiej emerytury i pracował jako barman. Miał na utrzymaniu sparaliżowaną córkę.
-
-
-
-
Kiedy zobaczyłam ojczyznę mojego stryja- te przestrzenie i nasze narodowe dziedzictwo- poczułam się prawdziwym Europejczykiem i Obywatelem Świata bez kompleksów.
Namawiam męża, którego dziadek urodził się w Stanisławowie- pojedź, zobacz- warto.
Zobacz za czym tęsknili i tęsknią starsi ludzie- zrób im przyjemność.
-
-
-Warto poczytać też Kresy dalekie- Miriam- z Bloga Roku 2005.
oraz posłuchać niezwykle smutnej historii Był taki czas
Przeszłość nasza ważna i piękna.Ale przyszłość ważniejsza, bo tę możemy zmienić.
OdpowiedzUsuńI wtedy udać się na wycieczkę, pojechać, zobaczyć, dotknąć, wspomnieć.
Będzie cudnie! :D
Przyszłość jest jedną wielką niewiadomą, jedynie historia jest pewna i dlatego jest niezmiernie ważna. Często mówię- nie ma przyszłości, najważniejsze jest tu i teraz, teraźniejszość tworzy nasze życie- takie jest moje zdanie.Dzisiejszy post to moje osobiste wrażenia. Jestem zachwycona tamtą Polską i chciałam innych zachęcić do odwiedzin tamtych pięknych zapomnianych i nieznanych przez większość Polaków stron.
UsuńI to się doskonale udało, gdybym tylko teraz mogła - a nie mogę z wielu przyczyn - to sama zaraz bym pojechała. Dziękuję Ci za ten reportaż! :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie Swoim dzisiejszym wpisem. Skąd nagła zmiana zdania? Sądziłam,że historia, która dopiero tam jest widoczna, nikogo już nie interesuje.
UsuńSzkoda, że przez tyle lat przesłonięta była kurtyną i żal,że nie dane nam było poznać tamtych stron, zdumiewająco polskich - 600 lat, 6 wieków kultury polskiej.
Jeżeli lubisz góry pooglądaj zdjęcia Gorganów i Czarnohory- posty "Moja Terapia" i 'Całkiem zwariowałam'.
Nic nie poradzę , często tam wracam- to rodzaj miłości od pierwszego wejrzenia.
Tylko Ty odważyłaś się napisać komentarz. To ja dziękuję.